Z dedykacją dla Meluś!:3 Wesołych Świąt, kochana! To twój prezent ^^
Wesołych Świąt życzę również wszystkim czytelnikom c:
***
Od: Shittykawa
Do: Iwa-chan
Wyjdź przed dom <(^-^<) Mam dla Ciebie niespodziankę!
Od: Iwa-chan
Do: Shittykawa
Za pięć minut.
Oikawa czekał przed dwupiętrowym budynkiem na swojego przyjaciela. Było bardzo zimno. Miał zaczerwienione od mrozu policzki i nos. Przeskakując z nogi na nogę i krążąc wokół ogrodzenia, ocierał zamarznięte dłonie. Nie miał przy sobie rękawiczek. Właściwie to w ogóle ich nie miał. Zresztą nie były mu one potrzebne. W końcu - jak to sam miał w zwyczaju mawiać - jest tak gorący, że roztopi nawet zlodowaciałe serce Iwa-chana. Słysząc skrzyp otwieranych drzwi i kolejny trzask - świadczący o ich zamknięciu, zwrócił uwagę na Hajime wychodzącego na dwór. Miał na sobie rozpiętą kurtkę i długi, puszysty szal, szczelnie owinięty wokół szyi. Tooru pomachał do przyjaciela i ukradkiem wyjął małe, czerwone pudełeczko owinięte wstążką ze swojej kieszeni.
- Więc? O co chodzi? - zapytał wyczekująco niższy chłopak, chowając twarz w miękkim materiale szalika.
- Wesołych Świąt, Iwa-chan! - zawołał rozgrywający, rzucając się Iwaizumiemu na szyję. Tamten odepchnął go, uderzając przy tym w brzuch.
- Nie wieszaj się tak na mnie, Shittykawa. - burknął pod nosem. - I nawzajem.
Oikawa chwycił ręką dłoń Hajime i włożył do niej mały podarunek. Zaskoczony as popatrzył na niego pytająco.
- Prezent. Dla ciebie. Ode mnie. - sprecyzował, żeby nie było wątpliwości. - Otwórz.
Niższy chłopak przez chwilę dokładnie oglądał pakunek. Niepewnym ruchem odwiązał złotą wstążkę i zdjął zakrywkę. Jego oczom ukazał się srebny naszyjnik z zawieszką przedstawiającą kłódkę.
- Um, dzięki. - powiedział krótko, zastanawiając się co zrobić dalej. Kompletnie nie spodziewał się dostać od Tooru prezentu, więc sam też mu nic nie kupił.
- Ale to jeszcze nie koniec niespodzianek! Patrz! - uśmiechnięty szatyn rozpiął swoją kurtkę i spod bluzy wyciągnął srebny naszyjnik imitujący klucz.
- Hm? - mruknął pytająco Hajime, gdy Oikawa przybliżył się do niego i połączył oba naszyjniki. Dopiero zrozumiał, że były w zestawie.
- Widzisz, Iwa-chan? Wsadzam swój klucz do twojej dziurki. - Tooru parsknął śmiechem, widząc minę swojego przyjaciela po jego dwuznacznej wypowiedzi. Cios w brzuch zaskakująco szybko go uspokoił. Spoważniał i spojrzał na niego.
- A ty co dla mnie masz?
- Nic.
- Cooo?! Jak to? Iwa-chan, to okrutne!
- Dam ci coś jutro. - rzucił przepraszająco.
- Ale ja chcę dzisiaj!
- Nie mam przy sobie nic co mógłbym ci dać. - odparł oschle, patrząc w maślane oczy Oikawy, w których zauważył podejrzany przebłysk.
- A więc sam sobie wezmę mój prezent! - mówiąc to, chwycił Iwaizumiego za biodra i mocno przyciągnął ku sobie. Musnął delikatnie jego usta i uśmiechnął się rozkosznie, widząc jego słodziutkie rumieńce na policzku. Po raz kolejny dostał w brzuch i skulając się popatrzył jak jego zawstydzony przyjaciel ucieka do domu. Na odchodne krzyknął tylko:
-IWA-CHAN KOCHAM CIĘ! NIE BĄDŹ TAKIM TSUNDERE!
Już oddalił się kilka kroków od budynku, gdy nagle okno w mieszkaniu Hajime się otworzyło i usłyszał głośny krzyk. Niestety nie swojego ukochanego, a jego mamy.
- KIBICUJĘ WAM! MACIE MOJE BŁOGOSŁAWIEŃSTWO!
Tooru zaśmiał się, widząc Iwaizumiego odciągającego swoją rodzicielkę od szyby. Tłumaczył jej, że robi mu wstyd i sąsiedzi słyszą - a na ulicy było jeszcze więcej emerytowanych yaoistek, które zdążyły już uwiecznić ich pierwszy pocałunek.