1

9 0 0
                                    

Jestem Ellie mam zaledwie 17 lat, a ten dzień odmienił moje życie o 180 stopni.
Wakacje, początek sierpnia.
Obudziłam się około 13 po południu, w panice bo jak zwykle wstałam za późno... Uhh czy ja zawsze muszę się gdzieś wiecznie spóźniać, za pół godziny miałam być już na spotakniu z przyjaciółką!

Ostatecznie nie wiem gdzie mam iść ale podejrzewam że w starbucks'ie albo ewentualnie w costa coffee.

Na całe szczęście miałam blisko do centrum, zrobiłam szybki makijaż, ubrałam bordowy kardigan i białą krótką sukienkę, na nogi standardowo białe, krótkie conversy.
Udało mi się wyjść z domu, uff to chyba jeden z tych sławnych życiowych sukcesów, szybko spojrzałam na mój telefon.

[*NIE ODEBRANA WIADOMOŚĆ*

Lea💕

"Hej jednak starbucks, ten obok kwiaciarni, czekam!"]

Upalny tydzień dobiegł końca co oznaczało parne, duszne i ciężkie powietrze, przechodziłam przez zatłoczone pasy w centrum miasta, dookoła było głośno, słyszałam hałas klaksonów, gdzieś w oddali jechała karetka na sygnale, a obok mnie przechdziło płaczące dziecko z matką.
W tych momentach marzyłam o jednorodzinnym domku na wsi, najlepiej obok lasu, wśród ciszy.

Z przyjaciółką widujemy się prawie codziennie.
Lea ma ciemną karnację, długie kruczo czarne włosy, była wysoką dziewczyną o szczupłej sylwetce.

Starbucks o tej porze był wyjątkowo tłoczny, ale Lea doskonale przemyślała sytuację i wcześniej zajęła stolik, na którym już czekało na mnie pyszne waniliowe latte i muffinka, moje śniadanie bo wyszłam z domu z całkiem pustym brzuchem.
Lea ubrana była w piękny kolorowy kombinezon na to zarzuciła jasno jeansową kurtkę. Zawsze wygląda perfekcyjnie.

- Nie jesz?- zapytałam.
- Nie hahaha, postanowiłam przejść w końcu na jakąś dietę.

Kochałam w niej to, wieczny uśmiech na twarzy, jakby przez całe życie nie mogła przestać się śmiać.

Rozmawiałyśmy z 20 minut, po czym atmosfera w kawiarni zrobiła się napięta, rozejrzałam się w zakłopotaniu.
Nagle usłyszałam piski, hałas strzelaniny, ludzie w dziwnych pozycjach kulili się na podłogach, ukratkiem oka zobaczyłam że moja przyjaciolka schowała się między stołem,a fotelem.
Do kawiarni wbiegł mężczyzna, około 22 lat, w ręku trzymał karabin, miał wysoko postawione brązowe włosy, czarne spodnie i białą bluzkę z levis'a.
Krzyczał.
-Na ziemię, on tu zaraz może wejść.

Bałam się, kompletnie nie wiedziałam co się dzieje, w stresujących sytuacjach zawsze pozostawałam w bezruchu, nie reagowałam, nic...

Chłopak podbiegł do mnie, łapiąc mnie za ramiona pociągnął pod stół, muszę od razu ocenić był niesamowicie przystojny.
Dlaczego ja zawsze zwracam uwagę na to co nie powinno mnie obchodzić?
-Jesteś normalna? Jakiś koleś biega z pistoletem i zabija ludzi, a ty siedzisz gapiąc się w punkt?

Nie zwracałam uwagi na to co mówi, szukałam mojej przyjaciółki, na całe szczęście jest taka chudziutka że bez trudu zmieściła się pod kanapą, uśmiechęłam się do niej widząc że jest cała i zdrowa.
- Puść mnie- powiedziałam oschle do chłopaka.
-Ej, ej uspokój się ślicznotko, ratuję ci życie, nie widzisz? -odparł ze zbyt spokojnym jak na sytuację wyrazem twarzy.

Uwielbiałam jak ktoś mnie komplementował, przygrzyzłam wargę, nie ukrywam spodobało mi się to, w dodatku muszę przyznać że mój obrońca nieziemsko pachniał.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 18, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

LOVE ON THE BRAINOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz