Pierwszy dzień w nowej szkole

22 5 2
                                    

- Adelaide wstań wkońcu z tego łóżka. Nie mam zamiaru zmieniać ci szkoły cały czas. - Mówiąc to przyniosła kubeł z zimną wodą.
- Co ty chcesz ode mnie kobieto? Nie jesteś moją matką żeby mówić mi co mam robić -Spojrzałam na nią kpiącym wzrokiem i przewróciłam się na drugi bok.
- Jesteś pod moją opieką do 18 -stego roku życia. Więc do tego czasu będziesz robić co ci każe. -Wychrypiała zmęczonym głosem.
- Jakby matka mnie nie porzuciła by tak nie było. -Krzyknełam wściekła.
- Wiesz że cię kochała. Później o tym porozmawiamy nie masz czasu spóźnisz się do szkoły na rozpoczęcie roku. - Powiedziała ze łzami w oczach.
Nie chciałam jej słuchać więc przykryłam głowę poduszką.
- Liczę do 3 jak nie wstaniesz. -Jej głos był pełen wściekłości.
- To co zrobisz no dokończ. -Zaśmiałm się.
-1.. 2.. 3 - wymawiając ostatnie słowo sięgnęła po kubeł z wodą.
- Właśnie to. -Powiedziała
Po chwili zostałam oblana zimną wodą. Wyskoczyłam z łóżka jak poparzona.
- Chora jesteś. - Krzyknełam
Podałam się i poszłam wkurzona do szafy po jakieś ubrania na rozpoczęcie roku szkolnego. Wybrałam obcisłą czarną spódniczke która sięgała mi trochę przed kolano i czerwoną koronkową bluzkę na ramiączka. Do dego założyłam czarne podkolanówki. Został mi jeszcze makijaż do zrobienia. Podeszłym do lusterka i zaczęłam się przyglądać. Spojrzałam na swoje niebieskie oczy a pod nimi spore sine ślady które były przyczyną wczorajszej imprezy. Zrobiłam makijaż taki żeby zatuszował moje zmęczenie. Oczywiście usta pomalowałam na czerwono. Moje długie kasztanowe włosy z końcówkami pofarbowanymi na rudo -czerwono zostawiłam rozpuszczone. Kiedy byłam już gotowa wzięłam potrzebne rzeczy i wyszłam z domu. Do nowej szkoły miałam 30 minut drogi piechotą więc musiałam podjechać autobusem. Czekałam jakieś 15 minut na ten autobus jak zwykle się spóźnił. Weszłam do środka mając nadzieję że trafię na jakieś wolne miejsce. Autobus był wypełniony masą uczniów którzy jadą pewnie do szkoły tak jak ja. Skierowałam się na tył. Siedziała tam grupka uczniów śmiali się i palili. Podeszłam bliżej nich. Czas poznań nowe towarzystwo.
- Hej jestem Adelaide Przedstawiłam się.
- No hej śliczna -Mówiąc to brunet przejechał po mnie wzrokiem od góry do dołu.
- Głupku może najpierw się przedctawisz -Powiedziała rudowłosa siedząca obok.
- A no tak Jake jestem. - Mówiąc to uśmiechną się.
- Julie -Przedstawiła się rudowłosa
- Hejka jestem Caroline. - Przedstawiła się blondynka siedząca na kolanach jakiegoś chłopaka który bawił się jej włosami.
- A to Leo. - dodała pokazując na chłopaka któremu siedziała na kolanach.
- Jedziecie do szkoły? - Spytałam się.
- Nie urywamy się jak zwykle a ty co nowa? - Spojrzała na mnie rudowłosa.
- Tak już 3 raz wywalili mnie ze szkoły więc musiałam się przenieść do tej. -Spojrzałam na grupkę.
- No to nieźle - Powiedział Jake .
Po chwil znaleźliśmy się przed szkołą.
- Adelaide nie chcesz iść z nami - Spytała się blondynka.
- innym razem chętnie. Ale i tak już pewnie jestem spóźniona a to mój pierwszy dzień w tej szkole. Przynajmniej w tym dniu będę obecna . - Mówiąc to kierowałam się powoli do wyjścia.
- Jak chcesz to do zobaczenia -Powiedziała Caroline.
- Do zobaczenia -Odpowiedziałam i wyszłam z autobusu.
Skierowałam się w stronę dziedzińca. Szkoła sprawiała wrażenie dużej. Prawie cała była oszklona. Wyglądała naprawdę nowocześnie. Weszłam do środka i moim oczom ukazał się hol z dużymi oknami i ogromnymi schodami. Spojrzałam na sufit był również oszklony. Wszystkie szkoły do jakich chodziłam były raczej stare i zaniedbane ale ta jest zupełnie inna. Podeszłam do tablicy na której były napisane przydziały klas. Przejechąłam palcem po liście aż w końcu znalazłam . Wyjełam telefon by sprawdzić godzinę. No tak jak zwykle spóźniona. Może zrobię jakieś wielkie wejście żeby mnie ludzi zapamiętali. Już wiem wejdę przez okno. Tylko muszę poszukać sali a potem wyjść z budynku i się wdrapsć. Co prawda robiło się już gorsze rzeczy. Kiedy już znalazłam sale wyszłam przed budynek. Sala była na parterze więc wystarczyło tylko wejść przez okno nic trudnego. Podeszłam pod okno było uchylone ale roleta była zasłonięta. Miałam taki plan by usiąść na parapecie i odsłonić rolete. A następnie wyskoczyć. Ale parapet okazał się mokry przez co pośliznełam się i upadłam na ziemię. Przytym nie obyło się bez wrzasku.
Obudziłam się w jakimś pomieszczeniu.
Przedemną stały jakieś kobiety jedna była w białym fartuchu a druga była w średnim wieku, elegancko ubrana.
-Obudziła się -Powiedziała kobieta w fartuchu do drugiej.
- Gdzie ja jestem? -Momentalnie złapałam się za bolącą głowę.
- W gabinecie lekarskim -odpowiedziała
- Przez upadek straciłaś przytomność -Mówiąc to kobieta w białym fartuchu podeszła do mnie bliżej.
-Weś te leki -Podała mi leki i plastikowy kubek z wodą.
Wzięłam je posłusznie i popiłam wodą.
- Powino ci trochę przejść -wzięła ode mnie plastikowy kubek i wyrzuciła go do śmieci.
- Zostawię was same -kiwneła głową do elegancką ubranej kobiety.
Kobieta usiadła koło mnie na krześle.
- Jestem Evelyn Turner i jestem twoją nową wychowawczynią -Przedstawiła się
- Adelaide Parker jesteś nową uczennicą w naszej szkole -Dodając to przeleciała po mnie wzrokiem.
- Tak jestem i co - Spojrzałam w jej ciemne oczy.
- Pierwszy dzień a ty już coś zrobiłaś. -Spojrzała na mnie suro spod swoich gęstych rzęs.
- Wie pani chciałam zrobić wielkie wejście. -Zaśmiałm się
- Tak Adelaide było naprawdę wielkie. Mogłaś sobie zrobić coś gorszego -Powiedziała oburzona.
- To ja już może pójdę do domu. Słabo się czuje - Wstałam i skierowałam się w stronę drzwi.
- Oj widzę że nie będzie z tobą łatwo. -Stwierdziła
- Oj tak bywa nie jestem łatwa. -Zaśmiałm się pod nosem
- Idź już do domu. - Powiedziała zmęczonym głosem.
- Ta to domu. No to dowidzenia -Już miałam otworzyć dzwi ale pani mnie zatrzymała.
- No i jeszcze jedno nie przychodź tak do szkoły ubrana to nie klub. - Spojrzała na mnie surowo.
- A szkoda bo myślałam że to klub go go.- Powiedziałam rozbawiona.
- Dowidzenia Adelaide -Mówiąc to Spojrzała na mnie zmartwionym wzrokiem.
Wyszłam ze szkoły. Kierowałam się w stronę przystanku autobusowego.

Po powrocie do domu przyżądziłam sobie naleśniki z sosem tofi byłam głodna bo od rana nic nie jadłam. Postanowiłam że pójdę do mojej przyjaciółki ze starej szkoły. Z którą do dej pory jestem nie rozłączna ale dawno się nie widziałyśmy. Mieszka kilka domów dalej ode mnie.

Po chwili stałam pod jej domem. Weszłam do nie bez pukania do drzwi. Byłam już u niej tyle razy. Traktowałam ten dom jakbym też w nim mieszkała.
-Alice - Krzyknełam
- Adelaide - Krzyknęła i żuciła mi się w ramiona.
- Nie widziałyśmy się aż miesiąc -Stwierdziłam
- No pierwszy raz tak długo się nie widziałyśmy -Mówiąc to uśmiechneła się szeroko.
- To jakie mamy plany na dzisiaj -Dodała
- Myślałam o tym żeby odpóścić sobie pójście do klubu -Zaproponowałam
- Adelaide jak to ty? - Spojrzała na mnie zdziwiona.
- Pomyślałam że możemy dzisiaj sobie szczerze porozmawiać wsumie dawno się nie widziałyśmy. - Uśmiechnełam się do niej.
- A no tak masz rację. Zrobię dla nas jakieś drinki i pójdziemy usiąść na dachu. Tam jak zwykle sobie pogadamy. -Mówiąc to poszła przygotować napoje.

Wróciłam do domu o 2 nad ranem.
Byłam tak zmęczona że odrazu padłam na łóżko i zasnełam.

Good  boy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz