Negocjacje... Uwielbiałam je. Były swoistym rodzajem zabójstwa... Słownego, ale jednak. Tu również chodziło o spryt i inteligencję, a przede wszystkim taktykę. Słowa były bronią jak i tarczą, a umiejętność manipulowania ludźmi była nieoceniona.
Tak też wygrałam tę małą bitwę, sprawiając, że Konoha jest zobowiązana zapłacić nam 50 miliardów ryō za straty poniesione w trakcie wojen i poważniejszych misji. Oprócz tego zawiązałam z nimi sojusz, w ramach którego co miesiąc muszą nam przesyłać kilkaset sztuk broni ze swoich fabryk. Obie strony są zobowiązane przysłać pomoc zbrojną w razie ataku. W Kiri będzie stacjonować dziesięciu Konoszan, a w Konosze - czterech shinobi z Kiri.
Do tego zadania wybrałam jednego z najlepszych ninja w szpiegowaniu, który również był dobrym Sensorem. Dwóch następnych było jego strażą. Specjalizowali się w szybkich ucieczkach i skrytobójstwach. Jeden z nich był odpowiedzialny za potężne techniki, które miały zmylić wroga.
Oczywiście wiedziałam, że Konoha również będzie próbowała szpiegować, ale w Kirigakure nie mają na to szans. Oprócz systemu działania wioski oraz praw w niej panujących, shinobi, zabezpieczeń oraz budynków policji wewnętrznej, ustawiłam jeszcze barierę, która nie wypuszcza nikogo, ani nie wpuszcza do wioski, jeśli nie ma on autoryzowanego wstępu. Ma również w sobie neutralizator wszelkiego rodzaju technik i pochłaniacz czakry.
Konoha, ani żadna inna wioska nie ma szans wygrać wojny, którą zamierzam wywołać. Oni będą pierwszym krokiem do zapanowania nad światem. Złączenia wszystkich narodów.
- Kamira? Czy ty przypadkiem nie zamierzałaś nie wtrącać się w życie ludzi? - Usłyszałam donośny głos.
Stałam przed otwartą klatką, w której leżał Kyuubi.
- Nie, Kurama.
- Dlaczego to robisz? - zapytał, podnosząc z zaciekawieniem łeb.
Odwróciłam się do niego, a moje czerwone oczy z pionową źrenicą błysnęły diabolicznym blaskiem. Uśmiechnęłam się, ukazując ostre kły.
- Ponieważ... To dobra zabawa, prawda? Zawsze potem można zrobić reset i zacząć od nowa.
- Jesteś szalona - stwierdził, a następnie się wyszczerzył. - Może i ja wezmę w tym udział.
- Ciekawe co by było, gdyby mój ojciec wybrał Naruto, a nie mnie...
- Ale wybrał ciebie, a to, że w Naruto zapieczętował niewielką część czakry, która rozpuszczona była po okolicy, to już inna sprawa. Podbijmy ten świat, Kamira. To będzie dobra gra.
W moim umyśle rozbrzmiał szalony, wręcz psychopatyczny śmiech, który był jednak nie słyszalny dla nikogo innego. A nawet jeśli ktoś usłyszał, to pomyślał, że to nocne mary, zgasił lampkę i poszedł spać... Nieświadomy.
KONIEC
CZYTASZ
Nieznana Legenda | Naruto Fanfiction
FanfictionMinęło kilkanaście lat od Czwartej Wielkiej Wojny Shinobi. Kamira Uzumaki przybywa do Konohy jako posłaniec z Kiri. Boruto jest nią zainteresowany, pomimo tego, iż jego ojciec - Naruto, obecny Hokage zakazuje mu z nią kontaktu. Naruto bowiem wiąże...