Jungkook
- Tylko pilnuj się synku. - powiedziała do mnie moja mama. Przytuliła ostatni raz.
- Oczywiście, mamo. - otworzyłem drzwi mieszkania. Spojrzałem na zegarek mam jeszcze pół godziny. - Będę tęsknić - uśmiechnąłem się.
- Ja też, Kookie... - Wziąłem swoją małą walizkę i niestety musiałem opuścić ten dom. Pojechałem do mojej rodzicielki, oczywiste było że miała łzy w oczach. Cóż poradzić?
Pomału kierowałem się w stronę przystanki autobusowego, skąd miałem dotrzeć na stację kolejową i na ostatnim miejscu Seul. Tam mam w planach ukończyć szkołę. Będę mieszkał w akademiku. Ciekawe z kim mi przydzielą pokój? Moje rozmyślania przerwał autobus. Wszedłem do środka. Po dwudziestu minutach znalazłem się na stacji kolejowej. Zabrałem się za poszukiwania peronu szóstego. Po paru minutach i pytania różnych osób o to czy wiedzą gdzie się znajduje moje upragnione miejsce, znalazłem ten peron. Usiadłem wygodnie na walizce z nadzieją że, pod moim ciężarem się nie załamie. Wyciągnąłem z kieszeni telefon i wstawiłem selkę na Twittera. W końcu mogłem wejść do pociągu i uwaga co najlepsze udało mi się znaleść pusty przedział. Więc rozsiadłem się wygodnie. Zamknąłem oczy i zasnąłem. Całą drogę albo spałem, lub pisałem z przyjaciółmi na kakaotalk.
Od razu gdy tylko pociąg się zatrzymał wyszedłem z wagonu i poszedłem w strone taksówek. W zjadłem do pojazdu i podałem kierowcy adres akademika. Po nie całych dziesięciu minutach znalazłem się przed ogromnym budynkiem. Wyciągłem z bagażnika walizkę i wszedłem do środka mojego "domu".
- Dzień dobry - podszedłem do recepcji i przywitałem się z chyba miłą Panią.
- Dzień dobry. W czym mogę pomóc? - Spojrzała na mnie.
- Jestem Joen Joengguk - przedstawiłem się. Kobieta zaczęła szukać czegoś w komputerze.
- Oczywiście. Data urodzenia pierwszy września tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiąt siedem? - skinąłem głową. - Czyli Pana nauczycielem jest pan Min Yoongi, zgadza się?
- Tak, wszystko się zgadza. - westchnąłem. Mam lekki stres, ale...
- Więc gratuluję Panu dostania się na akademię sztuk pięknych. Dziś o osiemnastej zapraszam na spotkanie. Tam pan dostanie mundurek, idetyfikator i cały plan zajęć. - podała mi kluczyki do mojego pokoju. - Pańskim współlokatorem będzie Park Jimin. - uśmiechnęła się. - lewe skrzydło, pokój numer trzynaście pierwsze piętro.
- Dziękuję - ukłoniłem się delikatnie i poszedłem w stronę windy. Niby są schody, a to pierwsze piętro Ale walizka też waży.
Zatrzymałem się na wybranym przez mnie piętrze i wyszedłem z windy. Poszedłem w stronę pokoju z numerem trzynastym. Otworzyłem nie pewnie drzwi. Nikogo nie było. I dobrze. Pokój był tak "podzielony" obydwie strony wyglądały tak samo. Tylko że na lewej stronie był bałagan, a prawa była nie tknięta. Czyli moja. Postawiłem walizkę na łóżku i zacząłem wypakowywać rzeczy. Ułożyłam wszystko w szafkach. Położyłem laptop na biórku, które "należało" do mnie. Rzuciłem się na łóżko. Nie było jakieś bardzo wygodne, ale spać się dało. Wyciągłem telefon i spojrzałem a świetlacz. Za godzinę muszę iść na to spotkanie. Ktoś wszedł do pokoju.
- Cześć - powiedział ściągając buty.
- Cześć - wstałem z łóżka.
- Jesteś...? - podał mi rękę.
- Joen Joengguk, ale wolę Jungkook. - uśmiechnąłem się podając dłoń chłopakowi.
- Park Jimin. - uścisnął moją dłonią. - Czyli od dziś mieszkamy, razem? - zaśmiał się.
- Najwidoczniej tak - wzrószyłem ramionami. Usiadłem znowu na swoim łóżku.
- Skąd jesteś? - zaczął.
- Z Pusan - mruknąłem.
- Naprawdę? - zdziwił się.
- a co? - usniosłen jednął brew.
- też jestem z Pusan - zaśmiał się.
- Dziwne... - uśmiechnąłem się. - zaraz jest jakieś spotkanie. - spojrzałem na zegarek.
- Tak. Dla absolwentów pierwszego roku. - westchnął.
- A ty jesteś na którym roku? - zdziwiłem się.
- Z drugiego. - zaśmiał się.
- Musisz świetnie rysować... - powiedziałem rozmarzony.
- Ta... bardziej robię za modela - przeczesał ręką włosy.
- W jakim sensie? - zmarszczyłem nos.
- Normalnie siedzę, albo stoję i mnie rysują - zaśmiał się.
- Nie wnikam... - powiedziałem cicho. - muszę lecieć.
- znajdziesz tą salę? - zapytał zanim wyszedłem.
- Chyba. - kiwnąłem głową.
- na parterze na samym końcu korytarza. - uśmiechnął się.
- Dzięki. - rzuciłem i pobiegłem do windy.