|Ważne!!!
Pochylony tekst będzie odnośny do przeszłości. A całe opko jest fikcją. |*10.09.2003 *
Kolejny dzień szkoły, ale jednak dla mnie był on pierwszym. Miałam 6 lat i dopiero wczoraj przeprowadziłam się wraz z mamą do zimnej Norwegii... Jednak dzisiaj spokojnie i z opanowaniem weszłam do sali, w której miałam zacząć naukę...
- God dag. - powiedziałam nieśmiało i spojrzałam na pełną dzieci salę. Przyglądałam się im dość długo, stojąc w drzwiach i nie zauważając nawet, że nauczycielka wzięła mnie już za rękę i przeprowadziła na sam środek sali.
- Kochani to jest Nina, niedawno wyprowadziła się z Polski a dziś będzie waszą nową koleżanką. Liczę, że ciepło ją przyjmiecie, a ty kochanie usiądź tam gdzie jest jakieś wolne miejsce...Niestety było tylko jedno wolne... Chociaż to chyba i lepiej, nie mam kłopotu, czy usiąść z piegowatą Norweżką, czy też ognistorudym chłopcem. Przeszłam przez ławki, zwracając na siebie ogromną uwagę. No cóż, jako jedyna miałam na sobie czarną sukienkę i zaplecione warkocze, reszta z dziewczynek w żaden sposób się tak nie wyróżniała. Ale jednak moja mama uważa, że to najodpowiedniejszy strój dla dziewczynki, tylko to ma w głowie...
Położyłam plecak na podłodze i usiadłam w ostatniej ławce, gdzie szybko wyjęłam książki i zajęłam się lekcją.
Moją uwagę przykuł chłopak, który obok mnie siedział. Raczej on leżał głową na ławce i chyba... Spał... Miał blond włosy i.. To chyba tyle. Bynajmniej tyle z jego twarzy zauważyłam.
Uśmiechnęłam się pod nosem i w spokoju zostawiłam tego "śpiącego królewicza". Wyjęłam z plecaka zeszyt po którym szybko przyjechałam ołówkiem, był to mój szkicownik, zawsze do niego uciekałam, gdy nie chciało mi się uczyć, gdy miałam zły dzień, bądź mamy nie było w domu... Tylko jemu mogłam sie oddać.
Zajęłam się szkicowaniem, ale nagle cała klasa ucichła, a nauczycielka uderzyła dłonią o stół tak mocno, że mój kolega natychmiastowo się obudził, a ja podskoczyłam na krześle.
- Andersie Fannemelu, już myślałam, że nigdy się nie obudzisz! - rzuciła lekko zła. - Witamy wśród żywych...
Powiedziała tylko tyle i powróciła do lekcji opowiadając o kraju Norwegii.
- Ona zawsze myśli, że śpię. - zaśmiał się. - Hei! Hva heter du?*
Popatrzyłam na niego zdziwiona..
- Jeg heter.. Nina..
- Hvordan gar det med deg? **-chłopak szybko się zaśmiał. - Szybko załapiesz ten język, spokojnie.
Słodko się uśmiechnął a ja odwzajemniłam ten uśmiech.
Nie wiedziałam, że on miał być częścią mojej przyszłości, mojego uśmiechu.- Skąd jesteś? - zapytał, gdy wychodziliśmy z klasy, po ostatniej lekcji, udając się do szatni.
- Przecież mówiłeś, że nie spałeś, jak Pani mówiła skąd jestem. - zaśmiałam się zakładając kurtkę.
- Może spałem, może nie, ale nie zmieniaj tematu. - uśmiechnął się.
- Jestem z Polski.
- Serio!? Czemu się stamtąd przeprowadziłaś? Przecież stamtąd pochodzi..
-Kto?
- Co?
- No kto stamtąd pochodzi?-zapytałam i zaczęłam szarpać się ze sznurówką, której jak zawsze nie mogłam zawiązać.
- Nie, nie, już nikt... I tak nie znasz.. Pomóc Ci? - zapytał kiedy ja westchnęłam i zakończyłam walkę z natręntliwym butem . Chłopak wskazał szybko na moją sznurówke, a ja usiadłam na ławce.
-Jakbyś mógł... - powiedziałam nieśmiało, a on szybko ukucnął.- Moja ciocia zawsze mi pomaga je zawiązywać. Jest dla mnie jak druga mama... Jest taką bliską opiekunką.. A poza tym przeprowadziliśmy się tutaj, gdyż mama tak chciała...
- Ale czemu?-zapytal a po chwili wstał. - Gotowe..
-Takk skal du ha.*** - powiedziałam patrząc na związanego buta. - Nie chce o tym gadać...
- No dobrze.. Ej, może byśmy się gdzieś spotkali? Pokazałbym ci okolice.
- Beklager, men jeg ma ga na... ****
- Jednak dobrze sobie radzisz. - zaśmiał się. - Ha det bra, vi sees i morgen! *****I tak właśnie zaczęła się moja przyjaźń z Andersem Fannemelem. Z chłopakiem, który często spał na lekcjach, zastępował mi przyjaciół oraz wiązał sznurówki...
Jechaliśmy w zupełnej ciszy. Ani on ani ja się do siebie nie odezwaliśmy, nie chcieliśmy tego oboje... To byłyby najgorsze katusze, ale jednak wsiadam wraz z nim do samochodu i razem jechaliśmy do mojej Wisły, miasta w którym się urodziłam...
- Nic nie powiesz? - zapytał i przeczesał dłonią swoje blond włosy. Wyglądał jeszcze przystojniej niż podczas naszego ostatniego spotkania.. Wydoroślał..
- A co mam mówić? Nie było cię 6 lat.. Zostawiłeś mnie... Zapomniałeś, a obiecywałeś...
- To nie było tak, okey!? - rzucił. - Nawet nic nie wiesz, zajmujesz się wyłącznie sobą!
- A to nie jest prawda? Obiecałeś, że będziesz pisał, spotykał się ze mną, obiecałeś, że o mnie nie zapomnisz!
- A ty niby co robiłaś? Niby taka nagle święta się znalazła!? Miałem ważniejsze sprawy już twoje humory!
Po tych słowach do oczu napłynęło mi pełno łez... Nigdy nie spodziewałabym się tego po nim.. On nigdy by mnie nie skrzywdził.
- Chce wyjść.
-Co? - zapytał.
- Chce stąd wyjść rozumiesz!? Nie chce tu z tobą siedzieć! Zatrzymaj się!
- Jesteśmy w na końcu lasu, idiotko.
- Nie będę dłużej z tobą tutaj przebywać! Rozumi...
Nie zdążyłam już dokończyć... Przerwał mi pisk opon, krzyk Andersa... A potem przeraźliwy huk...
- Oto właśnie skutki tego wypadku. - pokazała prezenterka z przerażeniem na twarzy. - Kilkanaście minut temu zderzyły się dwa samochodu, z czego jeden spadł do większego rowu. Na szczęście kierowca srebrnego BMW nie odniósł zbyt większych obrażeń. Ma tylko nieliczne zarysowania, ale jest przytomny. Niestety mamy też źle wieści dla rodziców dwójki młodych ludzi, których samochód utknął w rowie a właśnie skończyła się akcja ratunkowa. Chłopak i dziewczyna są nieprzytomni i mocno poobijani. Znaleźliśmy w aucie ich dokumenty, więc szybko ich zidentyfikowaliśmy jednak niestety ich rodzice w żaden sposób nie odbierają telefonów. Mamy do państwa ogromną prośbę, jeżeli jesteście przyjaciółmi, rodziną, znajomymi, sąsiadami Andersa Fannemela i Niny Johanson to prosimy o jak najszybsze powiadomienie ich opiekunów. To bardzo ważne. A teraz przenosimy się do studia..
___
*- Hey! Jak się nazywasz?
**- Jak tam?
***- Dziękuję Ci.
****- Przepraszam, ale muszę już iść
*****- Cześć, widzimy się jutro!
CZYTASZ
Zapomnienie
Romance*20.11. 2003* - Nigdy cię nie zapomnę, Anders.. Przecież jesteś moim najlepszym przyjacielem.. *14.06.2011* - Wybacz mi, ale muszę wyjechać.. Ale pamiętaj, że nigdy cię nie zapomnę, jesteś dla mnie kimś bardzo ważnym.. *13.08.2014* -Tak Lou, wiem...