2.

99 10 6
                                    

Mama rano idzie ze śniadaniem obudzić Lune
- Luna wstawaj sloneczo.
- Tak mamo zapomniałam dzisiaj szkoła.
- Luncia zrobiłam ci śniadanie.
-  O mamo dziękuję moje ulubione.
Luna zjadła śniadanie i pobiegla na dół.
- Tato jestem gotów.
- Ok chodz zapoznam Cię z Tino.
- Dobrze.
Luna zapoznała się z kierowcą i ruszyli w drogę.
- Tino to na pewno tutaj.
- Tak jestem pewny.
Luna weszła do jednego budynków tam powiedziano jej ze szkoły nie ma i nie było.
Była minuta do dzwonka a oni nie mieli pojęcia gdzie są. Luncia wybiegla  Z samochodu i każdego przechodzacego pytała o drogę. Ochlapal ja samochód deszcz zaczynał padacnać w końcu cala mokra i brudna dotarła do szkoły spóźniona.
- Hej zobaczcie na tego brudasa- śmiali się wszyscy.
Tylko jedyna Nina okazała trochę szacunku i dala jej swoje drugie ciuchy i pomogła jej się trochę ogarnąć.
- Hej dzięki za to co dla mnie zrobiłaś.
- Nie ma sprawy yyyy.
- Chyba jesteś trochę nie śmiała- zapytała Luna.
- Tak........
- Chciałabyś się zaprzyjaźnić?
- Oczywiście.
Dziewczyny porozmawiamy sobie trochę opowiedziały swoje historie i poszły na lekcję. Zadzwonił dzwonek. Dziewczyny wymienily  się numerami tel. I rozeszły się do domu. Tym razem to tata przyjechal po Lunke.
- Córeczko wiem Co się stało już więcej do tego nie dodpuszczę.
- Dobrze tato spokojnie- zaśmiała sie Luncia.
Dojechali do domu a tam zastali mamę z pysznym obiadem, pogadali trochę. Luna poszła do swojego pokoju, a ktoś puka do drzwi.
- Mamo otworzę- powiedziała Luncia.
Otworzyła a tam dwóch przystojnych chlopakow Simon i Matteo.
- Co Wy tu robicie?
- Chcielibyśmy jednocześnie Cię przeprosić i się lepiej poznać.
- Ok mamo przygotuj dla nich kolację a my pójdziemy na górę do mojego pokoju.
Poszli.......

Więcej dowiecie w następnym rozdziale. Gwiazdkujcie i komentujcie. Do zobaczenia jutro.

It's my life - Soy LunaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz