Warszawa była dużo większa niż rodzinne miasto Kaśki. No cóż, to chyba nic dziwnego, czyż nie? W końcu to stolica. Wywarła ona na dziewczynie niemałe wrażenie. Wszystko było wielkie. I na ulicach tyle osób...
Bus dotarł pod budynek starej PASTy. Okazało się, że tam mają brać udział w rekonstrukcji wydarzeń jako goście spoza stolicy.
Odbicie PASTy z rąk niemieckiego okupanta było niewątpliwie wielką akcją Powstania Warszawskiego. Nic dziwnego, że zdecydowano się na jej właśnie rekonstrukcję.
Cała ekipa wysiadła z pojazdu i udała się do gmachu. O dziwo nie musieli grzać się na dworze. A tam słońce piekło niemiłosiernie.
Julka poszła przodem i otworzyła drzwi. Było pusto. W sumie nic dziwnego, w końcu godzina dość wczesna. Tym razem otrzymali możliwość przebrania się w łazienkach. Nie trzeba było latać i szukać miejsca, w którym nikt nikogo podglądać nie będzie.
Przebieranie się w mundury trochę im zajęło co prawda, ale jeśli chce się wyglądać porządnie, trzeba się dość długo poprawiać. Warkocze też same się nie pozaplatają.
Ale to co zobaczyli po powrocie do dużego pomieszczenia, w którym znaleźli się po przyjściu dość ich zdziwiło. Była tam duża grupa poprzebieranych już rekonstruktorów. Podzieleni byli na dwie grupy. Pod jedną ścianą Polacy - w starych mundurach harcerskich, panterkach, jakby wyjęci żywcem ze zdjęcia. Kilku chłopaków miało gitary. Pogrywali przeróżne pieśni powstańcze.
Natomiast po drugiej stronie - Niemcy. Prawie w stu procentach sami panowie. Wśród całego tłumu znalazłyby się może dwie dziewczyny. O dziwo słychać tam było głównie "język wroga", jakby naprawdę urodzili się w Niemczech i popierali ich ówczesną ideologię.
Kasia rozejrzała się po ludziach i poprawiając furażerkę usiadła gdzieś nieopodal jednego z panów z gitarą i zaczęła śpiewać. Akurat grajek na tamtą chwilę przewidział Pałacyk Michla.
Natomiast po korytarzach budynku razem z kilkoma kolegami przechadzał się Jakub. Z dłońmi splecionymi za plecami i poważnym wzrokiem lustrującym każdy zakątek wyglądał niczym oficer robiący obchód po nowo zdobytej bazie wroga. Śmiało można było stwierdzić, że mentalnie zdążył przygotować się do swojej roli. Miał tak lodowaty wyraz twarzy jakby zaraz miał wydać rozkaz do rozstrzelania.
Wrócił w końcu z kolegami z grupy do sali. Co dziwne, tuż przed przekroczeniem progu język rozmowy zmienili z polskiego na niemiecki. No cóż. Taki mundur chyba jednak też zobowiązuje.
Chłopak jakby od razu rozpoznał właścicielkę brązowego warkocza spływającego po sukience w niebiesko-różowe kwiatki. Na twarz wypłynął mu lekki uśmiech. Ze swojego plecaka wyjął jakiś średnich rozmiarów pakunek owinięty szczelnie szarym papierem. Podszedł najciszej jak potrafił do śpiewającej brunetki i czekał na jakiekolwiek reakcje.
- Panienko! Wróg za plecami! - Krzyknął nagle jakiś chłopak w starym, nieco przecierającym się już mundurze harcerskim, wskazujący z cichym śmiechem na sylwetkę ponad dziewczyną. Kaśka tylko spojrzała w górę. Nie zajęło jej długo rozpoznanie, kto to taki został uznany za wroga.
- O! Pan Zdechlak się pojawił! - Nie mogła się powstrzymać od takiej uwagi.
- Ładnie to tak wyższych stopniem obrażać? Oficerów nie wypada!
- Ach tak? Awansowali cię?
- Może i tak. A ja ci chciałem taki ładny prezent dać. Ale jeśli nie to nie... - Zrobił zwrot na pięcie. Dziewczyna się poderwała.
- Ej ej ej, hola hola prze pana. Jak masz dla mnie prezent to ci nie odpuszczę! - Podniosła się i złapała go za ramię - Pokaż już teraz co tam masz.
- No dobra, dobra, trzymaj. Znalazłem to w piwnicy u dziadka i babci. Tobie się to bardziej przyda. - Stwierdził uśmiechając się nieśmiało i wcisnął jej w dłoń pakunek. Dziewczyna śpiesznie rozwinęła podarek. Spod warstwy papieru wyłoniła się stara, dobra panterka.
- Ty jesteś w stu procentach pewny tego, co robisz? - Z tyłu rozległ się cichy gwizd.
- Oczywiście, inaczej bym tego nie robił. Załóż ją na rekonstrukcję, dobrze?
~~~~~
Z okazji powrotu weny na książki lekko dłuższy rozdział! Witam z powrotem!
CZYTASZ
Złapać chwilę
RomanceKaśka jest dziewczyną, która od zawsze była zafascynowana historią. Nic też w tym dziwnego, że wstąpiła do grupy rekonstrukcyjnej ze swojego miasta. Pewnego dnia, pierwszy raz jadąc z nową rekonstrukcją polskiej sanitariuszki z czasów drugowojennyc...