|| Rozdział 52 ||

447 37 11
                                    

Abigail

Klęczałam ze związanymi rękami obok wielkij wanny. Obok mnie zaczęli wprowadzać kolejne osoby ,Jo, Glenn,Noah i jakich 4 gości których nie znam. Później do pomieszczenia wszedł mężczyzna z kijem bejsbolowym. Stananął wraz z gościem który nas tu wprowadził za pierwszym mężczyzną.

- Czemu to zawsze pada na nas ? - Zapytał jeden z nich i udeżył chłopaka kijem w głowę.

- Nie mam pojęcia. - Odparł drugi uśmiechnięty i podrerżnął mu gardło. Krew spłynęła do środka wanny. Po czole pociekła mi kropla potu.

- Ejj jejcie jam joj jowiejej. - Zaczęła Josephine ,a jeden z mężczyzn podszedł do niej i ściągnął z jej twarzy szmatkę.

- Mów byle szybko. - Powiedział i uderzył w głowę kolejną osobę.

- Słuchajcie przecież my możemy wam pomóc ! Dajcie nam szanse. - Kolejna osoba dostała w głowę i kolejna. Teraz mężczyźni stali za Noah. Kij bejsbolowy znajdował się kilka centymetrów od jego głowy. Nagle rozległ się dźwięk strzału i jeden z mężczyzn padł na ziemię. Nim drugi zdążył zrobić cokolwiek kolejny nabój przebił jego czaszkę. Spojrzałam w tamtą stronę i ujrzałam Rick'a. Mężczyzna podbiegł do nas i rozwiązał nas. Przytuliłam się do niego. Przez drzwi weszła Sasha ,Tyreese , Michonne ,Carl ,Maggie oraz związana Enid. Koreańczyk wstał i podbiegł do Maggie po czym ją pocałował.

- Skąd wy tu ? - Odparłam wtulając się w Michonne.

- Obserwowaliśmy to miejsce od kilku dni. - Powiedział brunet podchodząc do mnie. Chciał mnie przytulić ale odsunęłam się od niego i spojrzałam na związana Enid.

- Opowiemy wam później. Teraz chodźmy po reszte. - Powiedziała Sasha i wszyscy wybiegliśmy. Rick podał nam broń. Otwarliśmy wagon ,a z niego wybiegła nasza grupa.

- Poznacie się później ,a teraz uciekajmy stąd. - Powiedziałam i wszyscy ruszyliśmy za Rick'iem. Nagle usłyszeliśmy wybuch ,a po nim nastąpiły kolejne. Ujrzałam jak z czerwonego wagonu wybiegają dwie dziewczyny. Jedna z nich się wywróciła i przygniótł ją kawałek budynku.

- Cholera.. zaraz do was dołącze! - Krzynęłam i pobiegłam do blondynek. Spojrzałam na nie , jedna z nich leżała pod gruzem i płakała ,a druga starała się podnieść kamień.

- Na trzy ! - Krzyknęłam ,a jedna z nich pokiwała głową.

- Raz ,dwa ,trzy ! Szybko ! Wychodź. - Dziewczyna wyszła i obie na mnie spojrzały.

- Abigail ! - Usłyszałam głos James'a

- Kierujcie się na północ ! - Krzyknęłam i ujrzałam jak Rick przytrzymuje chłopaka.

-Dziękujemy. Jestem Lizzie,a to Mika. - Powiedziała dziewczyna ,której pomagałam odsunąć kamień.

- Abi. Jesteście same ?

- Nie jest z nami mężczyzna o imieniu Daryl- Nagle podbiegł do nas mój brat. Wtuliłam się do niego i otarłam łzy.

- Uciekajmy stąd. - Powiedział i w czwórkę pobiegliśmy do najbliższego płotu. Daryl położył na górze swoją kamizelkę i wszyscy przeszliśmy na drugą stronę.

- Co teraz ? - Zapytała Mika dysząc.

- Kierujemy się na północ...

●•●•●•●•●•●•●•●•●•●•●•●•●•●•●•●•●•●

Znowu rozdzieleni ! ;(
Mam nadzieję ,że rozdział się spodobał !

#MrsGrimes

✔ || Just Hold On || The Walking DeadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz