- Już prawie jesteśmy. Kawałek!- Powiedział Ryan
- Jesteśmy w tej części miasta gdzie nie sądzę że kawałek to odpowiednie określenie odległości do jakiejkolwiek cywilizacji.
- W dół - ... W dół!?? Chłopak zsunął się w ciemną dziurę.Na dole zobaczyłem Pokój oświetlony lampami led. Na około stołów siedziało pełno osób, głównie nastolatków. Było tam też kilka materacy.
- Hej - wykrzyknął Ryan wstając się z jednym z ludzi
- Witaj bracie, kto to z tobą?- spytał odbierając słowa w dziwny sposób.
- To jest Louis, Louis to Chris - przedstawił nas
- Hej - powiedziałem uśmiechając się lekko kryjąc zakłopotanie.- To jest prawdziwe życie tego miasta, Dzieci ulicy. Kazdy ma swoją historię, inny charakter ale zawsze sobie pomagamy. Dzisiaj będziemy imprezować.
Po tym jakże motywującym przemówieniu porostu odszedł. Zniknął pomiędzy ludźmi.
- Kutas - przeklnąłem pod nosem i skierowałem się do wyjścia.Kątem oka zauważyłem dziewczynę. Siedziała w oknie wyglądała dosyć dziwnie. Zignorowałem to i poszedłem dalej.
W prawo, w prawo i do przodu. Podszedłem do dziewczyny.
- Wszystko ok? - Spytałem
- Sama nie wiem, przestałam odróżniać dobry humor od złego kilka drinków temu. A co cie to obchodzi konkretnie?
- Yyy.. Nie wiem do końca. Porostu wyglądasz na smutną.
- Ty też nie wyglądasz jakoś szczęśliwie.
- Życie.. - powiedziałem i zaśmiałem się dosyć dziwnie.
- Co cię gnębi? - spytała. Brzmiało to szczerze
- Niedługo kończę 18 lat i jestem pewny że skończę na ulicy.
- a to dla czego?
- Moja adopcyjna rodzina mnie nienawidzi. Osoba którą kocham o mnie prawdopodobnie zapomniała. Nie mam gdzie iść.
- Wiesz zawsze jesteś mile widziany tutaj albo u małego Carlosa ale nie radzę się tam zapuszczać, uwierz mi.
- To dla tego jesteś smutna?
- Oj chłopcze to jest cała inna historia ale nie na dzisiaj. - powiedziała i podała mi butelkę. - chcesz zapomnieć o problemach to weź tą pigułkę i popij. do zobaczenia jutro, mam nadzieję.Wstałem i poszedłem do wyjścia. Popatrzyłem na tą żółtą tabletkę.
- pieprzyć to. I tak nie mam nic innego. - pomyślałem i popiłem kapsułkę.Serce wali, serce wali, słyszę krew w mojej głowie. Głośno, wciągam coś nosem. Co to ? To nie kokaina. Co to? Krzyczę. Koszulka. Bez koszulki.
BUM...... Tyle.
***
Ból. Ał. Otwieram oczy. Światło boli.
- Pobudka śpiąca królewno - Powiedział blondyn ze znajomym głosem.
- Nie śpię. Kim jesteś? - spytałem.
- Nie pamiętasz? - spytał - dałem ci pigułkę.
Moja głowa nie była w stanie odtworzyć poprzedniej nocy.Wstałem i wyszedłem. Świeże powietrze było niesamowite.
Jakimś cudem trafiłem do domu. Wszedłem po cichu nie chcąc nikogo obudzić. Była piąta, wiedziałem że nie ujdzie mi to na sucho. Położyłem się do łóżka.- Na dół, pięć minut - usłyszałem głos ciotki
Zszedłem na dół już ubrany.- Do twoich urodzin zostało dwa tygodnie. Do tego czasu masz absolutny zakaz używania elektroniki i wychodzenia na zewnątrz. - powiedział wuj.
- Nie możecie tego raczej zrobić.
- Patrz - zabrał mi telefon z kieszeni.Wróciłem do pokoju. Usiadłem na łóżku i zacząłem myśleć nad przyszłością. pusto niestety. Nie widziałem nic.
Zmęczony całą sytuacją poszedłem dalej spać.
☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️☁️
Czuję się jakbym pluła wam w twarz pisząc to. Nie było mnie w chuj czasu. Przepraszm.
Jeśli to czytasz to wiedz że dużo dla mnie znaczysz ❤
Gwiazdkuj for the gaybies 👶
Love ya all. :*
Rozdział ma dużo błędów. Przepraszam. Baaardzo.
PIC to takie wyjaśnienie. Więc tak.
CZYTASZ
That's my Daddy | Larry Stylinson +18
RomanceLouis jest siedemnastolatkiem maltretowanym przez ojca. Tajemniczy mężczyzna ratuje go przed śmiercią, ale prawda o nim musi wyjść na jaw. Czy ciemnowłosy mężczyzna będzie mógł zaopiekować się Louiskiem i zostac jego tatusiem? W tym opowiadaniu sa...