Część 30

2.2K 135 5
                                    

Obudziłam się, gdy usłyszałam otwieranie drzwi od pokoju, podniosłam się na łokciach i spojrzałam na devila, który właśnie wszedł do pokoju.

- nie martw się wezmę tylko rzeczy i mnie nie ma.

Powiedziała dalej zły.

- nie devil, zaczekaj.

Powiedział i usiadłam kładąc nogi na zimne panele.

- po co skoro i tak mi niczego nie powiesz.

Chciał już wychodzić kiedy podbiegłam do niego i złapałam z łokieć, zmuszając aby na mnie popatrzył, gdy to zrobił jego wyraz twarzy trochę złagodniał, pewnie dlatego że zobaczył łzy w moich oczach, jednak dalej był zły.

- poczekaj wytłumaczę ci wszystko.

Chłopak bez słowa wyrwał się z uścisku, zapalił światło przez co od razu się skrzywiłam i zamknęłam oczy, kiedy już przyzwyczaiłam się do jasności odwróciłam się i zobaczyłam że chłopak siedzi na łóżku, bacznie mi się przyglądając, jego kąciki ust lekko się podniosły pewnie dlatego, jak jestem ubrana, jednak dalej próbowałam udawać obojętność. Ucieszyłam się, że nawet w takich sytuacjach reaguje na mnie tak samo. Podeszłam do niego i usiadłam koło niego, chwile siedzieliśmy w niezręcznej ciszy ale w końcu postanowiłam się odezwać.

- tylko proszę nie wściekaj się.

Powiedziałam najpierw.

- niczego nie obiecuje.
Powiedział odetchnęłam głęboko.

- bo John to nie jest mój kuzyn

- zdążyłem się domyśleć.

- nie przerywaj mi. Przyszedł, któregoś dnia do kawiarni, ja tak naprawdę wiem kim on jest, powiedział mi, że nazywa się John, ale ja wiem, że to nieprawda, on chce się zbliżyć do mnie aby zemścić się na tobie, a ja chciałam ci pomóc.

Zaczęłam paplać, wiedziałam że chłopak nic z tego nie rozumie.

- czekaj czekaj, ja nic nie rozumiem.

Wzięłam głęboki oddech, aby się uspokoić.

- pamiętasz jak kiedyś pokazywałeś mi zdjęcie Bena, w razie gdybym kiedyś go zobaczyła i aby do ciebie od razu zadzwoniła.

Chłopak przytaknął, dalej chyba nie rozumięjąc o co chodzi

- bo w tedy do kawiarni to on przyszedł, bardzo dobrze wiedziałam kim on jest i wiedziałam co mi grozi jeżeli pójdzie coś nie tak, ale zaryzykowałam, zaczęliśmy rozmawiać, on dalej nie wie, że ja wiem kim on jest. Dobrze wiem, że on chce się na tobie zemścić, próbuje zaprzyjaźnić się ze mną aby potem zrobić mi coś, jednak ja i tak chciałam ci wszystko powiedzieć, spotkać się z nim, a w tedy wy byście go złapali.

Powiedziałam i przyglądałam się jego reakcji, mięśnie miał napięte, szczękę zaciśniętą, a dłonie złożone w pięść. Przerażał mnie w tym wydaniu.

- zdajesz sobie sprawę na co się naraziłaś, przecież on w każdej chwili mógł wrzucić cię do auta i wywieść nie wiadomo gdzie.

Powiedział wściekły, ale tak jakby z ulgą, że już wszystko wie, no właśnie nie wie wszystkiego....

- nie zrobiłby tego najpierw chciał, się ze mną zaprzyjaźni...

Nie dokończyłam bo mi przrwał

- nie masz takiej pewności, nie czytasz mu w myślach, nie wiesz kiedy chciałby to zrobić, to mogło nastąpić w każdej chwil!

Wykrzyczał, a ja wiedziałam, że ma rację.

buntowniczka 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz