Słońce było już nisko nad horyzontem. Po Paryskich uliczkach kręciło się coraz mniej osób. Jednak gdyby ktoś idąc jedną z ulic czwartej dzielnicy Paryża zatrzymał się na chwilę dłużej przy jej najsławniejszym zabytku, ujrzałby dość niecodzienne zjawisko. Wysoka postać w szarym płaszczu, z kapturem na głowie, stała pomiędzy dwoma wieżami Notre Dame i wpatrywała się w panoramę miasta. Od jej lewej ręki bił blask widoczny nawet pomimo okrycia, a jednak nie wszystko dało się zobaczyć na pierwszy rzut oka. W ukryciu pozostawały smutne, szare oczy, lekki uśmiech i łza spływająca po policzku.
Wiedziona nagłym przeczuciem otarła oczy i usunęła się w cień jednej z wież. Dosłownie chwilę później na jej poprzednim miejscu stanęła dwójka nastolatków w lateksowych strojach. Gdy ich zobaczyła jej smutek zastąpił gniew mieszany z żalem. Widząc, że najwyraźniej jej szukają postanowiła ułatwić im zadanie na swój własny sposób.
– Biedronka i Kot. Szczęście i pech. Radość i smutek. – Z cienia pod prawą wieżą odezwał się spokojny, niski, kobiecy głos. – Mimo że jesteście tak różni coś was łączy. Współpraca? Przyjaźń? Miłość?
Chłopak i dziewczyna spojrzeli po sobie speszeni i zdezorientowani. Echo skutecznie utrudniało zlokalizowanie oskarżycielki, która mówiła coraz bardziej niezrozumiałe rzeczy.
– Ach już wiem co to jest - zdrada – ostatnie słowo wypowiedziała poważnym, a wręcz groźnym tonem.
W tym samym momencie właścicielka głosu wychynęła z cienia i obdarzyła nastolatków pogardliwym spojrzeniem spod kaptura.
– Radziłabym usunąć się z widoku aby oszczędzić wam wstydu gdy już odbiorę wam miracula. – Nie dała jednak im nawet chwili na odpowiedź ponieważ zaraz po tych słowach zeskoczyła z dachu i ruszyła w stronę parku Joanny XXIII*.
Dwójka bohaterów gdy tylko otrząsnęła się z osłupienia spowodowanego nagłym pojawieniem się nieznajomej i jej skokiem poszła w jej ślady. Mijając katedrę rzucili sobie porozumiewawcze spojrzenia, które mieściły w sobie i wspólny niepokój, i umocnienie, i przypomnienie awaryjnego planu, który ustalili wcześniej. Nie wiedzieli co może ich czekać. Ta kobieta nie przypominała żadnego z ich poprzednich przeciwników i nie mogli przewidzieć do czego się posunie. Gdy doszli do pierwszego trawnika rozejrzeli się aby zlokalizować zbiega, co zresztą okazało się nie być aż tak trudne bo najwyraźniej wcale nie próbowała się ukryć. Stała oparta o drzewo przy samym wejściu do parku.
– Więc? Jak tym razem zdobyliście miracula? – Kobieta cały czas prowadziła w rozmowie – Kradzież? Pozbycie się poprzednich właścicieli? Oszustwo? A może po prostu dopuściliście się najbardziej podłej zdrady już po otrzymaniu zaszczytu Posiadacza? – Teraz jej głos był lekki i spokojny, jakby pytała o to jaką herbatę wypili do śniadania, a nie zarzucała im wiarołomstwo.
– O co ci chodzi? Dlaczego tyle gadasz, a nie przejdziesz od razu do działania?! - Głos Czarnego Kota był bardzo zdenerwowany. Przyjaciółka rzuciła mu karcące spojrzenie. Nie taki był plan. Ten ruch mógł ich drogo kosztować. Mimo to dziewczyna dobrze wiedziała dlaczego jej towarzysz zachował się w taki sposób. Ona ledwo mogła ścierpieć obelgi przeciwniczki, a jej towarzysz nie dość, że miał dużo bardziej gwałtowny charakter, to był dzisiaj dodatkowo zdenerwowany.
– Ach, denerwujesz się? – Głos spod kaptura był wyraźnie rozbawiony – Dlaczego? Czyżby zabolała cię PRAWDA?
Tego dla Czarnego Kota było już za wiele. Wyciągnął kicikij i ruszył na prześmiewcę. Kobieta jednak zdawała się nic nie robić sobie z jego ataku bo wciąż stała odprężona przy drzewie. Dopiero w ostatniej chwili uchyliła się tak, że przeciwnik trafił w drzewo i złapała go za nadgarstek wykręcając mu rękę i przyszpilając go do pnia. Zaskoczony kontratakiem chłopak wypuścił broń z dłoni i nie zauważył nawet kiedy obie ręce miał za plecami, a wojowniczka zsuwała mu pierścień z palca. W tym momencie do walki włączyła się Biedronka rzucając swoim jojo w głowę przeciwniczki, jednak ta uchyliła się przez co atak trafił w głowę Kota.
– Żałosne – mruknęła spod kaptura i wróciła do przerwanej czynności.
Jednak nastolatka nie dała za wygraną i rzuciła jeszcze raz, tym razem skutecznie, zaczepiając linkę o prawą rękę wroga i odciągając ją do tyłu. To spowodowało rozluźnienie uścisku wojowniczki i dało blondynowi szansę do oswobodzenia się. Odepchnął zakapturzoną postać, odskoczył w bok i nasunął pierścień głębiej na palec. Kobieta w płaszczu pociągnięta przez jojo i odepchnięta przez Kota zachwiała się i zrobiła kilka kroków w tył aby nie upaść. Nagły ruch spowodował, że kaptur spadł jej z głowy odsłaniając blond włosy, wilcze uszy i bladą, nastoletnią twarz zakrytą wąską, kanciastą maską.
Dziewczyna zaśmiała się cicho widząc zaskoczenie na twarzach przeciwników.
– Zaskoczeni? – Uśmiechnęła się szyderczo odsłaniając nienaturalnie ostre zęby. – Cóż skoro już wiecie kim jestem pomińmy zbędne ceregiele i oddajcie miracula.
– Nigdy! – krzyknął Czarny Kot – Nie oddamy ich ani tobie, ani żadnemu innemu wysłannikowi Władcy Ciem.
– Wysłannikowi? – Słowa bohatera najwyraźniej mocno rozzłościły wojowniczkę – Dobrze ci radzę, nie ubliżaj mi – wysyczała przez zęby – bo już nie będę taka łagodna.
Dziewczyna położyła w ostrzegawczym geście rękę na rękojeści przypasanego miecza. Po jej słowach dwójka bohaterów domyśliła się, że umie się nimi posługiwać.
– Daję wam jeszcze jedną szansę aby zrespektować moją pozycję, zanim zrobi się nieprzyjemnie.
– Twoją pozycję? Czym niby różnisz się od innych złoczyńców z którymi walczyliśmy? – Brunetka starała się przedłużyć rozmowę na tyle długo, żeby zdążyć zlokalizować akumę.
– Złoczyńców? Naprawdę aż tak daleko zaszliście w swoim kłamstwie?
– Kłamstwie? Jedynym kłamcą tutaj jesteś ty! – Czarny Kot znowu zamierzał ruszyć na blondynkę, jednak przyjaciółka zatrzymała go.
– Kim jesteś? – zapytała Biedronka. Wiedziała, że coś jest nie tak z tą dziewczyną, ale nie wiedziała co. Zachowywała się inaczej niż każdy poprzedni superzłoczyńca, ale mimo to walczyła z nimi.
– Mam nadzieję, że to pytanie retoryczne – Gniew wojowniczki wyraźnie zelżał. Na prawdę chciała wierzyć, że to jedynie żart lub odwrócenie uwagi, jednak patrząc po twarzach młodych bohaterów wiedziała, że są poważni.
– To by wyjaśniało brak szacunku – mruknęła, a już głośniej dodała – Jeśli naprawdę nie wiecie kim jestem, dam wam trochę czasu na przemyślenie swoich działań. A co do pytania – Uśmiechnęła się figlarnie – Odpowie wam czas.
Po tych słowach założyła kaptur i odbiegła w dal znikając w gęstniejącym mroku. Po dłuższej chwili milczenia i wpatrywania się w ciemność Paryscy bohaterowie pożegnali się i każde zatopione w swoich myślach wróciło okrężną drogą do swojego domu. Nie przypuszczali, że ten dzień dostarczy im aż tylu rozterek.
''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''
*park istnieje naprawdę, nie wiem jak wygląda na żywo, ale w google mapsach był ładny
Kolejny rozdział poprawiony! Mam nadzieję, że spodoba się wam trochę zmieniona wersja.
KOMENTARZE baaaaaardzo mile widziane :D
Buziaki :*
Olcia
CZYTASZ
Miraculous - Powrót Przedwiecznych ZAWIESZONE
FanficPowracają dawni wrogowie... i sojusznicy. Co jeśli miracula czarnego kota i biedronki wcale nie są najślniejsze? Co jeśli ktoś wywróci całe dotychczasowe życie Adriena i Marinette akurat wtedy, gdy wszystko zaczyna się układać? Co jeśli ktoś stanie...