19

4.9K 415 569
                                    

- Możesz mi wyjaśnić, na chuja my tam jedziemy? - spytał Yoongi, układając włosy przed lustrem.

- Język! - upomniała go jego matka.

- Tak, tak. - westchnął. - A więc?

- Ostatnio polepszyły nam się stosunki z twoim ojcem. - uśmiechnęła się do niego, stając obok i poprawiając makijaż. - Stwierdziliśmy, że powinieneś się z nim zobaczyć.

- Przecież ja go nie znam! - krzyknął, przerywając swoje zajęcie. - I od razu uprzedzam twoje paplanie - nie tęsknię za nim. Opuścił nas jak miałem rok i wolałbym, by tak zostało. My tutaj, a on tam wraz z tą swoją dziwką.

Jego matka głośno westchnęła, zakręcając pomadkę. Odłożyła ją na toaletkę, po czym powiedziała cichym głosem, odwrócona do Yoongiego plecami:

- Chodziło nam głównie o to, byś poznam jego syna, a twojego brata.

- Co kurwa?

Nie obchodziło go w tej chwili słownictwo, którym się wyrażał przy swojej mamie. Miał w dupie również swoje włosy, których nie zdążył jeszcze ułożyć, oraz to, że matka przywłaszczyła sobie jego kredkę do oczu, z której korzystał na specjalne okazje. I broń boże nie chodziło mu o rodzinny zjazd. Raczej o spotkanie z Jiminem czy robienie zdjęć, które później mu wysyłał.

- Masz brata Yoongi. - powiedziała do niego, robiąc z niego idiotę.

- Myślisz, że nie słyszałem? - warknął. - Kiedy się urodził?

- Lepiej usiądź kochanie. - kobieta uśmiechnęła się do niego sztucznie, próbując złagodzić sytuację.

Gdy Suga zrobił to, o co prosiła, wzięła głęboki wdech powietrza, po czym przez chwilę trzymała je w płucach.

- Jest od ciebie tylko o dwa lata młodszy. - wypaliła szybko.

Yoongi spojrzał na nią z otwartą buzią i zamrugał kilka razy.

- Cóż... w sumie to i lepiej. - rzekł, wracając pod lustro i kończąc układać włosy.

- C-co? - tym razem jego matka miała otwartą buzię.

Spodziewała się raczej wybuchu złości, rozbitych wazonów czy wylatujących przez okno przedmiotów. Nic z tych rzeczy jednak nie nastąpiło, co ogromnie kobietę zaskoczyło.

- Lepszy brat, z którym można pogadać, a nie taki, który drze ryja, bo chce jeść czy dlatego, że naszczał w gacie. - wytłumaczył, uśmiechając się do niej.

Kobieta odetchnęła z ulgą. Zmierzwiła mu włosy i wybiegła z pokoju, zanim ten zaczął wyklinać ją od pomiotów szatana.

- Za dziesięć minut jedziemy. - krzyknęła, by mógł usłyszeć ją przez zamknięte drzwi, po czym zeszła do kuchni.

- Jesteś okropna! - wrzasnął Yoongi, a ta uśmiechnęła się pod nosem i wzięła łyka kawy, która zdążyła już przestygnąć.

Po dłuższej chwili, chłopak zszedł ze schodów z telefonem w ręce.

- Spóźniony - rzuciła kobieta, ubierając buty. - I schowaj w końcu ten telefon.

Suga westchnął, lekko zdenerwowany, ale zrobił to, co mu kazano. Ubrał buty i wyszedł z domu, od razu kierując się do samochodu matki.

Gdy tylko kobieta go otworzyła, chłopak wsiadł do środka i bez zastanowienia wyciągnął z kieszeni słuchawki.

- Tam nie jest daleko. Nie opłaca ci się rozplątywać tych słuchawek. - powiedziała do niego, odpalając samochód. - I zapnij pas.

- Po co? - burknął pod nosem. - Przecież sama mówiłaś, że tam jest niedaleko.

I miała rację. Gdy Yoongi uporał się z kabelkami, zdążył przesłuchać niecałe dwie piosenki, gdy byli na miejscu.

- Nie dało się przyjść tu z buta? - spytał oburzony, chowając słuchawki z powrotem do kieszeni.

- Czy ty widzisz, żebym zapieprzała w tych butach? - rzekła, patrząc na swoje dwunasto-centymetrowe szpilki.

Chłopak pokręcił tylko głową i wysiadł z samochodu. Spojrzał przed siebie i ujrzał dwumetrowe, murowane ogrodzenie, ogród w tradycyjnym stylu oraz dom, który śmiało można nazwać willą.

- No no. - zagwizdał pod nosem. - To się tatuś urządził.

Powiedział to z taką pogardą w głosie, że jego mama myślała, iż zaraz zacznie pluć jadem.

Podeszli bliżej i zanim zdążyli zadzwonić dzwonkiem, drzwi otworzył im pan domu.

- Witaj. - uśmiechnął się do kobiety, po czym od razu spojrzał na Suge. - Cześć Yoongi.

- Dzień dobry panu? - parsknął blondyn.

- Mów mi ojcze. - mężczyzna uśmiechnął się jeszcze szerzej. - Albo tato.

- Jeszcze czego. - burknął pod nosem, lecz na tyle głośno, by każdy mógł go wyraźnie usłyszeć.

Jego ojciec nie za bardzo wiedział jak zareagować na to zachowanie. Stał nieruchomo i nie odezwał się nawet słowem. Dopiero mama Yoongiego zabrała głos i zaproponowała, że wejdą do środka.

- A tak tak. Oczywiście. - uśmiechnął się do niej, wpuszczając ich do domu. - Ściągajcie buty i chodźcie za mną.

Gdy oboje to uczynili, udali się za mężczyzną do przestronnego salonu, w którym czekała już na nich jego żona.

Suga zlustrował ją wzrokiem. Niska, dość szczupła, długie blond włosy, ciemna cera... Nie było w niej nic fascynującego. Nie licząc ust, które kojarzyły mu się z jego chłopakiem. Automatycznie się rozmarzył, by być teraz przy nim i bawić się jego włosami, a nie siedzieć wśród ludzi, których nie znał.

- Witaj Yoongi. - blondynka uśmiechnęła się do niego, lekko kłaniając. - Miło Cię poznać.

- Dzień dobry. - odpowiedział z niechęcią.

- Kochanie, zejdź proszę! Już przyjechali! - zawołała, jak Suga mógł się domyślić, jego brata.

Po chwili usłyszał jak chłopak zbiega po schodach i wchodzi do salonu.

- Już jestem.

Yoongi zamarł. Ten głos przypominał mu...

- To niemożliwe. - szepnął.

Odwrócił się, by być pewnym tego, co usłyszał.

Gdy tylko spojrzał w te oczy... te cudowne, brązowe oczy, w które mógłby patrzeć godzinami, serce stanęło mu w gardle.

Zaczął błagać niebiosa, by to nie była prawda. Żeby to był tylko zły sen, z którego zaraz się obudzi.

Jednak świat nie jest łaskawy. Boga nie ma, ponieważ po chwili usłyszał słowa, które brutalnie sprowadziły go na ziemię. Chociaż w jego przypadku to już piekło.

- Yoongi, to jest właśnie twój brat, Jimin.




Żeby nie było nudno i coś się działo XDDD (przepraszam wszystkich tych, którym to nie odpowiadało no ale... musiałam XD)

APU! || Yoonmin [chat]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz