Siedząc na łóżku usłyszałam dzwonek do drzwi,przetarłam oczy i szybko ruszyłam na dół.
Otworzyłam drzwi a w nich stanął nikt inny jak Jake,natychmiast rzuciłam się w jego ramiona,ściskając go najmocniej jak umiałam.
-Leeeee.Udusisz mnie,głuptasie..-puściłam go.
-Kocham cię.-Mówiłam w łzami w oczach..
-Ja ciebie też.-powiedział przecierając łzy z moich policzków.-Ale przecież zobaczymy się za miesiąc,to nie tak długo..Wytrzymywaliśmy już dłużej bez siebie.
-Wiem...ale codzienny skype i sms?
-Tak,wiem,wiem.Spakowałaś się?
-YHM,już dawno....ja nie chcę jechać.
-To nie jedź,ale wiec,że twoi rodzice będą cię nękać,zero imprez....null..plus sprawdzanie pokoju..Wiesz co za rok będziemy tam razem...
-Co?-zapytała,bo nie miałam pojęcia o czyn on mówi.
-Chcę skończyć ten rok studiów tutaj i resztę dokończę w stanach.-podrapał się po karku.
-Naprawdę?-wskoczyłam w jego ramiona...Będę odliczać 365 dni.....Tak bardzo!
-Wiem,wiem..znów mnie udusisz..
-Jejku przepraszam,oderwałam się od niego i sprawdziłam godzinę,na zegarku.
-AAAA,mam godzinę...za 2 godziny samolot.Muszę iść...
-Zawiozę cię.-uśmiechnęłam się do niego,po czym złożyłam pocałunek na jego ustach,na co Jake się uśmiechnął.Chciałam pójść po walizki,ale mnie zatrzymał i naparł na moje usta,trwaliśmy w tym pocałunku przez kilka dłuższych sekund,po czym się oderwaliśmy.
-Spóźnię się!!
-Ale w głębi serca się cieszysz?
-Tak...zobaczę Sky!!
-Idź się ubierz,a ja pójdę po walizki.
-OK.-poszłam do łazienki i ubrałam się w pierwszy lepszy dres,w końcu 10 godzin to sporo..Następnie spięłam włosy w wysokiego kucyka.Wyszłam z łazienki i od razu ruszyłam do auta Jaka,zabierając ze sobą wcześniej przygotowaną torebkę.
-Jestem.
-Spakowałem te dwie różowe,a resztę przyślą twoi rodzice.
-Okay.
-To jedziemy?
-Tak,mógłbyś jeszcze wstąpić do sklepu potrzebuje kupić sobie jakieś jedzenie.
-Jasne.
****
Po 10 minutach byliśmy w sklepie,wzięłam 2 rogaliki,gumy do życia i dwie paczki skittlesów.Do tego dwie wody i z takim wyposażenie ruszyłam do kasy.Zapłaciłam należytą kwotę,po czym wróciłam do Jeka.
-Masz skittlesy.-dałam mu od niechcenia paczkę kolorowych cukierków.
-Dzięki.-podziękował z ślicznym uśmiechem.
-Wiesz że będę bardzo tęsknić,bardzo bardzo!-zrobiłam smutną minkę.-A ty?
-Jeszcze bardziej niż bardzo!!
***
-Jake no weź się pośpiesz!-krzyknęłam w stronę bruneta
-Sorki dźwigam 2 walizki.
-To daj mi jełopie jedną!-powiedziałam do niego..
-Jełopie...o nie pożałujesz,za to jak do ciebie przylecę.
-10 minut do odprawy!!!
Podeszliśmy i położyliśmy walizki na taśmie,po czym podeszłam do kolejki,gdzie pasażerowie byli przeszukiwani..
-OK,mam jedzenie tablet i telefon plus słuchawki.
-I jeszcze okulary przeciw słoneczne.
-No tak,boże kocham cię.-dałam chłopakowi ostatniego buziaka.
-Do zobaczenia za dwa tygodnie.-powiedział ,a malutka łza spłynęła po jego policzku.Szybko ją otarł i pomachał mi na pożegnanie.-kocham cię!
-Ja ciebie też.-I zniknął za kolejką.
***
I jak wam się podoba?..
Może Leah wcale nie będzie tak tęsknić?
CZYTASZ
Love You,Goodye|H.S J.T
FanfictionCo się stanie jeśli będziesz musiała wyjechać...bardzo daleko...daleko od domu..rodziny...przyjaciół i jego..chłopaka ,na którym najbardziej w życiu ci zależy,a wszystko przez twoje pojebane życie,które zawsze musi wszystko zrujnować...twoje plany i...