*
-Mamo! -z poddenerwowaniem wołałam, nie mogłam znaleźć swojej niebiesko-białej opaski na rękę.- MAMO!
-Co się dzieje skarbie?- przybiegła najszybciej, jak mogła.
-Nie mogę jej znaleźć.- byłam przekonana, że jej nie znajde.
Bransoletkę, albo wole mówić opaske, dostałam od przyjaciela na swoje piąte urodziny. Była dla mnie bardzo ważna. Los jednak chciał, aby Sylwek-jego imię ciężko było mi wymówić, zginął w pożarze w pobliskiej szkółce leśnej. Udzielał się tam bardzo często. Zazwyczaj chodziłam z nim po szkole.
-Zostawiłaś ją w łazience.- spokojny głos matki, uspokoił mnie. Wyjęła z kieszeni moja rzecz i położyła na biurku.
*
Po wyjściu mamy, znalazłam zdjęcie. Byłam na nim ja wraz z Sylwestrem, gdy mieliśmy po dziesięć lat. Moja tęsknota za nim nadal trwa. Co noc, kiedy jakaś gwiazda spadała, wiedziałam, że to znak od niego. W oczach miałam łzy, lecz musiałam się podnieść i iść na przód.
*
Za dwie godziny będę na lotnisku. Leciałam wtedy do Los Angeles, zwanym Miasto Aniołów. Przez całe dwa tygodnie, będę u ojca. Słyszałam, że ma narzeczoną. Miałam nadzieje, żeby była miłą kobietą. Po za tym, taty nie widziałam od trzech lat. Ciekawe co u niego. Jak się urządził. Mama mówiła, iż znalazł bardzo dobrze płatną prace i mieszka w bogatej dzielnicy L.A.
*
-Miranda!? Jesteś już gotowa?!- z drugiego pokoju dobiegał głos ciotki.
-Tak ciociu!
Wzięłam walizke, która stała koło łóżka. Przed wyjściem z pokoju, zerknęłam po raz ostatni na fotografie. Nie zważając na nic wyszłam. Na korytarzu stała ciotka z mamą. "Zabcia"- tak ją nazywaliśmy. Była zawsze rozgadana. Mówiła o rzeczach, które nikogo nie interesowały. Nikt nie wie jak jej mąż, Zbyszek z nią wytrzymuje. Przed wyjściem, mama przytuliła mnie najmocniej jak mogła. Musialam się śpieszyć, ponieważ samolot odlatywał za półtorej godziny.
*
W samochodzie była głucha cisza. Ciociunia prowadziła ze skupieniem. Ja pisałam z Niną. Była mi bardzo bliską osobą. Pomagała, gdy Sylwka zabrakło. Może, dlatego że to jego siostra. Starsza o rok. Rozumiemy siebie bardzo dobrze. Ona tez straciła przyjaciela, a raczej brata. Traktowali się jak rodzeństwo. Zawsze razem. Lecz on wyjechał z rodzicami do Japonii. Zamieszkali tam. Nie odzywał się przez parę miesięcy. Tylko raz zadzwonił, żeby złożyć pięknej szatynce życzenia na Nowy Rok. A potem? Nic. Dziewczyna bardzo to przeżyła. Mądra i utalentowana, zaczeła zamykać się w sobie. Przez pół roku nie wychodziła z domu, do póki nie zdążył się ten pożar. Wtedy na pogrzebie podeszła do mnie i chociaż sama była w rozsypce, próbowała pocieszyć zapłakaną dziewczynke. Zaczęłyśmy się spotykać. Od tęgo nieszczęscia, przez dwa lata, do teraz jesteśmy jak siostry. Zawsze możemy na siebie liczyć.
××××
To moje pierwsze opowiadanie, więc jeśli będzie coś nie tak to piszcie śmiało.
Za 2☀ ciąg dalszy.
CZYTASZ
Święta (Boże Narodzenie)
Teen FictionPiętnastoletnia Miranda została zaproszona przez ojca do L.A. Poznaje tam chłopaka, który wywróci jej świat do góry nogami. Przeżyje chwile, których nie zapomni nigdy. Los niestety chciał, aby te chwile przerodziły się w tragedie dla całej rodziny...