Część 7

27 2 0
                                    

Wpadłam do sypialni, zatrzaskując za sobą drzwi. Oparłam się o nie głośno dysząc. Co to było do cholery? Czy ja już całkiem upadłam na głowę? Jestem nie normalna? Miałam ochotę na tego parszywca! I to jaką ochotę... wystarczyłoby jedno jego słowo, a tak po prostu bym mu się oddała. W jednej sekundzie przestałam nad sobą panować. Kurwa co ten typ spod ciemnej gwiazdy robi z kobietami? Jednym kiwnięciem palca potrafi okręcić ją sobie wokół siebie, omotać jak czarnoksiężnik. Czy on użył czarów? Czy ja kurwa występuje w jakimś Harrym Potterze czy co? Czekam jak głupia, aż zza drzwi wyskoczy gościu z kamerą i krzyknie "MAMY CIĘ!", ale to się nie dzieje. Już nie tak bardzo przeraża mnie fakt, że tak zareagowałam na jego ciało i podniecenie, ale fakt, że zachowałam się jak idiotka, kolejna głupia, naiwna idiotka. W jednej chwili zaczęłam współczuć wszystkim jego ofiarom. Są bezbronne wobec jego seksownego uśmiechu, czarującego spojrzenia i aksamitnego głosu, nie wspominając już o umięśnionym ciele, każda kobieta marzy, by jej najukochańszy ujął ją w swoje silne ramiona i poczuć się bezpiecznie. Może i jestem głupią, naiwną dziewuchą, ale w tamtym momencie czułam się jedna, jedyna, a przede wszystkim bezpieczna, zepsuta winda przestała istnieć, mogło wpaść tysiące terrorystów, a ja nadal byłabym spokojna i ten zapach. Kocham męskie perfumy, ale chwila w której podszedł do mnie bliżej, pokazała mi jakie wszystkie inne są prymitywne i śmierdzące.

- Bella uspokój się. O czym ty w ogóle myślisz? To największy na świecie cham, tylko cię wykorzysta i zostawi. Dla niego będziesz następnym trofeum, no.. może ciut większym, bo w końcu zaliczył dziewczynę szefa, ale następnym - szepnęłam do siebie i odeszłam od drzwi. Krążyłam chwilę po pokoju, próbując się uspokoić.

- Piękna - do pomieszczenia wszedł "mój" mężczyzna - Co was tak długo nie było? - spytał z złośliwym uśmieszkiem, a na mojej twarzy pojawiły się rumieńce

- Dlaczego nie zaczekałeś na mnie? - spytałam z wyrzutem, ignorując jego pytanie

- Uznałem, że musicie sobie wyjaśnić kilka spraw, może w końcu oboje odpuścicie? Jeden podkurwia drugiego

- Uwierz mi, bardzo bym chciała, żeby odpuścił i zostawił mnie w spokoju - tak, jasne okłamuj się. Nie zniesiesz tego jak zacznie Cię ignorować - Nawet nie mogę wyjść w spokoju na miasto - westchnęłam cicho, ignorując swój wewnętrzny głos, który powoli zaczął mnie irytować.

- Ignoruj go, w końcu się znudzi - wzruszył ramionami, siadając na naszym łóżku

- Brakuje ci seksu prawda? - spytał po chwili ciszy

- Co?! - prawie krzyknęłam zaskoczona, chodź po głębszym zastanowieniu moje dzisiejsze reakcje mogły być spowodowane właśnie jego brakiem. Brakowało mi upływu emocji.

- Daj spokój, oboje wiemy, że nie jesteś grzeczną dziewczynką i masz swoje potrzeby

- Czy ty proponujesz mi seks z jakimś obcym facetem? - syknęłam oburzona

- Nic ci nie proponuje - zmrużył oczy - Jesteś strasznie przewrażliwiona, może masz okres?

Zamknęłam oczy ze zdenerwowania, próbując uspokoić burzę, która zaczęła we mnie buzować.

- Nie mam okresu - wyszeptałam, w myślach nadal licząc do dziesięciu - Twoja bezpośredniość jest czasem dobijająca

- Przepraszam, po prostu boję się o ciebie

Otworzyłam oczy i uważniej na niego spojrzałam. Boi się o mnie? Że niby co może mi się stać?

- Obiecaj mi coś - poklepał miejsce obok siebie, a ja bez protestów spełniłam jego prośbę - Proszę, możesz przyjaźnić się z Chrisem, z Nickiem, ale nie z Matem, zakochaj się w każdym, byle nie w nim, proszę... - nie dokończył, ponieważ mu przerwałam

Dziewczyna  mojego szefaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz