Duży parapet wyścielony grubym, miękkim kocem obok okna z widokiem na miasto był zdecydowanie ulubionym miejscem Moonbyul. Szczególnie w zimę, gdy mogła po prostu odpoczywać z herbatą w dłoni i obserwować ludzi: tych wracających z pracy, nieco młodszych idących do szkoły, a nawet najstarszych udających się na powolne spacery do pobliskiego parku. Uwielbiała przyglądać się codzienności innych, czasem próbowała zgadywać czym dana osoba zajmowała się w życiu. Jednak sama nie przepadała za wychodzeniem na dwór. Wolała zamknąć się w swoim przytulnym mieszkaniu i obserwować wszystko z góry. Ze swojego gniazdka wynurzała się tylko w razie konieczności. Zakupy robiła przez internet, więc przymus wyjścia zdarzał się naprawdę rzadko. Była osobą uporządkowaną, systematyczną i zawsze dotrzymywała danego słowa. Nauczyło ją tego bycie pisarką. W tworzeniu historii mało kto mógł się z nią równać, jednak Moonbyul coraz częściej odnosiła wrażenie, jakby jej własna opowieść stanęła w miejscu. To nie tak, że miała jakiś lęk przed ludźmi, nie była aspołeczna. Po prostu bała się zakłócenia rytmu jej codziennego życia.
Minęły trzy dni od Świąt Bożego Narodzenia, które Moonbyul spędziła w swoim własnym towarzystwie. Jak co roku dostała zaproszenie na rodzinną kolację, ale jak zwykle odmówiła mówiąc, że ma już inne plany. Nie miała ochoty na spotkanie swoich krewnych, ani nikogo innego. Święta lubiła spędzać z książką, barszczem z torebki i ulubioną płytą.
Tego dnia spadł pierwszy śnieg. Nie było go przez cały rok, a Moonbyul tak uwielbiała oglądać lecące z nieba śnieżynki. Usiadła na parapecie i przycisnęła policzek do chłodnej szyby. Białe drobinki spadały coraz szybciej, a trwanik pod jej blokiem stawał się bielszy z każdą minutą. Moonbyul wyobrażała sobie kiedyś, że wychodzi tam ze swoim psem na spacery. Kochała psy, jednak wmawiała sobie, że nie ma czasu na zajmowanie się pupilem.
Dziewczyna przymknęła powieki i otulając się swoim ulubionym beżowym swetrem usiłowała zasnąć, ponieważ poprzedniej nocy jeden z jej sąsiadów urządził u siebie głośną imprezę, więc nie mogła zmrużyć oka.Obudziła ją dobrze znana melodyjka sygnalizująca, że ktoś próbuje się do niej dodzwonić.
- Halo? - odebrała jeszcze sennym głosem.
- Cześć moja ulubiona autoreczko, jak ci mija dzień? - po drugiej stronie słuchawki usłyszała Hyejin - współwłaścicielkę wydawnictwa, w którym Moonbyul publikuje swoje książki. Oprócz tego była także jej przyjaciółką od czasów szkolnych. Dzięki jej pomocy i swojej ciężkiej pracy dziewczyna zadebiutowała, a dalsza kariera była tylko kwestią czasu, ponieważ Moonbyul mimo młodego wieku pisała równie dobrze jak autorzy wielu bestsellerów, a może nawet i lepiej.
- Jak zwykle - wzruszyła ramionami, mimo że Hyejin jej nie widziała.
- Może gdzieś razem wyjdziemy? - przyjaciółka znała odpowiedź zanim Moonbyul zdążyła cokolwiek powiedzieć.
- Innym razem, trochę..
- Słabo się czujesz, wiem, wiem. No trudno. Muszę lecieć, szef wzywa, - w słuchawce rozbrzmiał melodyjny śmiech Hyejin - trzymaj się.
Tak naprawdę nie miała żadnego szefa. Mówiła tak o swoim narzeczonym, z którym wspólnie prowadziła wydawnictwo. Moonbyul trochę im zazdrościła, ponieważ byli naprawdę udaną parą.
- Pa - rozłączyła się i podeszła do lustra.Według niektórych osób była naprawdę ładna, jednak ona sama tak o sobie nie uważała. Najbardziej nie lubiła swojego uśmiechu, dlatego naprawdę rzadko go pokazywała. Śmiała się jedynie, gdy była sama.
Przeczesała palcami swoją prostą grzywkę i długie blond włosy. Czasem zastanawiała się nad skróceniem ich długości, jednak za bardzo je lubiła.
Tak, włosy to zdecydowanie coś co jej się w sobie podobało. Często zaplatała je w warkocze i próbowała coraz to nowszych odżywek.Gdy odeszła od lustra przypomniała sobie, że na parapecie zostawiła książkę. Przy okazji wyjrzała przez okno: śnieg przestał już padać, jednak na dworze było naprawdę biało. Zauważyła jak dwójka dzieciaków ślizgała się na drodze, która posłużyła im za lodowisko. Jednak ta zabawa szybko im się znudziła, więc po chwili ulica znów była pusta. Moonbyul schyliła się po książkę, która upadła na podłogę i miała zamiar udać się do swojej sypialni, jednak zauważyła kogoś jeszcze. Jakaś dziewczyna przechodziła akurat niedaleko jej okna. W pewnym momencie straciła równowagę i ślizgając się upadła na ziemię. Moonbyul przygryzła wargę nie chcąc śmiać się z czyjegoś nieszczęścia, chociaż wyglądało to dość komicznie. Dziewczyna próbowała wstać, jednak sprawiało jej to ogromny problem. Z daleka widać było, jak rozmasowuje swoją kostkę i kolejny raz usiłuje podnieść się do pionu. Moonbyul liczyła na to, że ktoś kto będzie szedł zauważy dziewczynę i udzieli jej pomocy, jednak o tej porze większość ludzi była jeszcze w pracy.
Wahała się jeszcze kilka sekund, a następnie chwyciła płaszcz i ubrała pierwsze buty jakie znalazła. Nie były to zimowe kozaki tylko trampki, jednak musiały wystarczyć.
Niepewnie przekręciła zamek w drzwiach i nacisnęła klamkę.Zbiegła po schodach najszybciej jak mogła, uważając przy tym, żeby nie spaść. Wyszła z bloku i od razu poczuła zimne powietrze na swojej twarzy, przez co mogła się przeziębić. Jednak teraz nie miała czasu się tym przejmować. Szybkim krokiem zbliżyła się do siedzącej na ziemi dziewczyny. Rzeczywiście, było wyjątkowo ślisko.
- Wszystko w porządku? - zapytała niepewnie.
- Tak tylko.. chyba coś się stało z moją kostką. Poślizgnęłam się.
Moonbyul podała jej dłoń. Dziewczyna po raz kolejny spróbowała się podnieść - tym razem skutecznie.
- Możesz chodzić? - pisarka objęła dziewczynę w pasie, żeby ją podtrzymać.
- Chyba tak - skrzywiła się lekko.
Dopiero teraz mogła jej się przyjrzeć: była nieco niższa od niej, miała długie, ciemne włosy i oczy w tym samym kolorze. Jej policzki były zaróżowione z zimna, a dolna warga nieco popękana od panującej temperatury. Mimo tego prezentowała się naprawdę ładnie, a uśmiech nie schodził jej z twarzy.
Promienna jak słońce - pomyślała Moonbyul.
- Dziękuję za pomoc.
- To nic takiego - za wszelką cenę starała się nie zagłębiać w rozmowę. Chciała odstawić dziewczynę w bezpieczne miejsce i wrócić do swojego mieszkania, a następnie zapomnieć o całej sytuacji. Już i tak spędziła na dworze za dużo czasu jak na jeden dzień. Podprowadziła dziewczynę do najbliższej ławki i pomogła jej usiąść.
- Zaczekaj chwilę, pójdę do mieszkania po kluczyki i zawiozę cię do szpitala - powiedziała i nie czekając na odpowiedź zaczęła iść w stronę bloku.Samochodem nie jeździła od około dwóch miesięcy. Miała nadzieję, że odpali bez problemu. Wróciła po dziewczynę i pomogła jej wejść do środka. Na szczęście auto ruszyło bez szwanku.
- Jak masz na imię? - zapytała brunetka przerywając ciszę podczas jazdy.
- Moonbyul.
- Ładnie, jak ta pisarka - zaśmiała się.
Moonbyul kiwnęła głową.
- Ja mam na imię Youngsun.
Kolejne skinięcie.
Sun, coś w tym jest.
- Jesteśmy na miejscu - Moonbyul zaparkowała pod szpitalem i wysiadła z auta. Podprowadziła Youngsun pod drzwi budynku.
- Ktoś będzie mógł cię odebrać? - zapytała.
- Tak - brunetka kiwnęła głową.
Moonbyul zacisnęła wargi. Naprawdę chciała już wracać, nie czuła się dobrze.
- Muszę iść, mam dużo pracy. Do widzenia - powiedziała szybko i zaczęła iść w stronę samochodu.
- Jeszcze raz dziękuję - usłyszała za swoimi plecami.Resztę drogi pamiętała jak przez mgłę.
Gdy wróciła do swojego mieszkania pobiegła do łazienki i oparła się plecami o ścianę. Nie mogła uspokoić oddechu, trzęsły jej się dłonie, a dolna warga dygotała. Wplotła palce we włosy i odchyliła głowę. Zaczęła liczyć. Najpierw głośno, potem coraz ciszej. Z każdą sekundą udawało jej się coraz bardziej uspokoić. Wyszła poza swoją strefę komfortu, a tego obawiała się najbardziej. Nie chciała zmian, nie potrzebowała ich, ani nikogo innego. Swoje życie porównywała do bezludnej wyspy, a dzisiejsze wydarzenie było jak skok na głęboką wodę. Tyle, że ona nie potrafiła pływać, a ktoś przyczepił jej do nogi ciężki głaz, który ściągał ją na dno. Nie zdawała sobie sprawy, że tym kimś jest ona sama, a dziewczyna poznana tego dnia miała to zmienić.
CZYTASZ
liquorice; moonsun
Fanfiction❀《flowers in her hair demons in her head drugs in her veins madness in her mind love in her soul storm in her heart》❀ / / / / / / / / / / / / / / uwagi: nie wiem w sumie