Drogi pamiętniczku! Lepszej decyzji nie mogłam podjąć...
Ten dzień był jednym z gorszych. Wyszłam z Michałem do auta po broń, gdy wróciliśmy Łukasz zniknął. Cały plan, który układaliśmy kilka godzin, poszedł się jebać. Została nam tylko godzina, więc jakoś da się przerobić myśliqq. Michał miał zdejmować z dachu każdego po kolei, ja natomiast miałam robić to co każą.
Dokładnie o północy wyszłam na pomost. Nie musiałam długo czekać na przybycie Oliviera i jego ludzi.
- Masz w sobie jeszcze trochę odwagi- powiedział ktoś za mną.
-Odwagi mam sporo.
-Szkoda, że twój braciszek tyle nie ma- jeden z facetów przyprowadził ze sobą Michała.
- Puść go.
-Możesz wybrać tylko raz, a pamiętaj, że jest jeszcze reszta-scena jak z jakiegoś filmu. Każdy z następnych facetów przyprowadzał kolejnego chłopaka. Uratować ich wszystkich mogę tylko w jeden sposób.
- Mogę uratować tylko jedną osobę?
-Dokładnie.
- Chcę uratować...- sztucznie udałam, że się zastanawiam.- Siebie.
- Tego nie było w planie, ale skoro tak wybrałaś, to zatopcie resztę.
-Chwila. Znasz może zachowania lwów?
- Co to ma do zabicia ich?
-Jesteś teraz przywódcą, a ja młodym lwem, który chce zająć twoje miejsce. Co powinnam teraz zrobić?
-Zabić mnie.
-Zrobiłam to kiedyś z marnym skutkiem, więc zrobię to teraz lepiej- wyciągnęłam z kieszeni stary nożyk. Przyłożyłam go do gardła Oliviera, po czym pociągnęłam szybko. Czerwona ciecz spłynęła po jego białej marynarce. Kopnęłam chłopaka nie za mocno, ale tak, żeby doszedł na resztkach swoich sił do jeziora.-Kto z was choć raz zabił?- odwróciłam się do reszty. Rękę podniósł tylko jeden chłopak.- Kogo?- podeszłam do niego.
-Jednego z twoich kumpli- powiedział z pogardą.
-Byłabym w stanie ci to wybaczyć, ale twój ton głosu mnie nie zadowala. Co powiesz na bliznę?
- Taka dziwka jak ty nic mi nie zrobi.
- Ona potrafi wszystko- odezwał się Marcin.
-Chciałam dać ci żyć, ale widzę, że nie zrozumiałeś do kogo mówisz. Michał, gdzie masz broń?
-Prawa kieszeń- wyciągnęłam pistole, po czym wycelowałam w kłótliwego chłopaka.
-Proszę, daj mi żyć. Mam do kogo wracać. Nie chciałem ich zabijać. Dostałem rozkaz od Oliviera. Proszę...
-Zamknę oczy na pięć sekund, jeżeli nadal tu będziesz, nacisnę spust- chłopak odbiegł, przewracając się przy tym.- Ktoś jeszcze nie zgadza się z tym, że zajęłam miejsce tego tępaka?- nikt nawet nie śmiał kichnąć.- Puśćcie ich- wszyscy odzyskali wolność, ale nie każdy wykorzystał ją rozsądnie.- Uważam ten gang za rozwiązany. Jeżeli spotkam się z kimś z was, obiecuję, że zastrzelę na miejscu, a mam genialną pamięć do twarzy.
Po zakończeniu mojego monologu Igor rzucił się na Mateusza. Chciałam zrozumieć o co poszło, ale zaczęłam ich rozdzielać, gdy zobaczyłam krew. Igor został przytrzymany przez Łukasza i Michała, a Marcin pomógł Mateuszowi, któremu krew leciała ciurkiem z nosa.
- Co z wami?!- krzyknęłam, gdy szliśmy do domu.- Jeszcze wczoraj dobrze ze sobą rozmawialiście, a dzisiaj już się krew leje.
-Zanim posłuchasz jego, przypomnij sobie co mi zrobiłaś- Mateusz siedział z pochyloną głową w kuchni.
-Pamiętam bardzo dobrze i nie zamierzam cię za to przepraszać.
-Przeleciał cię w nocy- Igor nie wytrzymał.
- Po pierwsze nigdy bym nie dała się takiemu debilowi, po drugie nie jesteśmy razem, więc co ty się tak martwisz?
-Czyli wolisz jego niż mnie?
- Skąd takie przypuszczenia?
- To my załatwimy coś ciepłego do jedzenia- Michał wyszedł razem z Łukaszem i Marcinem.
- Sam mi dzisiaj powiedział, że ty nigdy o nim nie zapomniałaś.
- Bo nie zapomniałam, ale przestałam go kochać. To jest tylko mój znajomy, który dostał zasłużoną karę.
-Dlaczego nie spałaś ze mną?
- Nie chciałam patrzeć na wasze zapite mordy.
-Jeszcze powiedz, że ci trawka przeszkadza- Mateusz przyszedł z ręcznikiem przystawionym do twarzy.
- Nie palę, więc przeszkadza.
-Zrobił się z ciebie francuski piesek.
- A ciebie zmieniła kasa. Jutro wieczorem wyjeżdżam.
~~~~~~~~~
Czy Angel dobrze zrobiła, zabijając Oliviera? Co teraz jej się stanie?
*jeżeli macie jakieś uwagi co do opowiadania, chętnie poczytam 😉 *
CZYTASZ
Pamiętnik Suki
Teen Fiction"Znalazłam tutaj swoje rzeczy, z których wygrzebałam kartę. Zeszłam na dół do Igora. - Mogę samochód?- szepnęłam do jego ucha, a on wyciągnął z kieszeni kluczyki.- Dzięki. -Kiedyś blanty, blanciki i inne gówna, a dzisiaj samochody- Mateusz polał nas...