Rozdział 1

986 49 2
                                    

Witamy wszystkich! 

Ta książka już była dawno opublikowana i rozdziałów było o wiele więcej, ale z uwagi na to, że była pisana dawno temu gdy nasz warsztat pisarski nie był dobry to postanowiłyśmy uratować tą książkę. Fabuła i raczej większość wątków będzie wyglądać tak samo tyle, że będzie napisane od nowa, ponieważ nawet nie było sensu nanosić poprawek. Mamy nadzieję, że ta wersja bardziej wam się spodoba tak jak nam. Zapraszamy wszystkich także do czytania innych naszych fanfiction miedzy innymi z Gry o tron i  Pamiętników wampirów. Mamy zamiar także stworzyć coś z Harrego Pottera więc zapraszamy.

Pozdrawiamy!



POV. Margaret

Deszcz uderzał z głośnym hukiem o szyby, po których z każdą chwilą spływały kolejne krople. Na niebie znajdowała się wielka szara chmura sprawiająca, że tego dnia było niezwykle ponuro. Wszyscy dworzanie skryli się na zamku, jednak ja nie spędzałam czasu wśród ludzi tylko w swej komnacie. Lubiłam patrzeć przez okno na wciąż ten sam, nie zmieniający się krajobraz oraz zaciągałam się zapachem deszczu, który mogłam poczuć nawet w zamku. Taka pogoda, tak częsta w Szkocji miała swój klimat, uwielbiany przeze mnie. Zawsze zasiadałam na parapecie wśród rozłożonych na nim poduszek i po prostu podziwiałam. Jednak moją zadumę od czasu do czasu przerywały odgłosy szamotania się służącej po mojej komnacie. Kobieta właśnie pakowała moje stroje, biżuterie i inne potrzebne rzeczy do kufrów.

-Nie chcę tam jechać.- westchnęłam opierając podbródek na dłoni.

-Jakby dziewczyna o twoim urodzeniu miała wyjście.- usłyszałam miękki głos mojej bękarciej, starszej siostry Angeliny- Jesteś księżniczką, twoje miejsce jest przy królowej.- dodała.

Na wzmiankę o mojej siostrze nieznacznie skrzywiłam się, całe życie byłam skazana na życie w jej cieniu, która swój cały sukces zawdzięczała temu, iż urodziła się kilka minut wcześniej niż ja. Nie wychowywałyśmy się razem, ale ja i tak wiąż czułam się jakby była obecna. Maria żyła na początku na dworze francuskim, lecz później przeniesiono ją do klasztoru gdzie ukrywano ją przed chcącymi jej śmierci Anglikami.Nie znałam siostry, lecz skrycie jej nienawidziłam, miałam poczucie krzywdy z jej powodu, pragnęłam tronu Marii i wszystkiego co się z tym wiązało. Niestety teraz byłam zmuszona podążyć za nią do Francji gdzie wracała do zamku królewskiego by wyjść za syna Henryka II- Franciszka Walezjusza, następcę tronu.

Nidy nie mogłam jednak chociażby pozwolić sobie na pokazanie swej prawdziwej twarzy, zawsze grzecznie potakiwałam i zachowywałam się bez zarzutu.

-Nie chcę opuszczać Szkocji.- mruknęłam- Ale cieszę się, siostro, że będziesz ze mną gdyby nie ty nie wiem jak bym sobie tam poradziła sama.

-Poradziłabyś, będą tam jeszcze nasze przyjaciółki. Znamy się z nimi od dziecka.

-To nie to samo, dobrze wiesz.- mruknęłam po czym podniosłam się z miejsca i nie mając pojęcia co ze sobą począć przeszłam się po pokoju aby rozprostować kości.

-Podobno przyjedziemy tam akurat na ceremonię zaślubin księżniczki Elżbiety.- zagadnęła ciemna blondynka- Nigdy nie widziałam wesela ani żadnego przyjęcia we Francji, podobno są inne niż w Szkocji.

-Zabawa to zabawa.- oznajmiłam- Możni zbierają się na dworze, tańczą, piją wino i rozprawiają o polityce. Cóż może być w tym niezwykłego? W każdym kraju jest podobnie różni się jedynie muzyką do której podrygujesz i jedzenie.

-Nie możesz choć udawać zainteresowania?- spytała- Albo nie odpowiadaj, znam odpowiedź. Uparłaś się nie wiedzieć czemu żeby być wiecznie nieszczęśliwą.

Regin: Royal bloodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz