Mimowolnie podniosła wzrok na głębokie rozcięcie tuż przy skroni mężczyzny. Ledwie zasklepiony, krwawy ślad tego, co mu zrobiła.
- Przepraszam - wychrypiała, spuszczając wzrok. - Byłam głupia. Gdy słyszałam głosy mojego klanu i pomyślałam, że nie mogą zaznać spokoju przez demona... przeze mnie... straciłam rozsądek. Nie mogłam ich zawieść po raz drugi. Miałeś się pojawić już po rytuale, nie chciałam byś to widział. Nie zaufałam ci do końca, a wymagałam zaufania od ciebie. Przepraszam.
Cullen już zacisnął zęby, by nie powiedzieć czegoś, co by ją zraniło, czegoś o magach i ich durnej naiwności, słabości i podatności na pokusy większej mocy, niż potrafią udźwignąć, gdy ze zdumieniem odkrył, że...
Rozumiał.
Naprawdę rozumiał.
Bez złości, którą zawsze odczuwał. Bez osądzania, którego nabył jako kat w Kirkwall, bez protekcjonalności którą przejawiał w Kręgu.
Patrzył na jej pełną żalu i smutku twarz i widział Eliandir. Po raz pierwszy dostrzegł również coś jeszcze. Ten spokój i delikatność, która kryła się za maską Inkwizytorki Lavellan.
- Chyba oboje mamy z tym problem - mruknął. - Zrobiłbym wszystko, by cię powstrzymać. Nie ufałem ci. Nie chciałem ci zaufać.
- Dlaczego?
Pytanie zawisło w powietrzu, wręcz fizycznie przytłaczając Cullena.
Jak mógł odpowiedzieć? Jak wyjaśnić wszystko to, co próbował tyle razy a nie potrafił? Stwórco, nie wiedział nawet od czego zacząć...
***
- Pamiętasz, jak się pierwszy raz spotkaliśmy? - zapytał nagle.
- O tak, z pewnością nie było to ciepłe powitanie - Uśmiechnęła się trochę krzywo. - Ale nie mam ci tego za złe. Traciłeś żołnierzy przez coś, czego nigdy nie widzieliśmy. A ja... powiedzmy szczerze, jestem dalijką, do tego magiem. Ostatnie, co wzbudzam, to zaufanie. - Zaśmiała się nerwowo, sztucznie.
- To nie z magami mam problem... Ani z twoim pochodzeniem.
Przekrzywiła lekko głowę, wpatrując się w niego intensywnie. Jego jasne, lekko pofalowane włosy, zwykle zaczesane do tyłu, teraz opadły na czoło, sprawiając że wyglądał młodziej. Kilkudniowy zarost zaś ujmował otoczki żołnierskiej oficjalności. Gdyby nie to niezłomne, spojrzenie i doświadczenie dające twardości rysom twarzy, mógłby uchodzić za zwykłego mężczyznę.
- A z czym?
Nie odpowiedział od razu. Nerwowo potarł bliznę przecinającą górną wargę.
- Z samym sobą - odpowiedział wraz z wydychanym powietrzem. - I z przeszłością.
- Czy to ona nie daje ci spać w nocy?
- Między innymi.
Widziała, jak Cullen zbiera się w sobie. Siedział na brzegu łóżka, z nogami na chłodnej podłodze, opierając łokcie na kolanach. Kilkukrotnie, bezwiednie zacisnął pięści, by po chwili je wyprostować. Widziała paskudne poparzenie na jednym z przedramion.
Dobra Mythal, to ona mu to zrobiła...
Cisza przedłużała się. Eliandir nerwowo założyła luźny kosmyk jasnych włosów za spiczaste ucho. Siedziała na łóżku, obok Cullena, lecz zwrócona do niego twarzą. Poczuła, że nogi zaczynają jej drętwieć. Już zdążyła się odzwyczaić od siedzenia na podkulonych nogach, lecz nie śmiała się poruszyć.
Nie było łatwe, by obserwować go takim, a jednak czekała. To musiała być jego decyzja.
- Kiedy służyłem w Kręgu w Fereldenie - podjął w końcu niskim, chrapliwym głosem. - Magowie krwi i demony opanowały całą wieżę. Widziałem, jak szlachtowali cały mój oddział. To, co z nimi robili, nawet już po śmierci... - Przymknął oczy i odetchnął drżąco, przeczesując jasne włosy palcami. - Cały oddział, co do jednego dobrego żołnierza. Oprócz mnie. Mnie... torturowali. Próbowali złamać mój umysł.
YOU ARE READING
[Dragon Age Inkwizycja] W cieniu szaleństwa ✔︎
FanficTrylogia Szaleństwa - Część I Czy jedna osoba jest w stanie udźwignąć brzemię odpowiedzialności za cały świat? A nawet jeśli, to jakie piętno to na niej odciśnie? Co się dzieje z bohaterami, gdy świat ogarnia szaleństwo i chaos? Eliandir Lavellan z...