Rozdział 1. Dom dziecka

47 1 0
                                    

Rozdział 1.

Dom dziecka

Maja próbowała jakoś wypełnić swój czas czytaniem książek, jednak gdy szybko się znudziła wyjrzała przez okno. Słońce lekko przygrzewało, a ptaki wygłaszały swój koncert. W Toruniu temperatura na termometrach wskazywała trzydzieści osiem stopni, więc nawet przy silnym wietrze ludzie czuliby się jak w solarium.

-Dlaczego świat jest pełen nienawiści, bólu i cierpienia?- zastanawiała się Maja.

-Wiem, że ty chciałabyś zbawić świat, ale to ci się nie uda- rzekła Luiza.

Maja Wiśniewska ma dwanaście lat. Jej jasne, długie, blond włosy są cienkie i łamliwe. Najbardziej jednak przejmowała się swoimi pryszczami, które jak uważała szpeciły jej wygląd. Miała ciemnoniebieskie oczy, nazwane przez innych kryształami, ponieważ jej tęczówki wyglądały jak drogie kamienie.. Były duże i wyraźne, a od nich bił taki blask, że człowiek patrząc na nie zazdrościł. Ludzie uważali, że są najcenniejszym darem od Boga...

Ma chorobę sierocą i depresję wywołaną brakiem kontaktu z rówieśnikami. Jej wymyślonym przyjacielem jest pan pocieszyciel. Starszy pan w słomianym kapeluszu, co chwilę żującym łodygę pszenicy i machającym każdemu na przywitanie. Wielką radość sprawiało jej fantazjowanie, ponieważ nikt tak jak on nie pomógł jej, kiedy tego potrzebowała. Nie chciała ciągle zwierzać się Luizie, wiedziała, że dziewczynka miała dość wysłuchiwania o jej nędznym życiu.

Rodzice dziewczynki poznali się piętnaście lat temu. Ona piękna kelnerka, on dopiero zaczynający swoją karierę policjant. Zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia. Z pozoru byli dobrym małżeństwem, ale częste zdrady Marzeny zburzyły ich związek. Kiedy zdarzył się ten tragiczny wypadek, w którym zginął ojciec Mai kobieta była ze swoim kochankiem na wakacjach. Nie przyszła nawet z córką na pogrzeb.

-Dlaczego mam takie trudne życie? Co ja takiego zrobiłam, że muszę tak cierpieć? Moja mama była alkoholiczką, narkomanką i dziwką, cała rodzina odsunęła się ode mnie, gdy oskarżyłam ją o pobicie, z bratem nie mogę się zobaczyć... do tego trafiłam tutaj! Mam dość tego miejsca!- płakała Maja i usiadła obok swojej współlokatorki Luizy, która czytała gazetę.

-Co ty bredzisz? Przecież nie tylko ty masz zjebane życie, więc nie rób z siebie takiej sierotki Marysi!- Lusia była wściekła koleżankę.

Luiza (ale znajomi mówią na nią Lusia) ma czternaście lat. Jest bardzo inteligentna, uprzejma i grzeczna, często budzi tym podziw innych. Nie ocenia ludzi po wyglądzie, wręcz przeciwnie zawsze stara się spojrzeć w głąb jego duszy. Wierzy, że w każdym człowieku nawet tym złym jest choć odrobina dobroci.

-Dzięki! Myślałam, że jesteś moją najlepszą koleżanką!

-Mam dość twojego ciągłego użalania się nad sobą! Weź się w końcu w garść, bo nie poradzisz sobie w życiu!- Lusia wstała, żeby otworzyć okno.

Maja rzuciła zeszyt za biurko.

-Spójrz na Gracjana...- ciągnęła dalej Luiza- on nie znał swoich rodziców, przez cztery lata zmieniał rodziny zastępcze...

-Aż wreszcie uciekł...

-Bo był głupi! Skoro woli żyć na ulicy to jego sprawa, a miałby gdzie spać i co jeść...

Po chwili zaczęła wspominać swojego tatę, którego kochała ponad życie. Chociaż w chwili jego śmierci miała pięć lat zapamiętała go jako wspaniałego człowieka, który nie przeszedł obojętnie obok potrzebujących. 28 sierpnia 2007r. zginął po nieudanej obławie na gangsterów. Miał tylko trzydzieści osiem lat.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Dec 29, 2016 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Którędy do szczęścia?Where stories live. Discover now