Drogi pamiętniczku! Pomocy...
Nigdy nie zapomnę tego wstrętnego głosu. Będzie mnie prześladował do końca mojego dziwnego życia.
-Zabiłam cię.
- Nie mnie. To był tylko jeden z zakładników. Przewiduje twój ruch.
-Czemu ci tak na mnie zależy?
- Nie mi. Panowie, zabierzcie ją do samochodu.
Zostałam szarpnięta przez dwóch napakowanych mężczyzn. Trzymali moją głowę nisko. Widziałam tylko jak za nami idzie Olivier. Wsadzili mnie do bagażnika. Gdy poczułam, że ruszyliśmy, wyciągnęłam z kieszeni telefon.
Ja: Pomocy
Michał: Co się stało?
Ja: Olivier żyje.
Ja: Zabrał mnie gdzieś.
Ja: Pomóż.
Michał: Zaraz cię znajdziemy.
W pośpiechu schowałam telefon. Błagałam sama siebie, żeby nic mi się nie stało. Komu może na mnie zależeć? Zatrzymaliśmy się na jakimś parkingu. Olivier podszedł do bagażnika, ale tylko się o niego oparł.
-Wygrałem zakład- mówił radośnie.- Ale nie chcę twojego auta.
- Nie zmieniaj stawki!- Igor podniósł głos.
-Możesz dla mnie pracować w tym twoim Wrocławiu.
- Nie będę już twoją kukiełką.
-Będziesz.
- Nie.
-Czyli wybierasz wolność, którą i tak będziesz mieć niż swoją dziewczynę.
- Nie chcę takiej kurwy jak ona.
Igor przecież pojechał z Łukaszem. Napisałam od razu do Michała.
Ja: Chłopaki wrócili ze sklepu?
Michał: Nie.
Ja: Jestem tam gdzie Łukasz.
- A ty nie byłeś lepszy?- w głosie Oliviera dało się wyczuć nutę zdenerwowania.
-Stare czasy.
-Przypomnij sobie co robiłeś, gdy byłeś porwany.
-Panna na jedną noc.
- Co robiłeś kiedy Katrina wychodziła z domu?
- A co ty z nią robiłeś?
-Tobie bardziej na niej zależy.
-Zależy mi na niej, więc chcę skończyć współpracę z tobą.
- Ona i tak się o wszystkim dowie, a może nawet już wie.
-Miałeś jej nic nie mówić.
- Nie powiedziałem. To ty się wygadałeś- klapa od bagażnika otworzyła się. Zobaczyłam wkurzoną minę Igora. W oddali zaskoczony Łukasz wyszedł z auta.
-Myślałem, że z tobą da się cokolwiek ustalić- mój... Igor uderzył Oliviera pięścią w twarz.- Nic ci nie jest?- próbował wyciągnąć mnie z samochodu, ale nie pozwoliłam mu się dotknąć.
- U mnie taką suką jeszcze nie była.
Poczułam wibracje w kieszeni. Michał, nie teraz! Igor wyciągnął mój telefon, po czym odebrał.
- Jest już ze mną. Nic jej nie jest. Wracaj do domu- oddał mi komórkę.-My też wracamy.
- Z tobą nigdy.
- Co mam ci dać za odczepienie się?- zignorował moje słowa.
- Już mówiłem.
- Nie będę niczym handlował.
-Przegrałeś zakład, więc musisz.
- A nie możesz wymyślić czegoś innego?
- A co byś powiedział na wymianę? Ja daję ci dziewczynę i o tobie zapominam, a ty przyprowadzasz mi tego bruneta, który właśnie podjechał.
-Nigdy!- krzyknęłam na widok Michała.
- Daj mi chwilkę- Igor spokojnie podszedł do białego samochodu. Po niecałej minucie rozmów Michał wysiadł i kierował się w stronę Oliviera.- Proszę bardzo.
-Uciekaj- szepnęłam w stronę brata.
-Zamknij się!- ręka Oliviera zbliżyła się do mojej twarzy.- Ty wsiadasz, a wy jedźcie.
-Miałem tylko pomóc wyciągnąć Angel z auta- brunet powoli zaczął się odsuwać.
-Właśnie nastąpiła wymiana.
-Teraz!- krzyknęłam, po czym wybiegłam z samochodu. Michał popchnął Igora z niemałą siłą. Łukasz siedział już dawno w aucie mojego brata.
-Prowadzisz-powiedział, wymijając mnie. Zatrzasnęłam za sobą drzwi. Nie traciła czasu na zapinanie pasów, tylko ruszyłam. Prosta droga, będzie trudno ich zgubić.
- Igor wie, gdzie mieszkamy- zwrócił słusznie uwagę Łukasz.
-Dzwoń do reszty. Niech skończą imprezę i...
- Nie było żadnej imprezy.
- Mają dziesięć minut na zniesienie rzeczy na dół.
Michał posłusznie zadzwonił. Ja w tym czasie starałam się zgubić ogon albo chociaż wydłużyć dzielącą nas odległość.
- Nie zmieścimy się.
-Rzeczy do bagażnika- skupiałam wzrok na drodze.- Wypatrz gdzieś leśną dróżkę.
- W prawo.
Skręciłam ostro, powodując prawie wywrotkę. Nacisnęłam gaz, po czym zniknęłam za krzakami, ale goniący nas czarny jeep miał na tej drodze przewagę. Nie przemyślany ruch. Zawróciłam na jakiejś małej polanie. Oni wybrali metodę na wstecznym. Kilka minut więcej dla nas. Wyjechałam w lewo. Na prostej drodze starałam się nie zwalniać, ale było to trudne, ponieważ nie chciałam mieć jeszcze policji na karku.
- Będą musieli zabrać broń do środka. Nie uciekniemy inaczej- spoglądałam cały czas w lusterka.
- Nie chcę mieć porysowanego samochodu.
- Jak nie będą strzelać to nie będziesz miał.
Zatrzymałam się centralnie przy rzeczach, które w krótkim czasie były już w bagażniku. Wykrzyczałam, żeby zabrali broń i usiedli na tyłach.
-Załóż na pistolet tłumik- ruszyłam z miejsca. Czarny jeep jechał teraz obok nas.- Przestrzel ich opony.
Jeden z chłopaków siedzący za mną opuścił szybę, po czym strzelił kilka razy, ale nie trafił.
-Możesz podjechać ich z drugiej strony?- zapytał Mateusz.
-Postaram się na zakręcie.
Zgaduję, że chłopaki wymienili się właśnie bronią. Biorąc zakręt, przyległam do lewej barierki, zmuszając Oliviera i Igora do wyprzedzenia mnie po prawej. Było to trochę ryzykowne, ponieważ z naprzeciwka jechał tir. Usłyszałam dwa ciche strzały i pisk opon. Jeep zniknął gdzieś za nami w rowie. Zjechałam na odpowiedni pas, po czym odetchnęłam z ulgą.
- Od najbliższej stacji ty kierujesz- uśmiechnęłam się do Michała.-Schowajcie broń pod siedzenie. Ma ktoś nawigacje w telefonie?
-Przecież trafisz do Warszawy.
-Chcecie, żeby was złapali?- nie usłyszałam odzewu.- Czyli jedziemy do mnie.
~~~~~~~
Nikt się nie spodziewał takiego obrotu zdarzeń. Igor okazał się kompletnym dupkiem, ale cóż możemy zrobić? Teraz będą już mieli spokój? A może nie dojadą na miejsce?
CZYTASZ
Pamiętnik Suki
Genç Kurgu"Znalazłam tutaj swoje rzeczy, z których wygrzebałam kartę. Zeszłam na dół do Igora. - Mogę samochód?- szepnęłam do jego ucha, a on wyciągnął z kieszeni kluczyki.- Dzięki. -Kiedyś blanty, blanciki i inne gówna, a dzisiaj samochody- Mateusz polał nas...