42. Miałeś wtedy też żonę i syna...

659 72 7
                                    

Zapukałam do jej drzwi.

-Hej- przywitała się.

-Cześć Nat, porozmawiamy?

-Jasne, wchodź- powiedziała i zaprosiła mnie do środka.

-Coś się stało, Harley?

-Wiesz co....- usiadłam na łóżku- Chciałabym cię przeprosić za te wyzwiska. Wtedy myślałam, że jesteś zimną suką, a teraz widzę, że jesteś naprawdę fajną dziewczyną.

-Obie źle postąpiłyśmy...

Nastała niezręczna cisza. Poaptrzyłam się na nią. Wyglądała bardzo ładnie, też ubrana na czarno: czarne rurki, bluzka, bluza i buty.

-Wyglądamy prawie identycznie- zaśmiałam się i podeszłam do lustra.

Czarna Wdowa stanęła obok mnie.

-Jak siostry- uśmiechnęła się.

-Zaprzyjaźnimy się?

-Pewnie- powiedziała.

Uśmiechnęłyśmy się do siebie.

Nigdy nie miałam przyjaciółki, bo chyba, że Poison Ivy, ale to już inna sprawa...

Nagle ktoś zapukał do drzwi, które się otworzyły. Stanął w nich Bruce.

-Cześć Nat- powiedział i zaskoczony spojrzał na mnie- O! Hej Harley.

Zachichotałyśmy jak dziewczynki.

-Słuchaj, Nat- zaczął i zaczerwienił sie- Moglibyśmy pogadać?

-No dobrze, to za pięć minut przed główną salą?- zgodziła się.

-Okej, okej. Bardzo dobry pomysł, naprawdę!- zachwycił się mężczyzna.

Z nerwów, albo z podekscytowania cofając się, wpadł na ścianę. Natychmiast sie odwrócił i szybko wyszedł z pokoju. Spojrzałyśmy się na siebie. Obie naraz wybuchnęłyśmy śmiechem.

-Bardzo mu na tobie zależy- opanowałam swój śmiech.

-Oj przestań... Nie sądzę...

-Ja myślę, że mu się podobasz, mówię ci. Ty widziałaś jak się stresował?

Czarna Wdowa spuściła głowę i zaczęła kreślić stopą serduszka na podłodze.

Aha! Wiedziałam, kurde wiedziałam!

-Dobra, ja idę już do siebie- podeszłam do drzwi pokoju i ja otworzyłam- A ty masz iść spotkać się z Brucem i dac mu szansę, okej?

-Ma się rozumieć- zaśmiała się.

Uśmiechnęłam się do niej i wyszłam z pokoju. Wpadłam na Bruce'a.

-O matko, bardzo cię przepraszam- powiedziałam- Nic ci nie jest?

-Nieee, jest okej- odpowiedział zmieszany.

-To dobrze- odetchnęłam- Wiesz co, myślę, że masz szanse i Nat, ale i tak powodzenia!

Poszłam z swojego pokoju. Weszłam z niego i zamknęłam drzwi.

-J?- zapytałam- I jak? Potrzebujesz pomo...

Joker wyszedł z łazienki. Już nie miał swoich zielonych włosów. Miał brązowe. Wyglądał jak zwyczajny mężczyzna, nie przypominał mojego Jokera. Patrzyłam się na niego,nic nie mogłam z siebie wydusić.

-Eeeeeeee- powiedziałam inteligentnie- Wyglądasz....

-Wiem, jak jakiś debil- wykrzywił się.

-Nie, no co ty, wyglądasz jak typowy facet. Według mnie, wyglądasz bardzo dobrze.

Joker milczał. Przejrzał się w lustrze.

-Wyglądam jak dawny ja- szepnął- Wyglądam jak wtedy...

Z jakiegoś powodu zrobiło mi się smutno. Sama nie wiem dlaczego. Spojrzałam na niego. Był zakłopotany, pewnie sobie przypomina jak to było, zanim stał się Jokerem. Moim Jokerem.

-Wtedy też miałem takie włosy...

Miałeś wtedy też żonę i syna...

-Wiesz co muszę gdzieś wyjść- powiedziałam i wybiegłam z pokoju. Biegłam... sama nie wiem gdzie. Byle gdzie. Chciałam się wypłakać. Wypłakać się jak małe dziecko. Po prostu.

Bardzo krótki rozdział, wiem, ale jeszcze dzisiaj wstawię kolejny ❤❤ bardzo dziękuję, że czytacie i dajecie gwiazdki, nawet nie wiecie jak mnie to motywuje do dalszego pisania 👏👏👏👏👏👏👏


Zakochana w szaleńcuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz