I

148 9 0
                                    

,,Królestwo Fiore. Neutralne państwo liczące 17 milionów mieszkańców. Jest światem magii. Magia tutaj, stała się codziennym przedmiotem handlu. Jest integralną częścią życia ludzi. Są i tacy, którzy się z niej utrzymują.Tacy ludzie zwani są magami. Magowie należący do różnych gildii, wykonują zlecone im zadania. W kraju jest niezliczona ilość takich gildii. A w określonym mieście znajduje się określona gildia. Była sobie gildia, w której kiedyś, a raczej nadal, rodzą się legendy. Ta gildia zwie się Fairy Tail!"

🌟🌟🌟

W końcu nadeszła wiosna. Najpiękniejsza pora roku w której wszystko odrzywa. Na drzewach pojawiają się pąki, a zwierzęta budzą się ze swych snów zimowych. Jednak nie wszystkie stworzenia zapadają w ten sen. Jednym z takich wyjątków jest lis. Rude, ogoniaste organizmy których nie lubi większość ludzi. Charakteryzuje je spryt i chytrość, ale czy na pewno? Znam pewną lisice która oddała by wszystko, aby osiągnąć te cechy. Bo pomimo swoich starań nie jest taka jak inne zwierzęta z jej rasy. Pewnie dlatego że jest w połowie człowiekiem, a nawet w większości. Dzięki swym długim nogą jest najszybszym zwierzęciem jakie istnienie. Wszyscy obcy boją się jej, bo podobno jest magiem. Każdy kto nie zna lasu to omija go wielkimi krokami. To stworzenie ma na imię Sandy. Żyje w zgodzie z naturą jako mag ziemi.

💦Amaya💦

Promienie słońca wredne świeciły mi prosto w oczy. Zaciągnęłam na czoło kaptur mojego czarnego płaszcza ruszając szybko w stronę lasu.
Chciałam zrobić co trzeba- wrócić do gildii i zaszyć się w jakimś cichym miejscu do końca tego cholernego dnia. Nienawidzę chodzić na misję, ale z czegoś trzeba żyć.

Idąc ścieżką w głąb lasu usłyszałam szelest liści niedaleko mnie. Zaczęłam podążać za hałasem. Nie wiedziałam czego mogę się spodziewać. Na wszelki wypadek w mojej dłoni pojawiała się kula wodna.

Stanęłam przed źródłem hałasu. Już miałam rzucić czar gdy ze sterty liści wyskoczył zając. Najzwyczajniejszy szarak.

- Tch, świetnie - odparłam zirytowana odwracając się na pięcie w kierunku z którego przyszłam.

Idąc napotkałam parę żółtych oczu wpatrujacych się we mnie z zainteresowaniem.

- Czego?

Istota nic nie odpowiedziała. Jedynie wpatrywała się we mnie ze skupieniem.
Przyjrzałam się jej. Miała czarne długie włosy oraz uszy na czubku głowy tego samego koloru. Wisiała na drzewie do góry nogami dzięki czemu był widoczny u niej przypominający lisi, piękny biały ogon.
Jest pewnie jedną z tych legendarnych liso-ludzi.

Patrzyłyśmy sobie w oczy od kilku minut. Zaczęło mnie to lekko irytować. Już miałam ją ominąć ale uniemożliwił mi to jej pisk.

- Heejoooo! Jestem Sandy!
A ty to kto? - Uśmiechneła się do mnie bez wzajemności.

- Nie powinno cię to obchodzić.

- Ej no weź. Nie bądź nie miła!

- Cokolwiek.

- No proszę powiedz mi.

- Daj mi spokój.

Lekko posmutniała. Zeskoczyła z drzewa i szła za mną.

Spotkanie WróżekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz