Rozdział 7

291 25 1
                                    

  Następnego dnia idąc korytarzem widzę jak Alison wpada na Scotta. Książki niesione przez moją siostrę wylądowały na ziemi i chłopak pomógł jej je zebrać. 

-Dziękuję.-powiedziała i posłała mu swój idealny uśmiech.

W ty momencie rozległ się dzwonek i z radiowęzłu słychać było głos dyrektora.

-Mówi dyrektor. Wiem, że martwicie się wypadkiem w autobusie. Policja prowadzi już dochodzenie a lekcje odbędą się zgodnie z planem. Dziękuję.

Brunetka pożegnała się z chłopakiem i oboje udali się na lekcje.

Moimi następnymi zajęciami była matematyka. Lekcja dłużyła się niemiłosiernie. W końcu zadzwonił dzwonek i udałam się na stołówkę. Wzięłam tace z jedzeniem i rozglądnęłam się o zatłoczonym pomieszczeniu. Zauważyłam stolik przy którym siedział już Scott ze Stailsem, Lydią, Alison i Jacksonem. Po chwili zawahania postanowiłam się dosiąść. 

-Hej mogę?-pytam bruneta.

-Jasne.-odpowiedział z promiennym uśmiechem odsuwając mi krzesło.

-Może wybierzemy się na kręgle?-zaproponowała Lydia.

-Co ty na to?-zwrócił się do mnie Scott.

-Czemu nie.-odpowiadam z uśmiechem.

-Prędzej zadźgam się tym widelcem.-powiedział Jackson trzymając w ręku przedmiot.

-Przecież lubisz sobie czasami porzucać.-stwierdziła jego dziewczyna.

-Tak, kiedy mam konkurencję.-odpowiedział jej blondyn.

-Może jesteśmy lepsi.-mówię do chłopaka.

-Powiedzmy.-mruknął pod nosem Scott.

-Tak czy nie?-naciskał Jackson.

-Tak. Jestem na prawdę niezły.- odpowiedział mu.

-To widzimy się o 17.-skwitowała moja siostra i odeszła od stolika.

Po lekcjach do mnie i mojej siostry wpadła rudowłosa aby pomóc nam się przygotować.

-Ta nie, ta odpada, ta też nie.-mówiła oglądając moje ciuchy.- Masz okropny gust.- zaśmiała się.

W końcu wyciągnęła czarną połyskującą bluzkę.

-Włóż tę.-wcisnęła mi ubranie do ręki.-A ty...tę.-powiedziała do mojej siostry wręczając jej białą bluzkę z czarnym napisem.

W pewnym momencie do pokoju wszedł mój ojciec. 

-Hej tato.-powiedziała moja siostra i rzuciła mu się na szyję.

-Hej.-odezwałam się.

-Hej dziewczynki.-przywitał się.

-Dzień dobry panie Argent.

-Potrzebujesz czegoś?-zapytała.

-Zostajecie dzisiaj w domu.-powiedział.

-Umówiłyśmy się ze znajomymi.-postawiła się brunetka.

-Gdzieś tam szaleje dziki zwierze.

-Tato...

-Policja wprowadziła godzinę policyjną. Nie kłuć się.

Zdenerwowana westchnęłam gdy nagle do głowy wpadł mi pewien pomysł. 

-Córeczki tatusia.-odezwała się rudowłosa.

-Owszem ale nie dziś.-powiedziawszy to otwieram okno i robiąc salto skaczę, lądując na ziemi.

-Co robisz?-spytała moja siostra

-Chodźcie.


Dzisiaj króciutko ale obiecuję, że następny rozdział będzie dłuższy ;)


Teen WolfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz