HIS SMILE

1.4K 199 36
                                    

To krótkie opowiadanie powstało w  2016 roku jako praca na konkurs. Byłam ograniczona pod względem tego, jak długie mogło one być, więc jest to niesamowicie krótka historia, wydarzenia dzieją się szybko i występuje mało skomplikowana fabuła.

***

HIS SMILE

3 MAJA, WTOREK

Santa Monika, Kalifornia, Stany Zjednoczone

        – Widzi pani te jasne plamy? To guzki. – Lekarz wskazał kilka miejsc na zdjęciu wykonanym podczas badań, od których minęło kilka godzin. – To one są odpowiedzialne za coraz bardziej zwiększający się niedowład w nogach pani syna. Jeśli usuniemy je w odpowiednim czasie, istnieje pięćdziesiąt procent szans, że Noah będzie mógł wrócić do pełnej sprawności fizycznej.

        Kobieta chwyciła się za gardło, miała wrażenie, jakby ktoś już od dawna zaciskał tam swoje dłonie, odbierając jej każdy oddech.

        – A co z pozostałymi procentami szans? – Zadanie tego pytania okazało się o wiele łatwiejsze niż by przypuszczała. Gładko wypłynęło z jej ust, podczas gdy spodziewała się milionów igieł.

        Mężczyzna nawiązał z nią kontakt wzrokowy, miał smutne oczy. Matka nastolatka pomyślała, że ciężko było pracować jako lekarz – ona nie byłaby w stanie przekazywać komuś tak smutnych wiadomości.

        – Nie często operuje się to schorzenie, wszystkie dotychczasowe zabiegi były próbami.

        – A co, jeśli się nie uda?

        – Noah nigdy więcej nie stanie o własnych siłach.

        Niewidzialne ręce znów objęły ją za gardło, oddech stał się urywany, a do oczu napłynęły łzy.

        – Muszę porozmawiać z synem – powiedziała, przerywając niewygodną ciszę. – Zadzwonię do doktora jutro.

        Nie czekając na odpowiedź, wyszła na korytarz i ujrzała nieświadomego niczego nastolatka.

        Jak miała mu to powiedzieć?

6 MAJA, PIĄTEK

Oxnard, Kalifornia, Stany Zjednoczone

        – Nie powinieneś odbierać, kiedy prowadzisz – powiedziała zamiast zwykłego przywitania.

        – Nie powinnaś dzwonić, wiedząc, że prowadzę – odpyskował.

        Zaśmiała się, lecz nie zabrzmiało to naturalnie, on natomiast skrzywił się i odpalił papierosa, który wcześniej był umieszczony za jego uchem.

        – Nie powinieneś palić w tak młodym wieku.

        Parsknął.

        – Przejdź do rzeczy, co?

        Zerknął z ukosa na matkę, która spała od dłuższego czasu.

        Lubiła, kiedy jej syn prowadził, bo wtedy mogła się zdrzemnąć. Nie miał nic przeciwko. Kochał jazdę samochodem, a ona ciężko pracowała, więc to był wygodny układ.

        – Patch, nie zachowuj się, jakbyś miał trzydzieści lat i...

        – Dobra, skończ. – Rozłączył się i przerzucił telefon przez ramię.

HIS SMILEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz