*35*

817 49 12
                                    

Słyszałam cały czas jakieś niwyraźne szepty, cały czas mnie to drażniło. Postanowiłam spróbować otworzyć oczy, niestety nie zabardzo mi to wyszło... Po kilku próbach wreszcie mi się udało!

W pokoju, w którym sie znajdowałam siedziało tyle mi drogich osób. Czy ja umarłam, a to jakieś omamy? Pierwszy zauważył moje przebudzenie nie kto inny jak Ben, odrazu do mnie podszedł, ja chciałam coś powiedzieć, ale nie mogłam, o co chodzi?

- Nathaniel, twoja siostra się obudziła...- powiedział

- Trzeba zawołać Chrisa, a ty siostrzyczko leż spokojnie zaraz ci wszystko wytłumaczymy.- oznajmił spokojnie

Co się takiego stało? Ale dlaczego ja nie czuję swoich nóg, nawet nie wiecie jak się wystraszyłam...

- słyszałem, że Mell się obudziła.

- Chris to my was może zostawimy sami...- oznajmili i wyszli

-pewnie zastanawiasz się dlaczego nie możesz nic powiedzieć, ale to zaraz minie więc się nie przejmuj. Byłaś nieprzytomna 1,5 miesiąca więc to nie tak długo i w ciągu paru godzin odzyskasz mowę. Niestety teraz muszę zada ci pytanie, czychcesz usłyszeć jakie odniosłaś obrażenia?- zapytał

ja prawie odrazu pokiwałam głową...

- Otóż dostałaś w łydkę, ale rana się już zagoiła i nic powaznego się nie stało, niestety dostałas też w brzuch i plecy. Zastanawiasz się pewnie dlaczego nie możesz ruszać nogami, jedna z kul uszkodziła ci kręgosłup i jestes sparaliżowana od pasa w dół. Jeżeli podejmiesz rechabilitację jest możliwość, że z tego wyjdziesz i będziesz znowu chodzić - powiedział a mnie zamurowało

Gdy dotarł do mnie sens jego słów rozpłakałam się, a on chcąc dać mi trochę prywatności wyszedł z pokoju. Nie mogę w to uwierzyć będę jeździła na wózku... Dlaczego ja? Ale postanowiłam, że spróbuję z tą rechabilitacją, bo może akurat to podziała!

Nawet nie wiem kiedy zmęczona płaczem zasnęłam, ale obudziło mnie cichutkie pukanie do drzwi.

- proszę- wychrypiałam

- cześć kuzyneczko, przyszedłem sprawdzić jak się czujesz.- powiedział Kevin

- a jak mam się czuć? Będę jeździła na wózku, czyli muszę zrezygnować z tańca, bo nawet po rehabilitacji nie wrócę do pełnej formy. Całe moje życie chyba nie ma już sensu

- nie mów tak, zobaczysz wszystko się ułoży- powiedział głaszcząc mnie po głowie

- ale teraz to mnie nawet nikt nie zechce

- oj, dziewczyno przestań się takimi głupotami przejmować. Teraz ważne jest twoje zdrowie.

- powiem ci, że chyba was wszystkich zawiodę, bo nie jestem już tą samą Mellody. - wyznałam

Po tygodniu Chris oznajmił, że mogę wstać z łóżka i na wózku pojechać do reszty domowników. Miała odbyć się poważna rozmowa, bo ja muszę mieć pokój na parterze... Aby znieść mnie ze schodów Chris wziął mnie na ręce, a Ben zabrał wózek!

- cześć siostrzyczko siadasz z nami na kanapę? - zapytał Nath

- czemu nie.

Jakimś cudem udało nam się uzgodnić, że na jakiś czas będę miała pokój tam gdzie był ten gościnny. Kevin postanowił, że kupi dom na przeciwko nas! Ale jak to my zaraz zaczeliśmy się śmiać i żartować z siebie, nikt nie traktował mnie jak odmieńca...

- Nathaniel?!

- Co siostrzyczko?

- czy mogę wrócić do szkoły?- zapytałam

- naprawdę tego chcesz?- zapytała Lili

- tak, ale chyba i tak jestem nieklasyfikowana?

- Oj, Mellciu rok szkolny przecież się skończył, ale za dwa tygodnie zaczyna się nowy tylko wiesz, że nie zdałaś, ale twój przyjaciel też nie!

- Benjaminie jak ty mogłeś niezdać już 2 raz z rzędu?- zapytałam z poważną minął

- przepraszam mamusiu.

Chłopaki pojechali po farby i potrzebne rzeczy do pokoju, a ja mialam zamówić nowe meble, bo jak to powiedział mój brat : pózniej będą u ciebie na górze. Został ze mnął Ben!

- wiesz boję się trochę tego, co o mnie powiedzą ludzie.

- nie bój się jak coś to dam im w zęby- zaśmiał się

- nawet nie wiesz jak za tobą tęskniłam...

-ja bardziej Loli ja bardziej

Kolejne Podejście |KOREKTA |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz