2

1.1K 49 2
                                    

-Nie żadna podpucha. Poznałem w zeszłym miesiącu bardzo miłą i mądrą dziewczynę w bibliotece i zaprzyjaźniłem się z nią. Doradzała mi w sprawach z Martą , aż zdecydowałem, że pora zakończyć ten chory związek. Nie gniewaj się.- wyjaśnił trochę zestresowany i bawił się swoimi palcami.

-Nie mam się o co gniewać.- skomentowałam i lekko się uśmiechnęłam.

-To dobrze, bo myślałem, że będziesz zupełnie jak te wszystkie dziewczyny..- pogubił się i przetarł swoimi dłońmi po twarzy.

-Cieszę się, że przynajmniej tobie się uda od niej uwolnić.- powiedziałam i napiłam się herbaty. Dalsza rozmowa potoczyła się w przyjemnej atmosferze, która nie zniszczyła naszych relacji. Mimo że nie za dobrze dogaduję się z Martą, to z jej chłopakiem szło mi świetnie. Czasami żałowałam, że sama nie natrafiłam na kogoś takiego jak Piotr.

*
Plany dziewczyn w końcu zaczęły się realizować i poszłyśmy do klubu. Pierwsze, co dało się wyczuć w pomieszczeniu to alkohol, papierosy i pot. Nieprzyjemna mieszanka dobrej zabawy. Ruszyłyśmy w głąb imprezowiczów i rozejrzałyśmy się za wolnymi miejscami. Przy nich wyglądałam naprawdę okropnie, mimo że mówiły, że było „w miarę". Wyszukałam miejsca i gdy już chciałam do niego podejść, zderzyłam się z kimś. Uniosłam głowę, by zobaczyć czy to nie jakiś niebezpieczny ćpun, ale spotkałam się z pewnym siebie, cwaniackim uśmiechem jakiegoś wysokiego chłopaka. Nie widziałam twarzy, bo nagle światła zgasły i na scenę wyszła gwiazda wieczoru. Poczułam, że Marta ciągnie mnie za rękę w stronę zajętych miejsc przez jakiś chłopaków. Bawili się dobrze, jedynie ja byłam trochę posępna. Nie za bardzo miałam ochotę na towarzystwo , a w szczególności na ich , ale z kim innym mogę gdzieś się poszlajać jak nie z ładnymi , zgrabnymi kuzyneczkami , które litują się nad biednym , aspołecznym grubaskiem?Gdy poszłam po drinki znowu zetknęłam się z jakimś mężczyzną.

-Cześć!- szepnął i poszedł z ciągnącą go na parkiet dziewczyną , lecz ciągle nie spuszczał wzroku ze mnie. Jedynie patrzył i patrzył , co było niezręczne. W końcu odwróciłam głowę do barmana i zabrałam alkohole. Przez resztę wieczoru próbowałam się bawić. Wróciłyśmy około 2 w nocy trochę skacowane.

*

-Nie wierze , że idę jutro z nimi na ten basen!- powiedziałam przez telefon do Igora i rzuciłam się bezradnie na łóżko.

-Mała poradzisz sobie, to tylko basen.- pocieszał mnie ewidentnie w dobrym humorze.

-Łatwo ci mówić!!- warknęłam i wywróciłam oczyma. Wstałam i spojrzałam na swoje znienawidzone niedoskonałości.

-Proszę cię , nie rób dramy ze swojego życia. Wciśniesz swoje fałdeczki w obcisły strój i pójdziesz lśnić. – kiedy to mówił ja już się przeglądałam w lustrze i radziłam sobie z grymasem na twarzy i spięciem.

-Kretyn! Jak możesz tak mówić. Ale mi pomogłeś , dzięki. Cześć.- zirytowanie rzuciłam.

-Nie obrażaj się , ja tylko chcę cię rozweselić. Nie będzie aż tak źle. O muszę iść bo moja księżniczka wróciła z..- już nie usłyszałam bo się rozłączyłam.

Umówiłyśmy sie na 12:00  na miejscu  , a ich tam nie było. Rozglądałam się we wszystkie strony , a nawet zapytałam ich znajomą z recepcji. Pomyślałam , że może już są w szatni i tam się udałam.

-Gdzie one są miały na mnie czekać!!!- wściekłam się iskierowałam na pływalnie. Przypadkowo wpadłam na jakiegoś mężczyznę, który siędo mnie prawdopodobnie uśmiechnął , bo słyszałam cichy chichot, ale przypomniałam sobie o tym dopiero później, bo spadł miręcznik , a nie chciałam , by ktoś zobaczył jakim jestem grubasem. Jak się okazało dziewczyny siedziały wjacuzzi i piły szampana.

(Nie)widzialna I, IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz