Dzisiaj chciałam poruszyć temat przyjaźni o którym wspomniałam ostatnio. Raczej każdy z nas czytał choć jedną książę w której jest napisane że główny bohater ma przyjaciela od dzieciństwa. Jeżeli takiego masz, to wiedz że mimo to tak często pojawia się we wszystkich książkach, to jest wielki skarb.
Ja osobiście nigdy nie miałam przyjaciela na dłużej niż 3 lata... I naprawdę chciałabym znać kogoś tak dobrze, że zanim jeszcze coś powie to ja już wiem co ma na myśli i vice versa.
Wiemy że nie zawsze jest tak kolorowo. Czasami kłócimy się z innymi i to najczęściej wynika z różnicy poglądów, co jest całkowicie normalne. Najważniejsze jest by być lojalnym wobec drugiej osoby.
Chodzi mi oczyście o nie rozpowiadanie wrednych plotek które są oczywiście wyssane z palca. O dokuczaniu fizycznym jak i psychicznym.
Po utracie przyjaciela napewno się cierpi, ale... Czy warto? Skoro zachował się tak a nie inaczej, to znaczy że nie zasługiwał na ciebie. Gorzej jeśli to ty nie byłeś fair do niego... Dla mnie osobiście najgorszą zbrodnią jest zdrada.
Mówię też o donosicielstwie! Nigdy na nikogo nie doniosłam i naprawdę nigdy nie mam zamiaru tego robić.
Krótko i na temat.
Peste Noire.