Rozdział 5

16.7K 586 89
                                    

Mary pov

Przyszedł do mnie. On tu jest. Tylko dla mnie. Przez cały dzień, cały wieczór rozmawiamy, śmiejemy się, wydurniamy, po prostu dobrze bawimy. Bardzo dobrze. Jestem ździwiona, że potrafimy się tak świetnie razem bawić, będąc tylko w swoim towarzystwie. Nagle po całym moim dużym domu rozniosło się pukanie do drzwi. Wstałam z kanapy, na której teraz siedzimy, w sumie od kilku godzin tu siedzimy, i poszłam otworzyć drzwi. Z wielkim uśmiechem otworzyłam drzwi, ale nagle ten uśmiech mi zszedł z twarzy.

-Co ty tutaj robisz Charles? Wynoś się stąd!

-Oj nie moja księżniczko. Nie zapominaj, że jestem twoim chłopakiem, a ty moją dziewczyną.

- Już nie...

-Co już nie?

- Nie jestem twoją dziewczyną, a ty nie jesteś moim chłopakiem. - I wtedy jakby go coś strzeliło. Złapał mnie za łokcie i trzymając mnie za nie wszedł do domu.

- Ja ci kurwa dam nie jestem twoją dziewczyną. Jesteś i już na zawsze będziesz.- I uderzył mnie z całej siły pięścią w twarz. Na szczęście zobaczył to Liam i od razu do nas pobiegł, odciągnął ode mnie Charles'a i z całej siły uderzył go w twarz.

-Mary, czy on zrobił to co widziałem? Czy on cie uderzył?

-Yy...yyy.. -Nie odpowiadałam, bo po prostu się... Bałam.

-Uznam to za " tak". Więc gościu masz już przejebane.-Wytargał go za ubrania na dwór, a tam Liam tak go pobił, że od samego patrzenia na to mnie wszystko bolało. Nic sobie z tego nie zrobiłam. Dobrze mu tak.

-A teraz nauczę cie kultury i tego jak się zachowywać wobec kobiet. - I uderzył go z pięści w twarz. -No, sieć lekcja pierwsza, nigdy ale to nigdy nie podnoś ręki na kobietę. -I znów go uderzył. I zrobił mu chyba 20 takich lekcji. Mój siniak na twarzy zaczął robić się coraz bardziej fioletowy. Fioletowy? Purpurowy! Ostro dostałam.

-A teraz wypierdalaj.- krzyknął Liam.

-To jeszcze nie koniec! -Krzyczał w moją stronę.- Ty jesteś moja, pamiętaj, tylko moja. Jeszcze będziesz mnie prosić o litość.-Ciągle krzyczał w moją stronę. Jego twarz była cała zakrwawiona.

Liam pov

On ją uderzył. On podniósł na nią rękę. Damski bokser. Jak tak można? Moja biedna Mary.

-Nic ci nie jest? Zrobił ci coś prócz tego?

-Yyy, nie... Tylko to.

-Idiota! -Ująłem jej policzki.- Nic ci więcej nie zrobi, nie pozwolę na to.

-Boję się Liam.- powiedziała to i się rozpłakała, a ja objąłem ją i przyciągnąłem do siebie.

-Nie bój się. Nie pozwolę, żeby Ci zrobił krzywdę. Chodz do domu, bo tu zimno. -I udaliśmy się do tego wielkiego domu.

-Wcześniej myślałam, że bez niego nie mogę normalnie funkcjonować. Myślałam, że bez niego nie ma mnie. A prawda jest taka, że to z nim nie ma mnie.

-On cie zmuszał do brania tego wszystkiego?

-T..tak...-rozpłakała sie- On mnie szantażował. Groził, że to moja rodzina, znajomi będą cierpieć nie ja. Ze ty ucierpisz. Bił mnie. Przypalał na mnie papierosy. Ja się go bałam... I nadal boję. -Ciągle płacze, tak mi jej szkoda.

-Zajebie go. No Zajebie!! A zmuszał cie do... Wiesz seksu?

-Ja z nim nie chciałam tego robić... On mnie obrzydza. On... Brał mnie siłą.-rozpłakała sie jeszcze bardziej.

A mnie jakby coś uderzyło. On ją.... Bez jej... Uhhh, zabije go!! Myśl o tym, że on ją dotykał bez jej woli, że ją bił i robił jej krzywdę, doprowadza mnie do szału.

-Liam proszę, pomóż mi. Ja nie chcę mieć z nim nic wspólnego. Nic wspólnego.

-Nie martw się, nie zrobi Ci więcej krzywdy...

I resztę wieczoru spędziliśmy przytuleni do siebie, Mary płakała, ja ją przytulałem. Później Mary poszła do toalety, a ja na chwilę się położyłem i zasnąłem, nawet nie wiem kiedy.

Mary pov

Wychodzę w toalety i udaje się do salonu, wchodzę do niego i widzę Liama słodko skulonego. Spał. Tak słodko spał. Przykryłam go kocem, który leżał obok. Moi rodzice wrócą pewnie jutro, są na jakimś tam spotkaniu, więc nie ma problemu, żeby został. Wyłączyłam telewizor i udałam się po dużych schodach na górę do mojego pokoju. Tam się ubrałam w czarne krótkie spodenki i bluzkę z napisem " Forever Young " i położyłam się do spania. Kiedy już przysypiałam poczułam jak ktoś kładzie się obok. Odwróciłam się i zobaczyłam Liama. Kładł się obok mnie, przykrył się moją kołdrą, obrócił mnie do pierwszej pozycji i objął mnie w pasie, przytulił się do mnie.

-Mary?! -Powiedział cicho.

-Tak?

-Nie zbliżaj się do Charles'a. On jest niebezpieczny.

-Nie będę się zbliżała. Spokojnie.

-Obiecaj!

-Obiecuję.

Przytuleni do siebie zasnęliśmy. Ten dzień był mega udany, pomimo tego, że mam wielką śliwe pod okiem. Najgorsze jest to, że jutro szkoła. A Liam jest u mnie. Jak on do niej pójdzie? A może nie pójdzie? Nie wiem,zapytam go jutro rano. Teraz nic nie jest ważniejsze od tej chwili.

~~~~~~~~~~~~~~

Bez Ciebie Nie Moge Żyć Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz