Nastał ten dzień.Nastał dzień,w którym Hermiona Granger znów uda się do swojej ulubionej szkoły magii-Hogwartu.Wczoraj była już na ulicy pokątnej.Spotkała tan Harrego i Rona.Cieszyła się jednak tylko z widoku wybrańca,ponieważ z Ronem rozstała się podczas wakacji.
Po zjedzeniu dwóch tostów z dżemem brzoskwiniowym udała się na peron
9 i 3/4.Spotkała tam całą rodzinę Weasleów,oprócz Perc'ego.Od razu pobiegła do Ginny-jej najlepszej przyjaciółki,która rozmawiała z jakimiś ślizgonkam.
-Hej Ginny!
-Cześć Mionka! - ucieszyła się ruda.
Pamiętasz Martynę i Wiktorię?-wskazała na dziewczyny.
-No jasne,że tak,miło was widzieć.
-Chodzcie! - krzyknęła Ginn
Bo pociąg nam odjedzie!Wsiadły do pociągu,jednak nie było mowy,żeby usiąść w tym samym przedziale co Ron.Postanowiły więc iść w kierunku ostatnich przedziałów,blisko wagonu Slytherinu.
Wtedy gdy pewne dwie Gryfonki znalazły przedział,dwóch Ślizgonów szukało właśnie tak owego.-Nie możliwe,żebym nie miał żadnego miejsca! - krzyknął oburzony arystokrata.
-Smoku,uspokuj się.Zaraz wywali się jakichś pierwszorocznych i po sprawie.
-Nie Zabinii,nie tym razem.Zmieniłem się i chce ułożyć sobie życie.
-Oj tam,oj tam.Później to zrobisz smoczku.-Zaśmiał się diabeł.
-Dobra,chodzmy.Nie mam zamiaru stać całą drogę. - Powiedział Draco.
Ruszyli...Mijali kokejne przedziały,jednakże wszystkie były pełne.Zbliżali się do zejścia wagonów Slytherinu i Gryfindoru.
-Raz smoku śmierci.- Zaśmiał się Diabełi już był poza wagonem swojego domu.
Draco zrobił to samo. I wtedy,zobaczył ją. Hermione Granger.
Od razu przybrał kamienny wyraz twarzy,aby nie myślała sobie,że zmienił się aż tak.
-Co Smoczku? Zamurowało? Wyrobiła się.Na zakończeniu roku pogodziłem się z nią i zaliczyłem już dwa kremowe piwa w jej towarzystwie.
- Co nie zmienia faktu,że jesteś teraz w moim towarzystwie.
-Nie zgrywaj twardziela Smoku.
Draco nie odpowiedział i jednym ruchem wszedł do przedziału.
Odstawił swój kufer,usiadł i bez słowa zaczął czytać ,,Proroka Codziennego".
Dziewczyny zaczęły szeptać coś między sobą.
- O! Cześć Martyna! Cześć Wiktoria!
Nie zauważyłem was.
-Cześć Draco.A gdzie Diabeł? Zgubił ci się? - zaśmiała się Martyna,a Wiktoria przyłączyła się.
-Nie wiem...Pewnie miał w kieszeni ognistą i zniknął.
-Taak.Jak to Zabinii...-powiedziała cicho Hermiona.
-Cześć Granger.Uśmiechnął się Draco.
Bo ty przecież znasz Diabła tak dobrze.
-Nie rozumiem o co ci chodzi.-powiedziała obojętnie dziewczyna.
-O twoje spotkania z Diabłem.
-COO!? Wykrzyknęła głośno Wiktoria mordując Hermione wzrokiem.
-Malfoy! Zawsze musisz wtykać nos w nie swoje sprawy?
-Tak jakby.- uśmiechnął się wścibsko.
-A więc...wytłumaczmy sobie jedną rzecz.To nie były spotkaniA, tylko jedno spotkaniE.Zabinii przeprosił mnie za te wszystkie lata i zaprosił do ,,Dziurawego Kotła''. - Powiedziała na jednym wydechu,wybiegając z przedziału ze łzami w oczach.Wpadła od razu na Diabła,który stał tam cały czas.Dziewczyna odepchnęła go i pobiegła korytarzem dalej.
Z przedziału wychodził akurat Wybraniec.Wpadła na niego i również chciała odepchnąć,jednak miała za mało siły. Oparła głowę o tors Harrego.
Ten chciał zabrać ją do przedziału,jednak siedział tam Ron.
Kiedy Mionka uspokoiła się,Harry zapytał jej się patrząc prosto w jej czekoladowe oczy.
-Co się stało?
-Malfoy sugerował,że spotykam się z Diabłem,nie mogłam go dłużej słuchać.
-Czyli to przez Malfoya...-powiedział jakby do siebie chłopak.
Jednak nie usłyczał odpowiedzi.Nie usłyszał nic.Hermiona zasnęła wtulona w jego tors.Odłożył przyjaciółkę do przedziału.Wiedział jednak,że gdy się obudzi zrobi awanturę. Jednak teraz miał inne zmartwienia i musiał coś załatwić.CDN...
CZYTASZ
Czy książe Slytherinu pokocha księżniczkę Gryfindoru?
FanfictionDramione... Czy rzeczywiście przeciwieństwa się przyciągają?