Przed rozpoczęciem czytania proszę o włączenie muzyki w mediach i odczekanie chwili... Zapraszam do czytania ^^
Przestań mi zapierać dech.
Przestań mnie smucić.
Przetań mnie straszyć.
Pozwól mi złapać oddech.
Pozwól mi się uśmiechnąć.
Pozwól mi przestać się bać.
Spraw, bym mógł odetchnąć z ulgą.
Spraw, abym miał powód do radości.
Spraw, abym był bezpieczny...
Dlaczego mi to robisz? Dlaczego mnie przciskasz do ściny? Dlaczego twoja dłoń coraz mocniej zaciska się na moim gardle? Dlaczego twój pusty wzrok wypala mi dziurę w głowie i sercu? Dlaczego czuję moje przyspieszone bicie serca? Dlaczego ono jest spowodowane strachem? Dlaczego to boli bardziej niż jakakolwiek wojna? Dlaczego nie słyszysz mojego wołania? Dlaczego twoje czerwone oczy wpatrują się we mnie z nienawiścią? Dlaczego mnie zostawiłeś?
Dlaczego ode mnie odszedłeś, Prusy?
Już nie czuję rąk, cały czas bezskutecznie próbuję się wyrwać...
Już nie czuję strachu - wiem, że nie dam rady wytrwać...
Już nie patrzę ci w oczy...
Już nie wołam w niebogłosy...
Już nie zadaję pytań...
Już nie oddycham...
Już nie daję rady...
Czyżbyś mnie puścił? Czyżbyś mi pozwolił złapać oddech? Czyżbyś nie wiedział, że już za późno? Czyżbyś nareszcie zaczął widzieć? Czyżbyś nareszcie mógł coś słyszeć? Czyżbyś nie wierzył? Czyżbyś się bał?
Ty mnie przytuliłeś? Ty mnie przepraszasz? Ty płaczesz? Ty mnie prosisz, aby nie odchodził?
Ale po co, skoro ty mogłeś mnie zostawić, to i ja mogę. Tak, odchodzę, kiedy ty wróciłeś.
- Żegnaj, Gil... Szkoda, że już mnie nie kochasz. - Blondyn słabo się uśmiechnął. Jego głos był cichy, wyrażał żal.
- Zawsze cię kochałem, Feliks...
Ale Feliks już go nie usłyszał. Feliksa już nie było. Został tylko Prusy i ciało jego ukochanego.Nie minął nawet dzień, a państwo Polskie przestało istnieć.