Cello

42 6 1
                                    

Wszedł na piętro i pchnął pierwsze drzwi znajdujące się tuż przy schodach. Stara podłoga skrzypnęła pod jego ciężarem, ale nie na tyle mocno, aby obudzić śpiącego w łóżku, pod oknem chłopaka. Podszedł więc bliżej i położył stopę na jego biodrze, lekko nim potrząsając.

- Wstawaj! No już!

Dopiero teraz zauważył, że jego przyjaciel nie jest sam. Przy jego boku smacznie spała kolejna „szczęśliwa" fanka.

-Jezu! Znowu nowa? – westchnął, kręcą głową z dezaprobatą – Jesteś beznadziejny.

Blondyn rozchylił powieki i przeciągnął się. Ocieżale przekręcił się na bok, ręce układając pod głową. Jego brązowe tęczówki, wciąż zachodziły senną mgiełką.

- Idę do szkoły. Nie zapomnij, że grasz dzisiaj. – mówiąc to odwrócił się kierując w stronę wyjścia.

- Jeon? – spojrzał na zaspanego muzyka. – Lubisz jak gram ?

Delikatnie się uśmiechnął.

- Yee... I love it.

^^^

Przesunął smyczkiem po strunach wymuszając na nich jeden z tych przyprawiających ciało o dreszcz dźwięków. Słyszał jak płuca jego słuchaczy wciągając mocniej powietrze. Rzucając szybkie spojrzenie w głąb sali, jednocześnie dogrywając ostatnią nutę.

Burza oklasków zalała pomieszczenie. Podniósł się z krzesła, odsuwając nie co na bok wiolonczelę, kłaniając się. W tym samym czasie pierwsze krople jesiennego deszczu zastukały w parapet.

- Twoja gra na cello staje się coraz bardziej hot. Jak to możliwe?

- Naprawdę, postrzegasz to w ten sposób? – spojrzał na przyjaciela, który usiadł okrakiem na krześle, które on sam chwilę wcześniej zajmował.

- Nie tylko ja. Szef i reszta klientów też tak uważa.

- Wiesz... - spojrzał czule na swój instrument, przesuwając opuszkami palców po pudle rezonansowym- Wiolonczela swoim kształtem przypomina gorące i kuszące ciało kobiety, a dźwięki, które można z niej wydobyć są bardzo zbliżone do naturalnego, ludzkiego głosu. Dlatego pewnie zdaje ci się, że moja gra stała się bardziej... „pasjonująca". – uśmiechnął się.

- Idiota z ciebie, wiesz? – Jungkook podniósł się gwałtownie, wpadając przez to prosto na stojącą za sobą dziewczynę. Kim w ostatniej chwili zdążył opleść go jedna dłonią w pasie i przyciągnąć do siebie, chroniąc w ten sposób przed bolesnym upadkiem.

- Ah! Przepraszam! – jęknęła dziewczyna.- Bardzo przepraszam.

- Taehyung...- na dźwięk swojego imienia oprzytomniał, delikatnie odpychając szatyna od siebie. - Emm... Sorry... -mruknął, odwracając się pospiesznie, zostawiając go sam na sam ze sprawczynią tego wypadku.

^^^

Siedział sam w kawiarni wpatrując się w futerał w środku, którego schowana była wiolonczela. Jutro minie rok odkąd blondyn pojawił się w jego życiu i cały ten czas miał skrytą nadzieję, że zostanie już w nim na zawsze. Ale niestety się przeliczył, ponieważ on zdecydował się nagle odejść.

Wyciągnął dłoń sięgając po skórzane pudło.

- Taehyung uważa, że cello jest jak ciało kobiety, ale...- przesunął dłonią po futerale- Gdy jest w tym pudel zdecydowanie przypomina ciało mężczyzny. Czy to dlatego, że ukrywa w sobie, coś niedostępnie pięknego?

CelloOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz