Impreza była fantastyczna, dziewczyny naprawdę świetnie się bawiły, poznały mnóstwo ludzi, wypiły dość sporo alkoholu, tańczyły w ogrodzie, a później razem z chłopakami śpiewały karaoke. Sue cały czas unikała kontaktu z Harrym, ale tylko ona wiedziała, dlaczego się tak zachowuje, a Lucy nawet nie pytała o co chodzi, chyba za bardzo była zajęta świetną zabawą z Niallem, z którym spędziłą praktycznie całą noc. 

 Tydzień później....

Lucy właśnie żegnała na lotnisku swoją przyjaciółkę. Sue wracała do Nowego Jorku.

- To kiedy znowu mnie odwiedzisz ?- Zapytała Lucy. Zawsze bardzo tęskniła za swoją przyjaciółką, kiedy ta wyjeżdżała. Tak naprawdę, Sue była jedyną bliską jej osobą, z którą mogła nie tylko dobrze się bawić na imprezach, ale też porozmawiać o wszystkim i się zwierzyć. Były przyjaciółkami już bardzo długo i Sue zawsze była dla Lucy nieocenionym wsparciem. 

- Nie wiem kochanie...będziemy w kontakcie. - powiedziała Sue przytulając przyjaciółkę.

- Jasne, jedź łamać kolejne męskie serca..

- Przestań. Jadę tam pracować, a nie randkować... poza tym faceci nie mają serca. 

- tak tak, jasne. Ja wszystko wiem. Za góra dwa dni wyślesz mi zdjęcie jakiegoś przystojnego modela...

- z którym i tak mi nie wyjdzie...

- ale przynajmniej się dobrze bawisz... a ja ? - westchnęłam.

- Ty też się baw. Z Niallem na przykład.

- Dobra, dobra przemyśle to. - zaśmiałam się.

- Gdzie wy tak znikneliście...wtedy na imprezie co ?

- My ? Nieee... Zdaje ci się.

- Jasne, widziałam jak szliście na piętro. Jak było ?- zapytała ciekawsko

- Gorąco...- powiedziała Lucy puszczając oczko przyjaciółce.

- No nieźle... tylko się nie zakochaj.

- Spokojnie. To nic wielkiego.- przytuliły się jeszcze raz.

Poźniej Sue poszla w kierunku odprawy, a Lucy wróciła do samochodu.

- Ktoś próbował się dodzwonić- powiedział Josh. Lucy spojrzała na telefon, który został na siedzeniu. Niall dzwonił do niej kilka razy.

- Josh...- zagadała dziewczyna do kierowcy

- Tak ?

- Tata jest w pracy ? - zapytała Lucy mając już w głowie konkretny plan.

- Tak.

- Jedźmy do domu.

- Oczywiście. Jak sobie życzysz panienko. - Josh odpalił samochód i ruszył. Lucy oddzwoniła do Nialla.

- Hej Niall- przywitała się jak zwykle.

- Cześć Lucy, próbowałem się dodzwonić, ale...

- Wpadnij do mnie za pół godziny. Czekam. - powiedziała i nie czekając na odpowiedź chłopaka rozłączyła się. " Pora oficjalnie wygrać ten zakład" pomyślała Lucy. Przypominając sobie jak Emma męczy ją tym głupim zakładem za każdym razem, kiedy tylko wpadną na siebie w domu.

Lucy siedziała na kanapie w salonie razem ze swoją siostrą Emmą i oglądały jakiś losowy serial, który akurat leciał w telewizji. Wtedy obie usłyszały dzwonek do drzwi. Emma od razu zerwała się, żeby otworzyć. Lucy tylko wstała i oparła się o kanapę. Emma pobiegła do drzwi i je otworzyła.

Zanim wzejdzie słońce/ W TRAKCIE POPRAWEKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz