1.~Do zobaczenia za dwa tygodnie.

11 1 0
                                    

Siedząc na łóżku usłyszałam dzwonek do drzwi,przetarłam oczy i szybko ruszyłam na dół.

Otworzyłam drzwi a w nich stanął nikt inny jak Jake,natychmiast rzuciłam się w jego ramiona,ściskając go najmocniej jak umiałam.

-Leeeee.Udusisz mnie,głuptasie..-puściłam go.

-Kocham cię.-Mówiłam w łzami w oczach..

-Ja ciebie też.-powiedział przecierając łzy z moich policzków.-Ale przecież zobaczymy się za miesiąc,to nie tak długo..Wytrzymywaliśmy już dłużej bez siebie.

-Wiem...ale codzienny skype i sms?

-Tak,wiem,wiem.Spakowałaś się?

-YHM,już dawno....ja nie chcę jechać.

-To nie jedź,ale wiec,że twoi rodzice będą cię nękać,zero imprez....null..plus sprawdzanie pokoju..Wiesz co za rok będziemy tam razem...

-Co?-zapytała,bo nie miałam pojęcia o czyn on mówi.

-Chcę skończyć ten rok studiów tutaj i resztę dokończę w stanach.-podrapał się po karku.

-Naprawdę?-wskoczyłam w jego ramiona...Będę odliczać 365 dni.....Tak bardzo!

-Wiem,wiem..znów mnie udusisz..

-Jejku przepraszam,oderwałam się od niego i sprawdziłam godzinę,na zegarku.

-AAAA,mam godzinę...za 2 godziny samolot.Muszę iść...

-Zawiozę cię.-uśmiechnęłam się do niego,po czym złożyłam pocałunek na jego ustach,na co Jake się uśmiechnął.Chciałam pójść po walizki,ale mnie zatrzymał i naparł na moje usta,trwaliśmy w tym pocałunku przez kilka dłuższych sekund,po czym się oderwaliśmy.

-Spóźnię się!!

-Ale w głębi serca się cieszysz?

-Tak...zobaczę Sky!!

-Idź się ubierz,a ja pójdę po walizki.

-OK.-poszłam do łazienki i ubrałam się w pierwszy lepszy dres,w końcu 10 godzin to sporo..Następnie spięłam włosy w wysokiego kucyka.Wyszłam z łazienki i od razu ruszyłam do auta Jaka,zabierając ze sobą wcześniej przygotowaną torebkę.

-Jestem.

-Spakowałem te dwie różowe,a resztę przyślą twoi rodzice.

-Okay.

-To jedziemy?

-Tak,mógłbyś jeszcze wstąpić do sklepu potrzebuje kupić sobie jakieś jedzenie.

-Jasne.

****

Po 10 minutach byliśmy w sklepie,wzięłam 2 rogaliki,gumy do życia i dwie paczki skittlesów.Do tego dwie wody i z takim wyposażenie ruszyłam do kasy.Zapłaciłam należytą kwotę,po czym wróciłam do Jeka.

-Masz skittlesy.-dałam mu od niechcenia paczkę kolorowych cukierków.

-Dzięki.-podziękował z ślicznym uśmiechem.

-Wiesz że będę bardzo tęsknić,bardzo bardzo!-zrobiłam smutną minkę.-A ty?

-Jeszcze bardziej niż bardzo!!

***

-Jake no weź się pośpiesz!-krzyknęłam w stronę bruneta

-Sorki dźwigam 2 walizki.

-To daj mi jełopie jedną!-powiedziałam do niego..

-Jełopie...o nie pożałujesz,za to jak do ciebie przylecę.

-10 minut do odprawy!!!

Podeszliśmy i położyliśmy walizki na taśmie,po czym podeszłam do kolejki,gdzie pasażerowie byli przeszukiwani..

-OK,mam jedzenie tablet i telefon plus słuchawki.

-I jeszcze okulary przeciw słoneczne.

-No tak,boże kocham cię.-dałam chłopakowi ostatniego buziaka.

-Do zobaczenia za dwa tygodnie.-powiedział ,a malutka łza spłynęła po jego policzku.Szybko ją otarł i pomachał mi na pożegnanie.-kocham cię!

-Ja ciebie też.-I zniknął za kolejką.

***

I jak wam się podoba?..

Może Leah wcale nie będzie tak tęsknić?

Love You,Goodye|H.S J.TOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz