2.~Impreza?Proszę nie pij.

12 0 0
                                    


To ja krok przed postawieniem nogi na naturalnym gruncie...w końcu wolna..

Pierwszą rzeczą,która do mnie dotarła to to że jestem kilometry od domy,drugą zmiana strefy czasowej.Tu jest koło 20,no i oczywiście pogoda..było dość ciepło

Wysiadłam z samolotu i kierowałam się do budynku,tam w starbucksie miała czekać na mnie Sky,szczerze nie mogę się doczekać nie widziałam jej pół roku,a jak byłyśmy młodsze miałyśmy ze sobą bardzo dobry kontakt.

Odebrałam moje bagaże,które były dość ciężkie i skierowałam się w umówione miejsce.Oczywiście byłam tu pierwszy raz więc kierowałam się wskazówkami wyznaczonymi przed Sky.Kilka minut później dotarłam w wyznaczone miejsce,udało mi się nawet przed czasem.Usiadłam wygodnie na kanapie w rogu.Zamówiłam latte i babeczkę czekoladową.Miałam od razu zadzwonić do Jeka,ale w Londynie jest dopiero koło 5 rano.

***

Po kilku minutach zobaczyłam burze blond włosów mojej ukochanej siostry.

Wstałam i podbiegłam przytulając niebieskooką.

-Jeju stęskniłam się.-powiedziała.

-Ja też,chodź zarezerwowałam stolik.-Sky poszła za mną.

-To opowiadaj co tam w Londynie?.

-NO więc..rodzice jak rodzice..zawsze się wtrącają.

-Tak już mają,a Jake?-Zapytała,a ja dopiłam resztkę kawy.

-Świetnie,szkoda że musiałam go tam zostawić,już za nim tęsknie.

-Tylko mi tu nie smutaj,jest piątek..jutro idziemy do kina,a potem na imprezę,co ty na to?

-A twoje studia?

-Moje studia,to moje studia.Poza tym jest weekend.

-Masz racje,zamawiasz coś?

-Wisz co,chyba nie...

-Ok,więc możemy iść..jestem padnięta.

****

Przez całą drogę do domu rozmawiałyśmy o moim i Sky życiu o tym co się przez ten rok zmieniło i ogólnie.Od razu po przyjechaniu do mieszkania,pożegnałam się z siostrą i udałam się do swojego pokoju..Jedyną rzeczą na którą miałam teraz ochotę był sen.No cóż nie spałam w samolocie,dlatego że zwyczajnie się bałam.

Następnego dnia wstałam około godziny 8 rano.Sky jeszcze spała więc postanowiłam zrobić śniadanie.Postawiłam na gofry ,gdyż znalazłam składniki i gofrownice.O dziwno udały się.Następnie udałam się pod prysznic,ubierając na siebie szlafrok wyszłam z łazienki.Usłyszałam jakiś odgłos dobiegający z kuchni i w pierwszej chili byłam pewna że Sky się obudziła.

-Wstałaś?-weszłam do kuchni i zobaczyłam w niej chłopaka,może w wieku Sky..-UU,dzień dobry.-powiedziałam.-chłopak odwrócił się do mnie i zmierzył mnie wzrokiem.

-Hej...jestem Maks.-Maks,Maks..nie nic mi to nie mówi.

-A pan to?

-Jestem kolegą Sky,studiujemy razem,a ty znaczy pani?-zapytał wyciągając zakupy z torby,którą przyniósł.

-Jestem jej siostrą.

-OO..Leah miło mi..-podszedł do mnie i podał mi rękę.

-Mi też..-zaczęłam zajadać się goframi,a chłopak nalał sobie kawy i zaczął ją pić.-Czyli,że jesteście parą?-W tym momencie Maks prawie zakrztusił się kawą.

-Co nie,nie...znajomymi.

-Hej.-naglę do kuchni weszła Sky.-O widz że się poznaliście.

-Taakk.-odpowiedziałam,wiedziałam jak on na nią patrzy i byłam przekonana,że to coś więcej niż przyjaźń.

-O 12 mamy seans,a o 20 impreza.

-Ok,ja pójdę się rozpakować,a w poniedziałek powinny przylecieć kartony z rzeczami.-Sky pokiwała głową i także zaczęła zajadać gofry.

****

-Wiedziałaś,gdzieś moją czarną spódnicę?!-krzyknęłam na drugi koniec mieszkania do blondynki.

-Jezu Lee,mieszkasz tu jeden dzień i już zgubiłaś coś

-Ooo mam,a tak w ogóle,gdzie jest mój telefon?..

-W kuchni...-Tam też się udałam.Zobaczyłam 10 nieodebranych połączeń od Jeka i 12 od mamy...Fuck na śmierć o niej zapomniała.Jeśli chodzi o mojego ukochanego boje się,że jak usłyszę jego głos,będę miała myśl że przytulę go dopiero za dwa tygodnie,ale pomimo tego zadzwoniłam.

-Boże misiek,ale się bałem...Czemu nie odbierałaś?-zapytał przejęty.

-Jak wylądowałam była u ciebie piąta rano,a potem poszłam spać i tak jakoś.

-I jak lot?

-Minął dość szybko..

-A jakieś wieści u Sky?

-Tak ma chłopka..-w tym momencie blondynka weszła do kuchni

-Maks to kolega.-dodała,a ja pokiwałam głową.

-Dzisiaj wybieramy się do kina,dokładnie za..-popatrzyłam na zegarek.-godzinę.A potem jakaś impreza w planach.

-Impreza?Proszę nie pij.-przewróciłam oczami na jego słowa.

-Skarbie to Ameryka,nikt normalny,a przynajmniej trochę odpowiedzialny nie sprzeda mi alkoholu.

-Wiem,wiem..po prostu się martwię.

-Kocham cię..i kończę bo musimy się zbierać.

-Pa pa ja ciebie też.

Odłożyłam telefon i wróciłam do sypialni,ubrałam na siebie czarne rurki i tego samego koloru T-shirt,do tego buty na obcasie,a jako akcent dodałam ciemno fioletową szminkę,włosy zostawiłam rozpuszczone i byłam gotowa

Love You,Goodye|H.S J.TOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz