Część 2 - Gdy wszystko zaczyna się układać

91 6 2
                                    


    Było piękne majowe popołudnie, ptaki śpiewały, słońce grzało, a na błękitnym niebie widać było zaledwie kilka białych obłoczków. Jednym słowem – niedziela idealna. Poprzedniego dnia do miasta przyjechał cyrk, więc teraz tłumy ludzi ściągały na przedmieście aby nacieszyć oczy niesamowitym show. Jednak jeden element nie pasował do ogólnego radosnego nastroju.

    Niedaleko wejścia do ogromnego, cyrkowego namiotu stała szesnastoletnia dziewczyna. Ubrana w czerwoną spódnicę i biały T-shirt z czarnym napisem „Maybe I am clumsy, but I'm fabulous too" krążyła niespokojnie przed wejściem, nękana niepokojem. „Gdzie jest Alya?– zastanawiała się czarnowłosa – Na mnie cały czas mówi, że jestem spóźnialska, a teraz sama nie przyszła na czas. Za chwilę zacznie się przedstawienie i nas nie wpuszczą!"

    Zajęta obmyślaniem listy wyrzutów jakimi zasypie przyjaciółkę, gdy ta się w końcu pojawi, nie zauważyła kiedy zbliżył się do niej wysoki blondyn. Będąc już tylko kilka kroków od przyjaciółki, chłopak postanowił się przywitać.

   – Cześć Marinette!

    Gdy nastolatka usłyszała słowa kolegi zamarła wpół kroku. Nie miała pojęcia co Adrien Agreste aka Jej Obiekt Westchnień tu robił, ale wiedziała jedno – jeśli to sprawka Alyi, mulatka nie dożyje poniedziałku. Powoli odwróciła się w stronę zielonookiego i przywołała na usta najmniej nerwowy uśmiech na jaki było ją stać, po czym odpowiedziała niepewnym głosem.

   – Adrien! Cześć! Co ty tu-u u tutaj ty robisz tu?– dopiero po wypowiedzeniu tych słów uświadomiła sobie jak głupio musiało to zabrzmieć. Jednak blondyn najwyraźniej zrozumiał o co jej chodziło bo odpowiedział:

   – Alyi coś wypadło więc oddała mi swój bilet. – Po chwili z twarzy Adriena zszedł znajdujący się tam dotychczas uśmiech i dodał niepewnie – Nie przeszkadza ci to, prawda?

   – Co? Mi, przeszkadzać? Pff– brunetka parsknęła nerwowo – Nie, jasne, że nie – jednak za chwilę zdała sobie sprawę, że mogło to zabrzmieć sarkastycznie, więc natychmiast (aby zatrzeć złe wrażenie) zaczęła mówić wszystko co jej ślina na język naniosła – To znaczy, bardzo się cieszę, że tu jesteś, w końcu to ty, a kto by się nie cieszył z twojej obecności, na pewno nie ja, ja się zawsze cieszę, gdy cię widzę, nie uważasz, że zrobiło się trochę gorąco to słońce tak przygrzewa, mówili, że mają się zacząć upały, ale to fajnie, że będzie gorąco, to znaczy ja lubię ciepło, ale jeśli ty nie lubisz to fajnie, w końcu nie jest fajnie gdy jest upał, ale teraz jest fajnie, prawda?

    Nagły potok słów z ust rozmówczyni zbił trochę nastolatka z tropu, więc teraz skorzystał z tego, że Marinette musiała wziąć oddech i przejął pałeczkę.

   – Za chwilę zacznie się przedstawienie, lepiej już chodźmy, bo jeszcze nas nie wpuszczą.

   Nastolatka zdała sobie sprawę z tego, że jej bezładna paplanina musiała brzmieć naprawdę dziwnie, więc spuściła głowę i czerwieniąc się ze wstydu poszła za blondynem w stronę wejścia.

***

    Gdy przedstawienie nareszcie się zaczęło, obydwoje zapomnieli o wcześniejszej wpadce dziewczyny i z zapartym tchem śledzili wydarzenia na scenie. Kolejno pojawiali się klauni, treserzy dzikich zwierząt (Adriena wyjątkowo zainteresował występ tresowanych kotów), magicy i akrobaci, aż nareszcie nadszedł czas na gwóźdź programu – linoskoczek Aloisio di Falco miał przejść po linie z zawiązanymi oczami, a w dodatku tyłem.

    Kiedy artysta wszedł na salę cały namiot zadrżał od grzmiących oklasków i okrzyków tłumu. Po chwili mężczyzna uniósł rękę, a widzowie natychmiast ucichli. Geniusz akrobatyki zawiązał sobie oczy czerwoną chustką i zbliżył się do krawędzi platformy. Wraz z pierwszym dźwiękiem pianina grającego na ziemi, około dziesięć metrów pod gwiazdą programu, włoch zrobił pierwszy krok. Wprawne ucho mogło wychwycić w skocznej melodii stały rytm, który odpowiadał krokom artysty, ale nawet dobra znajomość akrobatycznych sztuczek nie odbierała wielkości widowisku.

Miraculous - Powrót Przedwiecznych ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz