Rozdział 40

254 23 141
                                    

Okrągły rozdział, więc troszkę dłuższy. ^^ Zapraszam do czytania i notka jest oczywiście na końcu. :)

*Saeron*

Wróciłam sama po pierwszym i bardzo ciężkim dniu pracy do mieszkania. Był piątek, więc na drugi dzień miałam mieć wolne. Bardzo dobrze się czułam z tą myślą. Chciałam po ogarnięciu się zadzwonić do Sunggyu i spytać, czy gdzieś idziemy w weekend, by sobie go zaplanować. Lubiłam wiedzieć na czym stoję. Tym bardziej, że jeszcze do końca nie ogarnęłam mojego nowego pokoju. Musiałam też zająć się powoli przygotowaniami na studia. Tak dużo na głowie miałam, że sama nie wiedziałam już co było ważniejsze. Jednak spotkania z Sunggyu nie chciałam sobie podarować, bo już niedługo miał nawet w weekendy harować.

Jakie było moje zdziwienie, kiedy położyłam telefon na blacie w kuchni i pojawiło się na nim zdjęcie mojego Gyu, a wraz z nim zaczął on szaleńczo wibrować. Czyżby myślał o mnie w tym samym czasie? Zaśmiałam się do siebie i odebrałam.

- Halo? - Zaczęłam.

- Witaj Saeron. Wróciłaś już z pracy? - Mówił lekko dysząc. Słychać było też w telefonie szum, który mógł oznaczać, że właśnie gdzieś szedł.

- Owszem i myślałam na zadzwonieniem do ciebie. - Zachichotałam.

- Cudownie. Widzisz. Idę do ciebie. Nie wytrzymam dłużej i chcę poświęcić ci dzisiejsze popołudnie. - Oznajmił zaskakując mnie swoją postawą. - W weekend niestety muszę jechać na Jeju załatwić kilka spraw. Mamy tam coś kręcić z chłopakami, a że jestem liderem, to mnie potrzebują. - Westchnął ciężko.

Nie posmutniałam, że nie będzie go w weekend, bo w końcu do mnie jechał. Byłam też gotowa na takie akcje wiedząc, że jest idolem i nie ma regularnych godzin pracy. Musiał być na każde skinięcie menadżera i wytwórni. Ja musiałam to akceptować.

- Spokojnie. Skoro musisz jechać, to trudno, ale miło, że znalazłeś czas dzisiaj. Czekam więc na ciebie. - Odpowiedziałam szczerze.

- Za chwileczkę będę, bo jestem już blisko. - Po tych słowach pożegnaliśmy się na chwilę i rozłączyliśmy.

Postanowiłam, że zanim dotrze, przygotuję coś dobrego do przegryzienia. Nigdy nie lubiłam siedzieć dużo w kuchni, lecz odkąd go znałam, zaczęło mi sprawiać przyjemność robienie czegoś dobrego dla niego. Lubiłam patrzeć jak jadł ze smakiem moje wyroby. Przy okazji uczyłam się tego, co mu smakowało, by na przyszłość to wiedzieć.

***

Było późno. Nikt jeszcze nie wracał do mieszkania. Nie dziwiło mnie to zbytnio. Dan z Jimiem razem się gdzieś wybrali, Woomin miała chodzić popołudniami do pracy, a Minji. Nie miałam pojęcia gdzie się podziewała.

Siedziałam na kanapie razem z Sunggyu. Jego ręka obejmowała mnie od tyłu. Oglądaliśmy jakiś dziwny film. Nic z niego nie rozumiałam. Niby był to jakiś kryminał, lecz nic w nim logicznie się nie układało. Był także bardzo słabo nagrany. Aktorzy nie wiedzieli chyba jak wyrażać uczucia bohaterów. On jednak był w niego zapatrzony. Zaczęłam się powoli nudzić. Wzięłam do ręki lampkę szampana i sączyłam powoli.

- Tak w ogóle, to czemu go przyniosłeś. Jakaś okazja?

Spojrzał na mnie zaskoczony i chwilę chyba się zastanawiał nad odpowiedzią. On chyba serio skupił się na fabule, bo wyglądał jakby musiał teraz sobie przetworzyć co powiedziałam. Rozbawiło mnie to, ale starałam się to ukryć, by nie zmienić tematu.

- Taka, że cię kocham. - Mówiąc to dał mi całusa w policzek. - Po tym wrócił do patrzenia w ekran telewizora.

To było takie... puste. Może jakby powiedział to bez zastanowienia... Nie. To zabrzmiało jakby chciał mnie zbyć, bo był zajęty. Musiałam sobie to olać. W końcu miał prawo wciągnąć się w film. Sama chciałam coś obejrzeć, nie wiedząc, że wybierzemy mało interesujący film, więc nie mogłam mieć mu tego za złe. Mimo to, zrobiłam się nerwowa. Chciałam skupić na sobie jego uwagę na chwilę. Zawsze mógł to spauzować.

Małe nieporozumienie |Infinite|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz