Pewnego słonecznego dnia Wilkey skakał sobie tu i tam...Ptaszki ćwierkały, wiać było różne zwierzątka.
-Ah,Jak pięknie i wesoło!Lubie sobie od czasu do czasu pokazać między drzewami.-rzekł Wilkey zachwycając się światem.
Po paru minutach...Bohater wpadł w pułapkę !!! Płakając mówił:
-Aaa!!!Jak mnie boli noga!!! Au!!!
Gdy się trochę uspokoił próbował się wydostać z szpon pułapki.
Tym czasem Kigarii czytała fascynującą książkę o youkai.Wtem usłyszała Wilkeya.
Poszła za dźwiękiem.
-O Boże! Nic ci nie jest?-spytała dziewczyna z przerażeniem
-Jak widzisz to tak!
Kigarii nic nie mówiąc poszła.
-Hej, hej!Zaczekaj, a ja?-czekał Wilkey myśląc, że zawróci.-Hmm...Czemu poszła? Czy ja zawsze mam to samo uczucie ? Ból?
Po chwili zauważył jak dziewczyna szybko wybiega zza krzaków trzymając w ręku bandaż i wodę utlenioną.
-Hej, zrobię ci opatrunek bo z takiej rany może wdać się zakażenie, a to jest śmiertelne.-powiedziała.
-Mi to? Emm...Dziękuję...-rzekł z małym zawstydzeniem.
Kigarii zaczęła robić opatrunek.Po paru chwilach było gotowe.Wilkey chciał podziękować lecz jej już nie było. -Ciekawe jak ona ma na imię...-rzekł.Po paru minutach stania jak słup soli youkai wziął patyk i opierał się na nim idąc. Zaczął się robić wieczór.Chłopak nie miał domu wiec przespał się w starej stodole na końcu wsi.Było tam miękko i przytulnie.Wilkey zamieszkał tam przez parę miesięcy.
CZYTASZ
Wilkey-ogień stulecia
RomanceSą to opowieści o potężnym youkai i pięknej dziewczynie , którzy mają przeróżne historie.Czasem śmieszne, a czasem smutne lub straszne...