Rose POV:
Trzymając klucze do mojego mieszkania, czułam strach. Może to było spowodowane widząc szczura, przy dziurach w cegłach. Obstawiam również, że może to byś sprawa kolesi, którzy krzyczeli do mnie sprośne słowa. Taksówka dawno odjechała, dla mojego bezpieczeństwa wolę wejść już do środka kamienicy. Liczyłam schody, z wyczerpania, niosłam dwie ogromne walizki, a pod pachą trzymałam trzy małe podręczne bagaże. Marzyłam tylko o dojściu, na ostatnie piętro. Kto to widział, żebym ja Rose Wheller wnosiła bagaże. Opuściłam wszystkie walizki na ziemię, jak usłyszałam za sobą chrząknięcie.
- Mogłabyś szybciej tam dojść? Albo przynajmniej się posunąć na bok.
Za kogo on się uważa? Spojrzałam na nieznajomego, z pod byka. Przeczesałam swoje długie, gęste włosy na prawy bok. Nikt nie popsuje mi tego "wspaniałego" dnia. Dzisiaj wkraczam, w dorosłość zawsze o tym marzyłam. Spojrzałam na leżące pode mną walizki, z bólem je podniosłam, z brudnej i za pewnie śmierdzącej ziemi.
- Dzięki landrynko! Myślałem, że będę tutaj stał do rana.
Przeszedł obok mnie, nawet nie proponując mi pomocy. Co to są za ludzie tutaj? W Chicago mężczyźni ustawiają się, w kolejkach żeby mi pomóc. Przez ten krótki czas, mogłam się przyjrzeć chłopakowi. Miał blond włosy ułożone, w nieładzie. Ubrany był jak niechluj, jeszcze tatuaże na rękach. Kto to widział, żeby oszpecać sobie ciało? Podmuchałam włosy które leciały mi na czoło, zacisnęłam zęby i tempem żółwia stawiałam kolejne kroki.
- Witaj mój cudowny...burdel? - otwierając drzwi od mojego mieszkania, miałam inne wizje jak on będzie wyglądać. Wyciągnęłam różową chusteczkę, z lewej kieszeni płaszcza, i przejechałam nią o stolik do kawy. Zobaczywszy na niej brud, miałam ochotę zwymiotować. Teraz już wiem,że bez chusteczki niczego tutaj nie dotknę. Szukałam wzrokiem schodów na drugie piętro, albo innych tego typu rzeczy. Nie mogę żyć, w takiej klitce. Zamiast łóżka znajdował się materac w prawym kącie, ściana przy tym miejscu była brudna, i poplamiona kawą. Na środku znajdowała się mała kanapa, w kolorze zielonkawym. Stolik do kawy, a pod nim wełniany dywan. Po mojej prawej stronie była kuchnia, przynajmniej miało to przypominać kuchnie. Znalazłam także łazienkę, w której doszukałam się nawet martwych karaluchów w kabinie prysznicowej. Te mieszkanie potrzebuje remontu. Dlaczego tutaj nie ma nigdzie akcentu różowego? Albo przynajmniej miłego futerka? Położyłam swoją katanę ostrożnie na kanapę, sprawdzając najpierw czy jest czysta. Podeszłam do ściany, która była poplamiona. Mama by wiedziała czym to wyczyścić.
Wisiały również stare, i brzydkie obrazy. Na pewno nikt sławny ich nie namalował, co za bezguście. Usłyszałam za ścianą rockową muzykę, przyłożyłam do niej ucho. Miałam rację, kto jeszcze słucha rocka? Z impetem zaczęłam walić, w ścianę z pięści. Dopiero co przyjechałam chce odpocząć, a jakiś człowiek puszcza głośno muzykę. Co za wychowanie. Jak słychać pomogło, ponieważ melodia ucichła. Usatysfakcjonowana usiadłam na moim jakże pięknym łóżku.
- Czego tam?
Spojrzałam, w miejsce gdzie dokładnie usłyszałam wypowiedziane słowo. To nie jest możliwe, żeby ta ściana była taka cienka? Nie znam się na budownictwie, ale obstawiam, że nie powinno tak być.
- Em, słucham?
Uklękłam przed ścianą i czekałam intensywnie na odpowiedź.
- Witam w Dublinie.
Co to miało znaczyć? Cholera co to jest za miejsce? Stałam na równe na nogi i chwyciłam się za głowę. Chce do domu, do ciepłego i przytulnego domu. Gdzie mam swój pokój i nie mam robactwa, w łazience.- Czemu akurat mnie, musiał się przytrafić psychopata za ścianą?
Chodziłam, w kółko myśląc gdzie znajdę najbliższy nocleg. Nie zamierzam tutaj zostać, nie wiadomo kim on jest. A co jeśli napadnie mnie wieczorem? A co najgorsza zgwałci, potem zabije i zakopie?
- Żaden psychopata, wypraszam sobie!
W sposób w jaki to wypowiedział, rozśmieszyło mnie. Wolałam ukryć to, więc zaśmiałam się, w swojej głowie. - Jak panienka ma na imię?
Powiedzieć prawdziwe imię czy skłamać? Nie znam tego człowieka, nawet nie wiem jak wyglądam. A co jeśli będzie to facet po czterdziestce, który nie ma żony i zabawa się przed telewizorem, puszczając sobie filmy pornograficzne? Na samą myśl chciałam uciec i się zabić.
- Rose, a pan?
Przysięgam, że kiedyś się powieszę za moją naiwność. Z drugiej strony, może to byś niezła przygoda. Jeśli stwierdzi, że chce mnie zamordować to przynajmniej stanę się sławna. Prawda będą zdjęcia jak jestem, w białym worku ale zawsze coś!
- Sądzę, że na dzień dzisiejszy nie jest Tobie potrzebne moje imię.
CZYTASZ? POZOSTAW PO SOBIE OCENĘ I KOMENTARZ!
CZYTASZ
My Favorite Part // n.h
FanfictionRose Wheller - można by o niej mówić godzinami. Rodzina mówi, że jest bardzo mądrą dziewczyną, umie o siebie zadbać. Jej znajomi mają o niej inne zdanie. Naiwna, nie mająca swojego rozumu, z niczym sobie, w życiu nie poradzi. Jak Rose poradzi sobie...