Wietrzny dzień. Miasto opustoszałe. Zbiera się na burze. Tylko on siedzący na ławce. Zastanawiający się nad swoim życiem. Z jednej strony rodzina, natomiast z drugiej kariera. Chciałby to rozwiązać prosto. Dało by się. Gdyby nie mama. Od zawsze nie lubiła podróżować, a tu musiała by się nawet przeprowadzić. Oferta z angielskiej amatorskiej drużyny z perspektywami była kusząca wręcz bardzo. Lepsze niż zostanie polskim grajkiem w czwartej lidze. Nic nie mogło się ułożyć tak jak chciał. Nie mógł zostawić matki samej. W końcu podjął decyzje o wyjeździe. Wstał z ławki i szybkim krokiem zmierzał do domu. Rozmowa trwała długo, aż mama uległa. Przekonało ją to, że po 20 latach zobaczy swoją siostrę u, której mieli mieszkać. Piotrek, bo tak miał na imię przyszły piłkarz nie miał w rodzinie nikogo więcej. Nie posiadał nawet ojca, który wyjechał do Niemiec zaraz po jego porodzie. Ucieszył się decyzją mamy. Po miesiącu sprzedali dom i mogli lecieć do Chester w północno-zachodniej części Anglii. Wylądowali. Czekała na nich ulewa, czyli typowa angielska pogoda. Schronili się pod dach stacji kolejowej skąd mieli pociąg do właściwego miasta. Nie czekali długo. Po dosyć krótkiej podróży byli już pod domem cioci. Jako pierwszy wyszedł kuzyn Piotrka, który załatwił mu kontrakt w miejscowej drużynie piłkarskiej. Potem w drzwiach ukazała się ciocia. Mama popłakała się ze wzruszenia, że ujrzała znów siostrę. Minął miesiąc. Przybysze z Polski szybko przyzwyczaili się do Anglii. Właśnie w tym miesiącu Piotrek miał odbyć swój pierwszy trening. Pojechali na stadion autobusem. Tylko pierwszy trening sezonu jest rozgrywany na głównym obiekcie Chester F.C, czyli Deva Stadium. Dla kuzyna to nic nowego. Mimo 17 lat zadebiutował już w seniorskiej kadrze i rozegrał 3 mecze, ale Piotrek stresował się wchodząc już przebrany na płytę boiska. Jednak po jego oczach nie można było tego stwierdzić. Udawał pewnego. W głębi duszy mimo wszystko wiedział, że jeśli nie zagra dobrze na treningu będzie nadal trenował tylko z juniorami. Na trybunie siedziało kilkunastu agentów piłkarskich szukających młodych do zakontraktowania. Wiedzieli, że na tym treningu pojawi się kilka nowych twarzy. Piotrek tym bardziej se zestresował. Wiedział, że jeśli zagra dobrze na treningu to zgłosi się do niego nie jeden, a kilku agentów i nie będzie wiedział co zrobić. Jego kuzyn miał to za sobą, ale on nie wybrał dobrej oferty. Dlatego zagra drugi sezon na tym stadionie i to w juniorach. Gdy przyszedł trener, który swoją drogą rozluźnił wszystkich nowych grajków zwinną i młodzieżową gadką, gracze wiedzieli, ze teraz zaczyna się to na co czekali. Oczywiście na treningu nie byli tylko "świeżacy", ale też Ci, którzy mają doświadczenie na boiskach nie tylko z piątej ligi. Rozgrzewka trwała niecałe 15 minut. Po niej przyszedł czas na trening dryblingu. Bardzo dokładny. Gracze z piłką musieli ominąć pachołki, potem wypuścić piłkę z dokładnością przed sb, żeby szybkim kroczkami przebiec"drabinkę", ominąć dwóch prawdziwych obrońców zwodem i pokonać bramkarza mocnych strzałem w róg po ziemi. Piotrek w Polsce ćwiczył sobie taki coś na orliku i zrobił to najszybciej i najlepiej z wszystkich. Każdy był pod wrażeniem, a agenci ze zdumienia zapisali sobie dużymi literami jego numer dresu i pseudonim jak do niego wołał trener, czyli "Blondi" przez jego kolor włosów. Piotrek jednak nie chciał być typowym napastnikiem, ale na każdej pozycji sprawował się dobrze. Trening wślizgów i główek zdał na 6. Na koniec treningu trener zorganizował "gierkę", czyli szybki mecz. Polak dominował, napastnicy nie mogli przejść go w obronie, a sam strzelił 3 bramki. W pewnym momencie trener postawił go na bramce, żeby skupić się bardziej na innych graczach, a on po prostu potraktował to jako test i bronił wszystko co leciało w światło bramki. Wszyscy byli zachwyceni. Trener powiedział, że zagra w następnym sparingu pierwszej drużyny mimo, że miał 16 lat. To nie był koniec atrakcji w tym dniu. Dowiedział się od pewnego agenta, że wcale może nie zagrać w następnym sparingu Chester. Zaoferował mu kontrakt klubu z Championship, czyli odpowiednika 1 ligi polskiej. Tym klubem był Leeds United. Jako 16 latek miał zarabiać 4 tysiące funtów miesięcznie. Była to najpoważniejsza oferta, bo agenci wychwytywali go po treningu jakby to był tłum fanów, a sam Piotrek był Ibrahimoviciem. Drugą ofertą nad, która się musiał zastanowić to Wimbledon i Port Vale. To drużyny z 2 ligi gdzie mógłby się rozegrać, a kwota była dla niego wystarczająca zwłaszcza, że agenci powiązani z tym klubem oferowali mu dodatkowe atrakcje w formie różnego rodzaju rozrywki. Piotrek w głowie miał jednak to, że lepiej było by na razie zostać. Kuzyn mówił, że ma szczęście, ale on wiedział, że przynajmniej rok musi zostać w Chester z mamą. Dopiero co niedawno miał dylemat i problem do rozwiązania to ma następny. Najlepiej dla niego był by zostać w Chester, nabrać doświadczenia, rozegrać się, poznać angielską twardą piłkę. Po dobrym sezonie mógłby dostać lepszą ofertę zwłaszcza, że teraz skauci przyjechali by nawet z klubów Premier League. Po kilku dniach i kolejnym treningu na, którym nie było już agentów Piotrek podjął decyzje.
CZYTASZ
Rozchwytywany
Short StoryOpowieść o piłkarzu z Polski, który dostał ciekawą ofertę z Anglii. Jego kariera szybko nabierała tępa. Czasami sam nie wiedział co zrobić. Którą drogą ma pójść. Jego decyzje nie zawsze były dobre, ale sprzyjało mu szczęście mimo, że nie mógł tego z...