Rozdział 2

12 2 0
                                    

Droga mi się dłużyła. Jechałyśmy w ciszy, ponieważ Medyson nie chciała odpowiedzieć na żadne moje pytanie.
O godzinie 20:15 zaparkowała swojego mercedesa pod jednym z najbardziej znanych pubów w Downey.

- Bel! Na co czekasz ? Nie mamy całej nocy!

Zanim się spostrzegłam Medi już stała przed samochodem z mnią jakby miała mnie zaraz zjeść. Widocznie ten wieczór był dla niej ważny.

- Idę. Ymmm Medi... Możesz mi teraz powiedzieć co my tu dokładnie robimy ? Nie żebym nie chciała gdzieś wyjsć. I tak nie miałam nic lepszego do roboty, ale nie podoba mi się twoja tajemniczość i nagły pośpiech.

- Wszystko Ci powiem, ale nie teraz i nie tutaj. Chodź, muszę Ci kogoś przedstawić.

Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć Medi już pociągnęła mnie do środka pubu. Był on stosunkowo duży i w tych godzinach pełny. Może jednak mi się zdawało, że było tam dużo ludzi, ponieważ nie chodzę do pubów ani do klubów.

Medyson zaprowadziła mnie na loże gdzie czekał na nas tajemniczy chłopak. Trochę się go bałam, bo nie wyglądał zbyt sympatycznie.

- Bel, to jest Zac. Zac to ta Bella, o której Ci tyle opowiadałam.

- Yyyy..Hej ? - zaczęłam niepewnie.

- Siema - odpowiedział tak od niechcenia.

- AAA... Ale się cieszę, że w końcu Was poznałam ze sobą. Dobra, chodź Bel, idziemy się bawić.

- A Zac ?

- On i tak czeka na przyjaciół.

- No dobra. To hej, miło było Cię poznać.

- Yhym - odpowiedział, ale chyba nas nie słuchał.

Nie wiem co mam myśleć o Zacu, ale chyba nie przypadłam mu do gustu. Mniejsza z tym. Nie będę się zamartwiała jednym dupkiem, którego nawet nie znam.

Tymczasem Medyson porwała mnie do tłumu. Przyznam, że bawiłam się nieziemsko. Brakowało mi takiej imprezy. Nie jestem zwolenniczką picia, więc w przerwie zamówiłam sobie tylko sok pomarańczowy, kiedy moja Medi piła już chyba 4 schot'a.

Kiedy Medyson nie była już wstanie ustać na nogach przyszedł czas na powrót. Zac nawet się nie przejął, że jego dziewczyna jest w tragicznym stanie. Zażenowana całą sytuacją udało mi się wyjść z pubu.

Był tylko jeden problem. Nie miałam jeszcze prawa jazdy, więc nie miałam jak odwieźć Medi do domu. Postanowiłam zadzwonić po taksówkę. Samochód zawiozł nas pod sam dom Medyson. Na szczęście nikogo nie było w jej domu, więc nikt nie musiał oglądać jej w takim stanie.

Godzina 4:47. Byłam zbyt zmęczona całą sytuacją, że nie myśląc o konsekwencjach moich dzisiejszych decyzji odrazu położyłam się spać obok Medi.

Następnego dnia rano obudziłam się z powtórnym bólem głowy. Powoli obróciłam się w stronę przyjaciółki, która jeszcze spokojnie spała. Próbowałam sobie przypomnieć co się wczoraj stało i czy aby na pewno nie zrobiłam nic głupiego.

Po jakimś czasie zauważyłam swój telefon na stole. Chciałam zobaczyć, która jest godzina i poszukać jakiś wiadomości lub zdjęć, ktore dałyby mi wskazówki co takiego mogło się wczoraj wydarzyć. Po odblokowaniu telefonu zamiast godziny zauważyłam 20 nieodebranych połączeń od... "Mama".

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej mamy nadzieję że spodobała wam się ta część, czekamy na głosy i komentarze :)
Dziękujemy za przeczytanie :)

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

I'm single Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz