Rozdział 12

12K 435 37
                                    

Mary ja cie kocham... Tylko boję się, ze cie zranię...

On tak naprawdę uważa? Czy tylko robi sobie ze mnie żarty?

-Ta jasne... Nie kochasz mnie... Ty w ogóle wiesz co to znaczy kochać ?

-Mary... proszę cię...- znów mnie pocałował, a później spojrzał na mnie tym wzrokiem... tym wzrokiem, który tak bardzo uwielbiam...

-Liam... Nie chce znowu być skrzywdzona... Rozumiesz? Nie chce!

-Nigdy cię nie skrzywdzę! I nie pozwolę, aby kto inny to zrobił.

Przez chwilę żadne z nas się nie odzywało.

-Pojedźmy do mnie. Obejrzymy coś, może nawet zagram coś na gitarze jak ładnie mnie poprosisz- uśmiechnął się tak jak uwielbiam.

-Nie wiem czy to jest dobry pomysł.

-Chcę spędzić z tobą czas sam na sam... Albo nie... Już wiem! Chodź, proszę!-Liam złapał mnie za nadgarstek i powędrowaliśmy prosto do jego samochodu. Jechaliśmy jakieś 15 minut w kompletnej ciszy. Była to cisza... męcząca, niekomfortowa...

-No to jesteśmy.

Wyszliśmy z samochodu i udaliśmy się do dużego budynku. Po wejściu do niego, zrobiłam wielkie oczy. Byliśmy w pięknej restauracji. Była taka.. elegancka. Widać, że trzeba mieć pieniądze, żeby tam jadać.

-Dzień dobry. Stolik dla dwojga, proszę.

-Oczywiście panie Collins.

Pan Collins... haha. Ale to śmiesznie brzmi. Tak dorośle!

- Proszę za mną.

Podeszliśmy do dwuosobowego stolika. Pięknie nakrytego. Liam odsunął mi krzesło. Zachował się jak prawdziwy dżentelmen.

-Menu dla państwa. -odezwał się kelner.

-Dziękuję bardzo.

-Em Liam?!

-Tak?

-W tej restauracji jest strasznie drogo. Idźmy gdzieś indziej. -Nie lubię jadać w takich restauracjach.Jest tu za drogo. Pomimo tego, że nie należę do najbiedniejszych, nie lubię wydawać tyle pieniędzy na coś co zjem..

-Mary..-uśmiechnął się- nie przejmuj się cenami. Chciałem cię zabrać tutaj i spędzić ten wieczór z tobą.

Nie odpowiedziałam, a tylko się uśmiechnęłam.

-Co podać?-podszedł do nas bardzo przystojny kelner i chyba wpadłam mu w oko, bo ciągle się do mnie uśmiechał, puszczał oczko, patrzył. Ciągle się kręcił wokół mnie i Liama.

-Ja poproszę Homara. -powiedział Liam.

-A dla pani?

-Em, ja poproszę... Może owoce morza. Ale więcej proszę dać krewetek.-Bardzo lubię krewetki.

-Jasne,a coś do picia?

-Dla tej pani białe wino - powiedział Liam.-A dla mnie wodę. Niestety prowadzę.

-Jasne.

Kelner popatrzył jeszcze na mnie i uśmiechnął się i odszedł, a ja popatrzyłam się na Liama. Chyba był zazdrosny, bo wrogim spojrzeniem patrzył na tego chłopaka.

-Jak ci się tu podoba?

-Jest bardzo ładnie. Tak elegancko.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Bez Ciebie Nie Moge Żyć Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz