Rozdział 30

377 18 0
                                    

Zmieniłam okładkę tak wgl i nie wiem, czy wam się podoba :) Chcę życzyć wam wszystkiego dobrego w nowym roku i szampańskiego sylwestra! :** Ja spędzam go w domu, ale z rodziną, więc będzie zabawnie i fajnie.


***********

- Ktoś może nas zobaczyć, Liam - szepnęłam i próbowałam się uwolnić od jego uścisku, ale na marne.

- Bądź cicho - warknął, napinając szczękę.

Zaczynałam się bać już nie na żarty. Nie widziałam jeszcze u niego takiej miny. Ciągnął mnie przez korytarz i stanął dopiero przed salą muzyczną. Rozejrzał się dookoła i chwycił za klamkę od drzwi. Modliłam się w duchu, by drzwi były zamknięte. Oby ktoś miał tam lekcje. Moje modlitwy jednak nie zostały wysłuchane i zostałam wepchnięta do środka.

Boże, dlaczego ty taki jesteś?

- Będę cię teraz tutaj pieprzyć tak ostro, że nie będziesz przez kilka następnych dni mogła usiąść.

Widziałam w jego oczach złość i pożądanie. Chciałam szybko podejść do drzwi i uciec od Liama, ale mocno trzymał mnie za ramię. Krzyknęłam głośno i wtedy się stało to, czego się nie spodziewałam po raz kolejny. Uderzył mnie w policzek. Znowu.

- Czy ty jesteś chory? - splunęłam.

- Jesteś tutaj ze mną i kazałbym ci lepiej trzymać te twoje słodkie usteczka na kłódkę - warknął, patrząc na mnie.

- To nazywa się gwałtem i wykorzystaniem seksualnym - powiedziałam głośno.

- Jeszcze jedno słowo, a zobaczysz, że nie będzie miło. - Zagroził i pociągnął mnie do siebie.

- Puszczaj mnie.

- Chyba śnisz - prychnął. Podszedł do okien i zasunął wszystkie zasłony. Było dość ciemno, chociaż kilka promieni przedostawało się przez zasłony.

- Dlatego chciałeś, żebym założyła spódniczkę? - powiedziałam cicho i spojrzałam na niego, gdy przede mną stanął.

- Jesteś taka mądra, Moly. Nie mogłem dłużej tego znieść. - szepnął mi do ucha, przybliżając się. Położył dłonie na moich biodrach, a potem stopniowo je zsuwał. Wzdrygnęłam się i moje serce zaczęło bić szybciej.

- Liam - wyszeptałam.

- Tak, kochanie? - odszeptał, całując mój policzek, gdzie jeszcze wcześniej jego dłoń tam się zamachnęła.

- Nie chcę tego teraz robić. - Zrobiłam powoli krok w tył i spojrzałam na niego poważnie.

- Chcesz tego - powiedział pewnie.

- A co, jeśli ktoś tutaj przyjdzie? - Założyłam ręce na klatce piersiowej.

- Musimy być cicho - powiedział z uśmiechem. - Nikt nie przyjdzie.

- Skąd wiesz, że nie przyjdzie?

- Marnujesz czas z tymi pytaniami. - Pokręcił głową.

Nagle zostałam podniesiona i posadzona na czymś twardym. Starałam się spojrzeć w kierunku mebla, na którym siedzę. To był fortepian. Liam był szalony.

- Rozbieraj się, laska. - Ponaglił mnie Liam i szybko to wykonałam. On zrobił to samo i byliśmy całkowicie nadzy.

Nie wierzyłam w to, co zaraz zrobimy. Tutaj, w sali muzycznej, na fortepianie. Poczułam coś nagle na swoim udzie. Był to penis Liama. Zagryzłam wargę i wzięłam go do ręki. Liam jęknął cicho.

- Rób to, mała.

Pochyliłam się i potarłam jego główkę. Liam całował moją szyję i ssał. Robił mi kolejne malinki. Mój oddech był ciężki, a moje serce biło coraz to szybciej.

- Zrób to w końcu - warknął Liam i pociągnął za moje włosy.

Wzięłam do ust jego erekcję i powoli ją ssałam. Bawiłam się drugą dłonią jego jądrami. Czułam, jak porusza biodrami i wbija się głębiej w moje usta. Przyspieszyłam ruchy warg i pociągnął mnie za włosy. Spuścił się w moje usta i poczułam słony, ciepły smak. Wyprostowałam się, a Liam pocałował mnie w czoło. Potem szepnął w moje ucho:

- Dobrze, maleńka. Teraz jeszcze to połknij.

Przełknęłam jego spermę i oblizałam usta. Przycisnął swoje palce do mojej pochwy.

- Jesteś mokra? - zaśmiał się cicho i przeciągnął palcem po mojej cipce. - Jesteś mokra dla mnie. Wiedziałem to.

Szybko chwycił za prezerwatywę i założył ją na siebie. Potem wszedł we mnie bez jakiegokolwiek ostrzeżenia. Jęknęłam głośno i poczułam, że bolało. Cholernie bolało.

- Kochanie, bądź cicho.

- Yhym - szepnęłam.

- Czy boli? - spojrzał na mnie.

- Tak, ale nie przestawaj, proszę. - Zamknęłam oczy.

- Trzeba na to zasłużyć, kochanie - zaśmiał się Liam.

- Proszę, Liam. Chcę, żebyś zachował się jak prawdziwy mężczyzna.

- I pokażę ci prawdziwego mężczyznę - wyszeptał i zaczął szybciej poruszać biodrami. Musiałam przystosować się do jego ruchów. Rozrywał mnie od środka.

- Liam - jęknęłam.

- Bądź cicho - nakazał i przeniknął we mnie głębiej.

- Nie mogę. - Oddychałam szybko.

- Pokonaj to - warknął i klepnął mnie w pośladek.

- Boże! - jęknęłam po raz kolejny i pomyślałam, że zrobiłam to za głośno. Fuck!

Liam przerwał i wyciągnął swoją erekcję ze mnie. Spojrzałam na niego i pomrugałam.

- Chciałaś, to masz - uśmiechnął się podejrzanie.

- Nie mogłam, Liam. To jest trudne, aby w takiej sytuacji być cicho.

- To jest kara - szepnął mi do ucha i wziął w dłoń moją pierś. Masował ją. Następnie wyprostował się i spojrzał na mnie.

- Odwróć się.

Zmarszczyłam brwi i wpatrywałam się w niego przez kilka sekund. Liam chyba nie chciał czekać, bo pociągnął mnie za ramiona, przez co zeszłam z fortepianu i odwrócił do siebie tyłem. Poczułam na pośladkach jego członka i zagryzłam wargę. Co on ze mną zrobi?

- Teraz pomyśl, co ja mogę z tobą zrobić - wyszeptał i dał mi klapsa w prawy pośladek.

- Chcesz mnie wziąć od tyłu?

- Dobra odpowiedź, laska - roześmiał się i gwałtownie wszedł we mnie od tyłu.

Złapał mnie za biodra i wchodził szybko, i brutalnie. Próbowałam powstrzymywać jęki i nieraz mi się udawało. Czułam się niesamowicie.


Po skończeniu tego wszystkiego, ubraliśmy się szybko. Liam odsłonił zasłony, a następnie podszedł do mnie.

- Ten fortepian nadal mnie kusi - zaśmiał się i puścił do mnie oczko.

Musiałam się uśmiechnąć.

- Musimy wrócić do klasy.

- Naprawdę musimy? - Objął mnie w pasie i przyciągnął do siebie.

Liam Payne my teacher | ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now