*PERSPEKTYWA MAĆKA*
Ja pitole... Ale tu nudno -pomyślałem i oparłem się o coś co przypominało stolik. Parę patyków związanych sznurkami. Coś pode mną trzasnęło a ja odskoczyłem i spojrzałem za siebie.
Em... 'Stolik' już nie przypominał stolik.
Ej no! Aż taki gruby nie jestem!
-Ups... Cokolwiek tu się stało, to nie ja.- Co nie ty?
Do jaskini weszła ta miła lisica
-Eee.. hehe... No bo... Stolik zemdlał
Dziewczyna zaczęła się śmiać, no ja nie wiem z czego...
-Ej, halo? Odychasz? Nie zapowietrzyłaś się jeszcze?
Zaczęła się głośniej śmiać, no kurdeeeeee o co jej chodzi!
-A nie ważne...
- Sory, jesteś taki malutki i taki komiczny -śmiała się ciągle
Zaraz, zaraz. Czy on się popłakała ze śmiechu?! Nie no nie wytrzymam! HAHA!
- Ej, ej czekaj... Muszę złapać troche powietrza -tak się śmiała, że ledwo rozumiałem...
- No dobra... Jestem Mila.-Cześć Mila.
- Jak to jest mieć dłanie?
-To są D-Ł-O-N-I-E
- Aaaa, okej. A więc jakie to uczucie?
-Hmmm, no takie, normalne. Takie samo jak to kiedy ma się łapy.
- Muszę cię jutro zaprowadzić do wioski elfów. Nie możesz tu przebywać, to jest siedlisko lisów Klanu Harmonii.
-A Eliza?!
- Eliza zostaje tu, gdzie jej miejsce. Jest lisem, i należy do naszego klanu. Co jakiś czas będziemy do was przychodzić -powiedziała z uśmiechem
- Skoro już tu jesteś musisz gdzieś spędzić tą noc... U medyczki powinny być zapasowe legowiska, chodź ze mną. Jeżeli będzie wolne miejsce, tam spędzisz noc. Z rana wyruszamy w podróż, musisz się dobrze wyspać.Po całej tej gadce poszedłem za Milą, kiedy znaleźliśmy się u medyczki, miejsce jeszcze było. Pokazała mi gdzie mam spać i się położyłem.
Mam nadzieję że mnie w nocy nie zjedzą...
I zasnąłem*PERSPEKTYWA ELIZY*
Siedziałam i płakałam pod drzewem już od dłuższego czasu. Postanowiłam w końcu się ruszyć, księżyc oświetlał las w niektórych miejscach, ale przez gęste korony drzew mało światła wpadało do środka lasu. Moje oczy przyzwyczaiły się już do ciemności panującej w lesie.
Zobaczyłam drzewo na którym było mnóstwo gałęzi.
Skoro jestem lisem... Zobaczę na co mnie stać
Pomyślałam i zaczęłam skakać po gałęziach, o dwie długości ogona nade mną była potężna gałąź. Wyglądało to tak, jakby z pnia drzewa wyrosło drugie, tylko że na bok. Kiedy skoczyłam wyżej, gałązka na której stałam złamała się zlatując na dno lasu, moje tylnie łapy zawisnęły w powietrzu a przednie trzymały się kory drzewa.
Uda ci się! Eliza zrobisz to!
Mówiłam sobie w duchu nie myśląc o tym, że zaraz mogę spaść.
Nagle dostałam zastrzyk energii i zaczęłam tylnimi łapami próbować zahaczyć o coś stabilnego. Pod sobą poczułam jakiś pień.
Była to porządnie wyglądająca gałąź, lekko się opuściłam przednimi łapami na pieniek.Odetchnęłam z ulgą, jestem już bezpieczna... Spojrzałam na mój cel przez który omal nie zginęłam. Przyznam że drzewo było na prawdę wysokie. Przykucnęłam i skupiłam się dokładnie. Energicznie odbiłam się od podłoża jak sprężynka, zamknęłam oczy. Poczułam korę pod łapami, powoli otworzyłam oczy.
Tak! Udało się!
Jestem na szczycie drzewa!W tym właśnie momencie zawiał wiatr, jakby on sam we własnej osobie chciał mi pogratulować. Pierwszy raz od dawna jestem z siebie tak bardzo dumna. Gałąź była na prawdę spora, szeroka i stabilna. Położyłam się na niej.
Mam nadzieję, że nie spadnę.
Moje powieki stawały się coraz cięższe a wiatr poruszający liście, robił to tak delikatnie i precyzyjnie. Jakby właśnie opowiadał mi bajkę na dobra noc. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam...***
Kiedy tak sobie smacznie spałam obudziły mnie krzyki z lasu
- Elizaaa!
- Eliza! Jesteś tu?
- Eliiiza!
-Halo? -odpowiedziałam
- Eliza gdzie jesteś?!
-Tu na drzewie!
Z krzaków wyszły znajome mi postacie. Baron i Akacja! Czy... Czy oni mnie szukają?
[A] Jak ty żeś tam wlazła?!
-He he... Postanowiłam sprawdzić na co mnie stać
[B] No nieźle...
Zwinnie zeszłam skacząc z jednej gałęzi na drugą.
[A] I że te gałęzie tak wytrzymały -mówiła z zachwyceniem
[B] Spędziłaś tam całą noc? Wygodnie ci było na tym drzewie? Nie zmarzłaś?
-Tak, spałam na tym drzewie, za wygodnie to nie jest ale da się przeżyć. Nie jest tam tak zimno jak się może wydawać.
[A] Wracajmy już do obozu, pewnie się zamartwiają co się z nami dzieje.
-Ale... Ja nie jestem pewna czy chcę tam wracać
[B] Ale jak to? Przecież to twój dom, to twoje miejsce.
-Tej nocy sobie uświadomiłam gdzie jest moje miejsce, i nie czuję się samotna. Mogę tu siedzieć całymi dniami i wymyślać niestworzone historie, to miejsce jest piękne! Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak pięknie wygląda las z góry.
[A] Chyba nie chcę wiedzieć... Nie lubię wysokości
[B] Wiesz... Ja cię nie chcę zmuszać ani niczego zabraniać, ale nie możesz tu zamieszkać. Tak na drzewie jak jakaś małpa.
-Ależ oczywiście, że mogę! Nikt mi tego nie zabroni!
[A] No dobra, chodź Baron. Nie będziemy jej zmuszać, znalazła sobie swoje wymarzone miejsce. Nie mamy prawa jej tego odbierać.
[B] No dobra... Ale pamiętaj, że zawsze możesz do nas przyjść jeżeli będziesz czegoś potrzebować.
-Jasne -powiedziałam trochę smutna.
Znowu macie dłuższy rozdział! ^,^ Myślę że takie już będą na stałe. Około 700-800 słów. Normalnie to piszę jakoś 500. Jest 02:01 no pięknie... Buziole papa ;* idę spać, jestem meeega zmęczona.
JAK JA KOCHAM CZYTAĆ WASZE KOMENTARZE! <3
CZYTASZ
Nie tego chciałam [ZAWIESZONE]
FantasíaJestem Eliza, mam 17 lat, pochodzę z biednej rodziny. Zawsze zazdrościłam dziewczynom z mojej klasy pięknych ubrań. Nienawidziłam lisów do czasu... Opowieść wzorowana na książce "Wojownicy - Erin Hunter„ #39 w Fantasy - 28.01.2017 #42 w Fantasy - 22...