2

149 4 0
                                    

Następnego dnia Lucy i Sue obudził biały puszysty pers należący do Sue o imieniu Gucci. Kociak wskoczył na łóżko i zaczął lizać swoją właścicielkę po nosie. Dziewczyna w końcu otworzyła oczy.

- Dzień dobry Gucci- powiedziała. Wtedy kot postanowił obudzić drugą śpiącą królewnę. Lucy wzdrygnęła się i otworzyła oczy.

- Gucci ty dzikusie- zaśmiała się głaszcząc kota.

- Głowa mi pęka- powiedziała Sue

-Ostra impreza była, ale było super...

- Widziałaś ilu paparazzi obstawiło klub...Już widzę te nagłówki...- zaśmiała się Sue

- mhm córka Simona Cowella i modelka znana z pierwszych stron gazet pijane tańczą na stole do hitu Rihanny.- powiedziała Lucy przedrzeźniając głos reportera telewizyjnego.

- a potem wróciły razem do domu - dodała Sue

- o niee- Powiedziała Lucy z sarkazmem

- Pani Cowell jak wspomina pani noc ze swoją przyjaciółką- puściła brewki

- Ostro.- odpowiedziała z pełną powagą zanim obie wybuchnęły śmiechem.

Lucy wiedziała, że napewno poprzedniej nocy zrobiono jej mnóstwo zdjęć, które wylądują w najgorszych brukowcach, a co za tym idzie zobaczy je jej ojciec, któy na pewno urządzi aferę. Mimo to, niczego nie żałowała. Była młoda, chciała szaleć, bawić się, żyć jak wszyscy inni młodzi ludzie, a nie tylko siedzieć w domu i słuchać posłusznie poleceń jej apodyktycznego ojca. W końcu Lucy niechętnie wróciła do domu. Usłyszała znajome głosy dochodzące z salonu. Zobaczyła cały zespół One Direction w swoim salonie. Niall, Harry i Liam siedzieli na kanapie. Louis na fotelu bliżej kominka, a na przeciwko, na drugim fotelu siedział ojciec Lucy. Pomiedzy Harrym i Liamem siedziała Emma, siostra Lucy. Szesnastolatka zakochana była w każdym z chłopaków z osobna i we wszystkich razem. Ewidentnie przystawiała się i do Harrego i do Liama. W dodatku robiła to na oczach ojca. "Szkoda, że nie widzi jaką idiotkę z siebie robi". Pomyślała Lucy.

- No proszę, proszę, któż to zaszczycił nas swoją obecnością- Lucy usłyszała głos swojego ojca. Była już przy schodach. Było tak blisko, prawie udało jej się przemknąć niepostrzeżenie na górę.

- Hej Lucy !- zawołał Niall

- Hej- dziewczyna odwróciła się i wróciła do salonu.

- Chodź do nas zmieścisz się- powiedział Harry robiąc trochę miejsca na kanapie specjalnie dla niej.

- Właściwie to wolałabym wziąć prysznic i...

- Siadaj- Lucy usłyszała stanowczy głos ojca. Widziała, że jest wsciekły, dlatego nie chcąc wywoływać awantury po prostu cicho i posłusznie usiadła między Harrym i Niallem. Im dłużej siedziała w salonie tym bardziej nie rozumiała po co właściwie tam jest. Jej ojciec rozmawiał z chłopakami o formalnościach związanych z rozwiązaniem zespołu. Rozmawiali o umowach, które trzeba było rozwiązać, o kontrakcie z wytwórnią, współpracy z ojcem Lucy, a także o całej ekipie, którą trzeba będzie zwolnić i innych tego typu technicznych sprawach. Simon skrupulatnie podsumowywał wszystko, co udało im się osiągnąć, dziękował za współpracę i życzył powodzenia na solowych drogach kariery, ponieważ taką decyzję podjęli członkowie zepsołu. Wszyscy chcieli dalej zajmować się muzyką, tyle, że na własną rekę. Lucy przysłuchiwała się temu, jednak bez większego skupienia. W pewnym momencie Niall podał jej swój telefon. Nie wiedziała za bardzo o co chodzi, spojrzała na ekran. "Robimy dzisiaj grubą imprezę w domu Harrego, zabierz koleżanki i wpadaj". Lucy spojrzała na Nialla i uśmiechnęła się do niego. " Rozkręcimy tą imprezę" odpisała i oddała chłopakowi telefon.

Simon zakończył w końcu spotkanie, podziękował chłopakom jeszcze raz. Przytulił każdego z nich i odprowadził ich do wyjścia.

- do zobaczenia- powiedział Niall żegnając się z Lucy. Dziewczyna pocałowała go w policzek.

- Niall ! idziesz czy nie ?- Liam już się niecierpliwił i wołał go. 

- Idę ! Idę !- zaśmiał się Niall. Chłopcy pożegnali się i wyszli. Lucy spojrzała na Emmę, która siedziała na kanapie rozanielona nie mając pojęcia o bożym świecie.

- żałosna jesteś wiesz - powiedziała stając za kanapą. 

- co ? Spadaj sama jesteś... - powiedziała obrażona nastolatka.

- nie widzisz, że oni sobie robią z ciebie jaja ?

- no chyba z ciebie...

- Emma błagam cię...masz 16 lat, a oni ponad 20.

- Wiek to tylko liczba.

- Dla nich jesteś tylko małą dziewczynką, faneczką która wzdycha po nocach do plakatu...- Lucy przedrzeźniała zachowanie siostry.

- Mogłabym mieć ich wszystkich gdybym chciała...

- Ty nawet nie wiesz o czym mówisz... I co byś z nimi robiła ? Bawiła się kucykami pony ? - Lucy zaczęła się śmiać.

- Mam 16 lat a nie 3...

- I co jesteś gotowa od razu wskoczyć każdemu z nich po kolei do łóżka tak ?

- I to nie raz...

- Proszę nie rozśmieszaj mnie...nie masz najmniejszych szans.

- A tobie wydaje się, że masz bo co, bo masz 20 lat tak ?

-  Widzisz tym się różnimy...Ja wcale nie próbuje ich wyrwać...- powiedziała Lucy.

- Jasne Nialla też nie ?

- Daj spokój. Teraz doskonale widać jakim dzieciakiem jesteś, wydaje ci się, że go podrywam bo co, bo się uśmiechnęłam ? Zdradzę ci sekret dzieciaku... To, że rozmawiam z facetem nie znaczy, że go podrywam, tak samo w drugą stronę...

- Zakład, że wyrwę go pierwsza ?

- Nie będę się z tobą zakładać...- Lucy machnęła ręką. Chciała zakończyć tą rozmowe , więc poszła w kierunku schodów na górę. 

- Boisz się przegranej...

- Nie, po prostu nie chce mi się potem leczyć twojego złamanego serca i siedzieć z toba jak będziesz płakać w poduszkę po nocach.

- Wymiękasz, wymiękasz!

- Dobra, o co chcesz się założyć ? - Powiedziała Lucy, totalnie zmieniając swoje zdanie. Młodsza siostra wkurzyła ją tak, że ta postanowiła pokazać jej gdzie jest jej miejsce i utrzeć jej nosa.

- Jeśli wygram to zabierzesz mnie na imprezę do tego klubu, w którym byłaś wczoraj. 

- Spoko, a jeśli ja wygram ?

- Wtedy będę sprzątała twój pokój

- Nie pozwolę ci na grzebanie w moich rzeczach...Jeśli wygram to oddasz mi swoją kartę kredytową i pozwolisz zaszaleć na zakupach. 

- wchodzę w to i tak nie masz szans- powiedziała Emma pewna siebie. Lucy walczyła ze sobą, żeby nie wybuchnąć śmiechem. W głowie już snuła perspektywę nowych butów i torebki.

W salonie pojawił się ojciec dziewczyn, który odprowadził chłopaków i wrócił by rozmówic się z Lucy odnośnie pooprzedniej nocy. 

- Emmo zostaw nas samych- powiedział ostro. Dziewczyny zamilkły od razu, a Emma uciekła z salonu na górę, do swojego pokoju.

"Oho teraz mi się dostanie" pomyślała Lucy siadając na kanapie. 

Zanim wzejdzie słońce/ W TRAKCIE POPRAWEKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz