48

4.7K 307 53
                                    

Camilla Pov:

Dziś o razu po śniadaniu udałam się na zwiedzanie Muzeum Sztuki Katalońskiej, nareszcie mam okazję zobaczyć coś, o czym tylko słyszałam od znajomych, których naprawdę stać na takie rzeczy. Czas szybko mija, a ja chcę przeżyć tutaj jak najwięcej, więc po wycieczce w muzeum postanowiłam zrobić sobie mały spacer po ulicach. Żałuję, że jestem tu zupełnie sama, jednak odpoczywam i czuję się naprawdę o wiele lepiej niż w domu, gdzie wszystko przypominało mi Nialla.

Słońce naprawdę dawało mi popalić, więc przechodząc obok starszej pani sprzedającej śliczne kapelusze, ozdobione maleńkimi kwiatkami, kupiłam jeden. Uznałam, że od kiedy moja fryzura lekko się zmieniła, a włosy są pofarbowane na jaśniejszy odcień blondu, jakoś lepiej pasują do mnie różne rzeczy, które wcześniej nie dodawały mi uroku.

Nawet nie wyobrażam sobie jak będzie mi przykro, kiedy nadejdzie czas powrotu o domu, do mojej monotonii, bo kraj, w którym jestem teraz naprawdę napełnia mnie optymizmem, pomimo to, że i tak w głowie mam Nialla, ale już nie roztrząsam tych wszystkich złych chwil.

Przechodząc przez most, na drugą stronę miasta, przystanęłam na chwilę, aby spojrzeć w wodę, a następnie na ciągnącą się daleko panoramę miasta, po czym zrobiłam zdjęcie temu widokowi i speszyłam się lekko, gdy nieopodal mnie ktoś stanął, co widziałam tylko kątem oka. Jakoś straciłam komfort w chwili, gdy nie byłam już sama i nie tylko mnie odbyło, żeby sobie postać na moście, dlatego odwrociłam się i poszłam w swoją stronę. Zrobiłam raptem kilka kroków i zdałam sobie sprawy, że ta osoba ruszyła prosto za mną, co przyprawiło mnie o lekki zawału serca, ale nie poddawałam się i tłumaczyłam sobie w głowie, że to pewnie tylko jakiś przechodzień.

- To nie może być przypadek Cami - usłyszałam nagle i dosłownie zadrżałam, gdy uświadomiłam sobie, że to głos Nialla. Stanęłam w miejscu i powoli, niepewnie odwróciłam się w stronę chłopaka.

-Co ty tu robisz?- Zapytałam zdziwiona, a serce omal nie nie stanęło na widok jego uśmiechu i wzruszenia, jakby stał się jakiś cud.

-Od czterech dni jestem tutaj, by odpocząć od problemów - kręcił głową z niedowierzania.

- No to wychodzić na to, że problemy spontanicznie, dwa dni temu przyjechały tu za tobą - wzruszyłam ramionami i choć był między nami pewien dystans, już wiedziałem, że pierwsza nie odejdę w swoją stronę. Tak dobrze mi go widzieć.

- Przeznaczenie?- Zauważyłam, że jego niebieskie tęczówki zaszkliły się delikatnie, ale raczej nie uroni łez. Wiem, że jest dobrym człowiekiem i po prostu boli go to wszystko, co było dlatego szanuję to, że okazuje teraz jakiekolwiek emocje.

- Zbieg okoliczności - rzuciłam szybki i nieśmiały uśmiech - narobiłam Ci ochoty na tę Hiszpanię miesiąc temu  więc sobie przyjechałeś - próbowałam zażartować i dotarło do mnie, że im bardziej to przedłużam, tym bardziej niezręcznie się robi - będe już szła, chciałam zdążyć na obiad - wymyśliłam na szybko jakąkolwiek fałszywą wymówkę tylko po to, by sprawdzić w jaki sposób zareaguje i czy będzie chciał mnie zatrzymać.

- Nie Cami, nie odchodź, nie rób mi tego błagam - złapał mnie za rękę i szarpnął do siebie, po czym wpadłam mu w ramiona.

Nagle otworzyłam oczy i było ciemno. Dla jakiejś głupiej pewności sprawdziłam czy miejsce obok mnie jest puste, gdyż mój sen wydawał się tak mocno realistyczny, że do końca nie potrafiłam określić czy to się stało czy nie. Gdy zaświeciłam lampę, wiedziałam już, że nie dam rady tak szybko zapomnieć, bo pokochałam go zbyt mocno. To będzie bardzo długa walka, by móc wrócić do normalności i żyć już bez tych wspomnieć przewijających się jak zdarta płyta w mojej głowie.

Gwiazdor - ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz