Miałam szczęśliwe życie.Kochającą rodzinę.
Kilka sekund zmieniło wszystko.
Straciłam to co miałam i już nigdy tego nie odzyskam.
Umarłam.
To jest moja historia.
***
1
Obudziłam się, wszystko było takie same. Myślę, że wiele osób zaczęłyby nużyć takie poranki, ale nie mnie. Na co miałam nażekać jeśli wszystko było idealne?
Do czasu.
Tego dnia miało się coś zdarzyć.
Coś co przerwałoby codzienność i zamieniłoby ją w nicość.
Nicość, w której ja nie dałabym rady przeżyć.
2
Mając 16 lat nie każda osoba zaczyna się zastanawiać nad filozofią życia i jego sensem. Pochodziłam jednak z tej mniejszości. Całkowicie znałam filozofie życia i ją rozumiałam. Moja intrpretacja brzmiała "Przychodzimy na świat, starzejemy się i umieramy." Chodziło mi zawsze o tą kościelną wersje z popiołem i obruceniem się w niego, ale moje zdanie brzmiało bardziej dostępnie dla tej części społeczeństwa, której będąc w moim wieku nie przeszłoby przez myśl, że umrą. Ja natomiast pamiętałam, że ludzie umierają i to normalne. Najgorszą rzeczą jednak jest utrata naprawde bliskiej osoby. której ja jeszcze nie doświadczyłam. Niestety teraz już wiem, że kiedy kogoś stracisz to uczucie pustki pozostanie już na zawsze.
3
Skoro wcześniej wspomniałam o tym, że pod względem poglądu na życie w swoim przedziale wiekowym jestem w mniejszości, powinnam też pewnie wspomnieć, że jestem jedną z niewielu 16 latek, które są samotnikami. Na zewnątrz jest 2016 rok, każdy ma swoje towarzystwo. Ja natomiast jestem dziewczyną bez przyjaciół, chłopaka i w życiu mam jedynie 4 ważne osoby za, które mogę zabić. Z resztą moja zaleta dotycząca samotności dostała mi się od nich. Nasuwa się pytanie jak zabijam czas, który inni ludzie poświęcają na życie socjalne? Seriale, filmy i książki. Niektórzy nie praktykujący tego ludzie zdziwiliby się jak dobrze jest żyć życiem innych, ich problemami i ich szczęściem. Dzięki temu można oderwać się i zapomnieć o swoim życiu, problemach i braku szczęści. Może jestem dziwna, może jestem tchórzem, ale rozwiązywanie dramatów postaci, które nawet nie istniały było łatwiejsze od rozwiązywania, a nawet myślenia nad własnymi dramatami, których gdy patrzę z perspektywy czasu wcale nie miałam.
4
Jest 2 czerwca.
Jestem w samochodzie z bratem, mamą i tatą.
Jedziemy do domu znajomych rodziców.
Droga jest śliska, pada mrzawka i jest słaba widoczność.
Dojeżdżamy na miejsce.
Wysiadamy z samochodu, ale przy drzwiach przypominam sobie, że zostawiłam w samochodzie telefon.
Rodzice i brat chcą na mnie poczekać, ale ja mówię im, że zaraz przyjdę i każę wejść do domu, bo pada.
Wracam do samochodu, który stoi 50 metrów od domu.
Otwieram drzwi i sięgam po telefon, który zostawiłam na tylnym siedzeniu.
Słyszę przeraźliwy huk i podnoszę głowę kierując wzrok w stronę domu.
Dostrzegam ogromne kłęby czarnego dymu.
YOU ARE READING
02.06
Short StoryByła szczęśliwa. 02.06 odmienił jej życie i od tamtego czasu jedynie istniała.