Rozdział 10

213 22 0
                                    

Drogi pamiętniczku! Już od kilku dobrych lat nie czułam tego uczucia...

Mój sen był piękny, ale krótki. Przebudziłam się o godzinie szóstej. Dość wcześnie. Zazwyczaj wstawałam o siódmej, lecz tym razem coś blokowało moje ruchy. Ktoś obejmował mnie lekko umięśnioną ręką. Wyrwałam się z uścisku i zaczęłam budzić półnagiego chłopaka.

-Wstawaj- szturchałam lekko Igora.- Zajebę cię, gnoju.

- Co jest?- powiedział zaspany.

- Jak Olivier cię zobaczy zabije mnie i ciebie- założyłam na siebie pierwsze lepsze ubrania. Niestety trafiłam na swoje dresy i bluzę Igora, która była na mnie idealna.

- Jego nie ma. Wkurwił się na mnie i pojechał do swojego ziomka na kilka szczurów.

- Może przyjechać w każdej chwili- wybiegłam na górę. Drzwi wejściowe były zamknięte. Butów Oliviera nie zauważyłam, ale kuchnia... Na ziemi leżało dużo odłamków szkła. Jedna z szafek trzymała się tylko na jednym gwoździu. Igor jakby nigdy nic wyszedł uśmiechnięty.- Mam przejebane- ruszyłam do swojego pokoju, lecz chłopak złapał mnie za rękę.

- On ci już nic nie zrobi. Obiecuję to.

- Nie składaj obietnic, których nie umiesz dotrzymać. Nic o mnie nie wiesz ani o nas.

-Mówiąc "nas" masz na myśli ciebie i Oliviera czy ciebie i mnie?

- To był słaby podryw- spojrzałam w oczy Igora.

- A znasz to: twój ojciec był saperem? Bo jest z ciebie niezła bomba-spojrzałam głębiej w jego oczy, dzięki czemu niekontrolowanie się uśmiechnęłam.- Właśnie wydarzył się cud.

-Jaki?

-Umiesz się uśmiechać- wtuliłam się w nagi tors Igora.

***

Posprzątaliśmy razem w kuchni. Było śmiesznie, ale momentami groźnie. Zdążyłam założyć swoją bluzę, czyli coś co lubię. Igor zrezygnował z założenia choćby koszulki. Teraz leżeliśmy na moim łóżku śmiejąc się ze wszystkiego.

- Masz bardzo słodki uśmiech- powiedział chłopak, patrząc w sufit.-Mogę zepsuć ci trochę humor?

- W tym akurat nie będziesz lepszy od Oliviera.

-Czemu z nim jesteś, skoro cię bije?

- Nie mam już nic do stracenia, więc ci powiem. Nie jestem z nim. Kiedyś musiałam spłacić przypadkowy dług. Miałam przynieść mu paczkę koki lub dać się przelecieć. Dałam mu kokę, a moi wspólnicy się na niego zdenerwowali. Coś mu zrobili, a że on miał dużą przewagę nad nami, to musieliśmy uciec z miasta. Olivier znalazł nas szybciej niż myśleliśmy. Zabił moich trzech kumpli, a mnie uratował, ale miałam mu służyć w domu.

- Na dachu mówiłaś, że jesteś jego prywatną dziwką. To prawda?-milczałam. Nie wie wszystkiego. Ciężko mi jest ufać nowym osobą, a w szczególności facetom.- Miałaś kiedyś chłopaka?

-Miałam jednego.

- Kto zerwał?

-Chyba ja. Po jakimś czasie do niego wróciłam, ale tylko w celach zemsty- podniosłam się na dźwięk kluczy w drzwiach wejściowych.-Idź lepiej.

-Obiecałem, że nie pozwolę cię skrzywdzić.

-Gdyby pytał gdzie jestem, wyszłam na miasto- wczołgałam się pod łóżko. Koc, który kładłam na łóżku, zasłaniał wszystko co było pod nim.

-Gdzie jest ta twoja lalka?- zapytał wkurwiony, a zarazem pijany Olivier.

-Wyszła na miasto.

-Skoro jej nie ma, to porozmawiajmy jak facet z facetem.

- Oli, przestań. Porozmawiajmy jak wytrzeźwiejesz, bo w takim stanie to każdy debil z tobą wygra.

-Boisz się o mnie? To dziwne, bo jak na razie tylko Katrina chodziła ci po głowie- kurz unoszący się pod łóżkiem spowodował, że kichnęłam. Olivier podrzucił zwisający koc. Z chytrym uśmiechem wyciągnął mnie, ale nie pozwolił podnieść.- Ile razy mam ci powtarzać, że masz mnie nie okłamywać!- dostałam mocnego kopniaka w brzuch.

-Zostaw ją- Igor odepchnął ode mnie lekko Oliviera.

- Co ci po takiej kurwie?

- Ona ma więcej rozumu niż ty.

- W moim domu masz jej nie bronić. To jest tylko szmata, a nie jakaś ładna dupa.

-Nawet jej tak nie nazywaj.

- Będę ją nazywał jak chce, ponieważ jest moja- Olivier opuścił pomieszczenie.

Leżałam na podłodze, zwijając się z bólu. Komu zależy na takiej dziwce?

- Nic ci nie jest?- Igor uklęknął przy mnie.

- Nie dotrzymałeś obietnicy.

-Przepraszam, ale obiecuję, że cię stąd zabiorę.

-Wyjdź.

-Dlaczego?

- Nie obiecuj tyle, po prostu wyjdź.

~~~~~~~~~

Dam, dam dam... Tyle niedotrzymanych obietnic jednego dnia? Aż zaczęłam współczuć Angel.

Uda jej się uciec z Igorem? Kim tak naprawdę jest Igor?

Do jutra ziomsy.

Pamiętnik SukiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz