Rozdział 25

441 34 0
                                    

Weszliśmy po metalowych, cicho zgrzytających schodach na piętro. Zalało nas tam ciepłe, żółte światło i śmiech mojej ekipy. Dziesiątki lamp gazowych zwisały na drewnianych podkładkach z sufitu, a na środku pomieszczenia, które kiedyś było wysypiskiem, siedzieli moi ludzie. Około 30 mężczyzn znajdowało się na pięciu kanapach, a 3 kobiety na fioletowym dywanie grały ze sobą w karty. Gdy weszliśmy wszystko ucichło. Później z 33 gardeł odezwał się dziki ryk radości. Wszyscy witali się ze mną i Amelią,wymienialiśmy uściski, a Streferzy (obojga płci) stali z boku. Nagle go zobaczyłam, niedaleko nich, w zasięgu ich słuchu. Opierał się o ścianę, z kosmykiem włosów na twarzy. Podbiegłam do niego i rzuciłam mu się na szyję.
- Dobrze cię widzieć. - powiedział.
- Nie widzieliśmy się przez kilka tygodni a to jest twoje powitanie? - zapytałam ze śmiechem - Dobrze, że jesteś Panda. - Niestety stałam tyłem do Newt'a, więc mogłam tylko sobie wyobrażać jego minę. Później wydarzenia są zamglone. Jemy kolację, idziemy spać.

Z samego rana budzę Streferów i obwieszczam:
- Szybko Odporniaki i Nieodporniaki (w szczególności), za chwilę przyleci po was. Zbierajcie się. - Pięć minut zajęło im spakowanie swego skromnego dobytku i zeszliśmy po schodach. Odblokowaliśmy Bezpieczną Strefę (BS) i wybiegliśmy z budynku. Następne 15 minut spędziliśmy biegnąc na wyznaczone miejsce spotkania. Przypominałam sobie w głowie trasę.

Pierścienie OgniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz