Abigail
Od paru godzin idziemy wzdłuż drogi. Glenn i Tara pędzą przodem w środku idzie Abraham i Rosita ,a za nimi Eugene. Na końcu wlekę się ja , James i Sophia.
- Myślicie ,że ich znajdziemy ? - Zapytała blondynka.
- Musimy. - Powiedziałam i westchnęłam. Przez te kilka godzin myślałam nad tym jak zachowałam się w stosunku do Tary i doszłam do wniosku ,że powinnam ją przeprosić.
- Hej coś się stało ? - Z rozmyśleń wyrwał mnie James.- Po prostu myślę o tym co się stało wcześniej. - Odparłam poprawiając karabin ,który dostałam od Abraham'a.
- I co zamierzasz ?
- Przeproszę ją jak tylko zrobimy jakikolwiek postój. - Odparłam ,a on się uśmiechnął. Spojrzałam przed siebie i ujrzałam jakąś tablicę. Glenn podbiegł do niej. Zrobiliśmy to samo.
- ..Azylu , Maggie , Sasha , Tyreese. - Przeczytał zadowolonym głosem.
- Czyli kierujemy się do azylu. - Powiedziała Sophia stając obok mnie.
- Tak. - Na twarzy Koreańczyka zagościł wielki uśmiech.
- Ludzie nie sądzę ,że damy radę .. - Powiedział Eugene ,a ja podeszłam do niego. Spojrzałam na drogę na której roiło się pełno trupów. Glenn zaczął kląć i chodzić w kółko. Sophia , Rosita i Tara usiadły bezradnie na ziemi.
- Co teraz zrobimy do cholery ? - Zapytał równie zdenerwowany Abe. Przez chwilę stałam w miejscu i starałam się wymyślić jakiś plan. Przypomniałam sobie pierwszy dzień Rick'a i Jo w naszej grupie.
- Glenn pamiętasz jak wydostaliśmy się z Atlanty ?
- No w ciężarówce. - Powiedział.
- Nie o to mi chodzi. Rick , Ty i Ja przedostaliśmy się przez hordę. - Koreańczyk chwilę stał w bezruchu.
- No jasne! - Krzyknął i pobiegł w kierunku lasu.
- Zaraz wrócimy. - Powiedziałam i pobiegłam za nim. W dość szybkim czasie udało nam się znaleźć małą grupkę trupów. Zaciągnęliśmy je do naszych.
- Co wy robicie do cholery ?! - Krzyknął Abraham i podszedł do jednego z nich po czym wbił mu nóż w głowę. Z pozostałą czwórką rozprawiłam się ja , Glenn i Sophie.
- Możecie nam w końcu wytłumaczyć o co wam chodzi ? - Zapytała Rosita kładąc rękę na biodrze.
- Kiedy byliśmy w atlancie. Musieliśmy się przedostać przez podobną hordę. - powiedział Glenn.
- Rozczłonkowaliśmy trupa po czym wysmarowaliśmy się jego flakami. - Odparłam ,a oni spojrzeli na nas jak na chorych psychicznie. Wyciągnęłam z kieszeni nóż sprężynowy i wbiłam go w brzuch trupa. Uderzyłam jeszcze kilka razy po czym rozcięłam go na pół. Zanurzyłam dłonie w wnętrznościach szwendacza. Wyciągnęłam je chwile później całe we krwi i roztarłam ją na bluzie.
- Naprawdę ? - Syknęła Rosita i o mało nie zwróciła czekoladowego batona ,którego jadła jakieś 15 minut wcześniej. Zauważyłam ,że Glenn jest na tym samym etapie co ja.
- Jak mus to mus. - Powiedział James i podszedł do innego trupa. Następnym zajęła się Tara ,a do kolejnego poszedł rudzielec.
- Sophia pomóż mi. - Powiedziałam i otarłam ręce o nogawki.
- Co mam robić ? - Zapytała odważnie.
- Wysmaruj mi plecy ,a później ja Ci pomogę. A i ludzie ! Nie dawajcie tego na twarz ,ani na rany...
**KILKA MINUT PÓŹNIEJ**
Wszyscy staliśmy koło siebie pokryci czerwona cieczą.
- Musimy ustalić gdzie się spotkamy jeżeli coś pójdzie nie tak. - Stwierdziłam ,a oni kiwnęli głowami. - Te naukowiec ! widzę ,że cały czas chodzisz z mapą ! wiesz gdzie jesteśmy ? - Eugene podszedł do nas i pokazał palcem miejsce w ,którym aktualnie jesteśmy. Najbliższym punktem okazał się byc szpital.
- Spotkamy się tu. - Wskazałam palcem na mały czerwony plusik oznaczający szpital. - W "Grady Memorial Hospital" Jasne ?
- Oczywiście.
- Najpierw pójdę Ja , Glenn i Sophia w następnej turze Rosita , Tara i Eugene ,a na końcu Abraham i James. - Powiedziałam to po czym zaczęłam iść w kierunku hordy. Szłam pierwsza , trzymałam za rękę Sophie za ,którą szedł Koreańczyk. Do jakiegoś czasu wszystko było okej. Nagle usłyszeliśmy krzyki i strzały dobiegające zza naszych pleców. Eugene spanikował przez co trupy zaczęły iść w jego kierunku obijając się także o nas. Zbyt długo nie potrzebowali czasu ,żeby zorientować się ,że my to nie trupy. Zaczęliśmy je zabijać i powoli wydostawać się z tego gówna. Kiedy w końcu udało nam się wyjść ,biegliśmy przed siebie nie oglądając się. 30 minut później dotarliśmy przed szpital.
- Cholera było blisko. -Odparła dysząc dziewczyna. Zakasłałam parę razy i usiadłam na ziemi. Musiałam uspokoić oddech po tym długim maratonie jaki przebiegliśmy ,aby uratować nasze życie.
- Co zrobimy teraz ? - Zapytał Glenn ,a ja spojrzałam na budynek.
- Poczekamy tam na nich. - Stwierdziłam i podniosłam się z ziemi. Ruszyłam w stronę jakieś metalowej bramy. Otworzyłam ją lekko i usłyszałam dźwięk odbezpieczanego pistoletu za moją głową.
- Odłóżcie broń na ziemię. - Do moich uszu dobiegł gruby męski głos. Zrobiliśmy co kazał.
- A teraz niech każdy z was powoli się odwróci. - Odwróciłam się przodem w jego stronę. Mężczyzna ,który stał przede mną był niski i ubrany w strój policjanta z reszta tak samo jak pozostała dwójka.
- O cholera co wam się stało ? Pomożemy wam , a później poznacie Dawn....
**************************************************************************************
Nasz ukochany szpital ! Mam nadzieję ,że rozdział się spodobał !#MrsGrimes
CZYTASZ
✔ || Just Hold On || The Walking Dead
Fanfiction||Josephine Jenner|| Wiek: 18 lat Córka Jenner'a. Spotyka Rick'a po jego przebudzeniu w szpitalu. Postanawia z nim pozostać. ||Abigail Dixon|| Wiek: 15 lat Siostra Daryl'a i Merle. W raz z braćmi dotarła do grupy 4 dni temu. Wyszła wraz z Darylem na...